Trochę strach — piszą na zamówienie!
Żeby groza wywołała w czytelniku to coś, poruszyła emocje, musi wypływać z jakiegoś powszechnego, głębokiego lęku i być naprawdę dobrze napisana. Czy da się zebrać wartościowe opowiadania w antologii z narzuconym tematem? Założę się, że wydawnictwo też zadawało sobie to pytanie. Podczas rozmowy towarzyszącej premierze pisarze stwierdzili, że takie zadanie nie było dla nich niczym nowym ani przesadnie trudnym, może wymagało trochę kombinacji. I faktycznie, większość tekstów, które składają się na pierwszy tom Grobowca, jest interesująca lub przynajmniej poprawna. Niektóre kontynuują wątki eksplorowane przez autorów wcześniej, inne są niezależnymi miniaturkami, migawkami z różnych czasów zarazy.
Historie z Grobowca dzieją się „gdzieś w Polsce”, więc na blokowiskach nieprzesadnie wielkich miast, w jednorodzinnych domkach na wsi, a nawet w szlacheckim dworku (świetny tekst mojego najnowszego „grozowego” odkrycia, Krzysztofa Wrońskiego). Towarzyszą jej walki o papier toaletowy i mąkę, szaber, obawa o dzieci, rodzinne kłótnie i rozpad więzi. Zdarza się izolacja — wówczas pytanie brzmi, po której stronie drzwi czai się prawdziwe zło. Odpowiedzi bywają różne, co zwykle zależy od natury zagrożenia – im bardziej jest ponadnaturalne, tym lepiej mieć się na baczności przed zarażonymi.
Co oprócz zombie?
Jakoś tak się dzieje, że zaraza idzie w hordzie z żywymi trupami — takie opowiadania rzecz jasna znalazły się w Grobowcu, na przykład u Grzegorza Kopca. Czasem to rodzaj wirusa — w Nagłej śmierci Kamila Staniszka, pięknie paranoicznym Co było, minęło Bartłomieja Grubicha czy Pocztówce z wakacji Rafała Ziębińskiego (uwaga, ta historia was zaskoczy!). Kiedy indziej coś nieokreślonego, kojarzącego się z Kolorem z przestworzy lub Anihilacją.
Ale są też historie z zupełnie innej beczki. Trzy z nich dzieją się na Śląśku, w tym dwie w Bytomiu. Myślę tu o brawurowym, gangsterskim Recyklingu Pawła Ciećwierza i świetnym stylistycznie Uwęgleniu bytu Anny Marii Wybraniec. Dochodzi do nich opowiadanie ze świata Ćmy, Schlesierthal Jakuba Bielawskiego, monolog bohaterki znanej już czytelnikom tego autora. Razem z Wdowim dworem Wrońskiego i oniryczną, straszną w swojej glokalności Garstką prochu Dawida Lipskiego stanowią zbiór tekstów, które zapamiętam i gorąco polecam.
Opowieści z krypty
Grobowiec jest przepięknie wydany, jak przystało na Vesper. Nostalgiczny, duchologiczny wstęp napisał Łukasz Orbitowski, co samo w sobie stanowi rekomendację. Znajdziecie tu groteskowe, turpistyczne ilustracje Macieja Kamudy, które są niezależnym od opowiadań cyklem grafik, kolejną interpretacją hasła przewodniego zbioru. Jedna trzecia opowiadań jest absolutnie wyśmienita i przynosi coś świeżego, najczęściej dobry język i przekrzywione spojrzenie na horror. Pozostałe… jak to w antologii, czasem czuć, że temat został narzucony, kiedy indziej, że zabrakło oryginalności. Natykamy się na wiecznie te same motywy, czy będzie to walka z zobie, czy kolejki do sklepów spożywczych, czy wreszcie obowiązkowe gore. Brakowało mi też dystansu do tematu, na co może nie powinnam narzekać z perspektywy 2021 roku, jednak chodzi mi tu raczej o lekkość języka czy humor, a nie oderwanie się od codziennych obrazków z lockdownu.
Vesper pracuje już nad drugim tomem Grobowca, tym razem pod idiomem „przysługa”. Czekam, oczywiście, że czekam. Marzę o liczniejszej reprezentacji autorek — Anna Maria Wybraniec popełniła do pierwszego tomu także prolog, bardzo ciekawy, ale jedna jaskółka… Na razie wydawnictwo zdradziło cztery nazwiska: Anny Musiałowicz, Marty Guzowskiej, Wojciecha Guni i Radka Raka. Robi się kolorowo!
Pierwszy tom antologii Grobowiec to coś dla miłośników klasycznego horroru, ciężkich, często brutalnych historii bliskich naszej codzienności. Dla marud podobnych do mnie, domagających się prozy poetyckiej i oderwania od rzeczywistości, jest tu jednak kilka perełek od Lipskiego, Wrońskiego, Ciećwierza czy przywoływanej tu kilkukrotne Wybraniec.