Jak w ciekawy sposób opowiedzieć dziecku o tym, że czasami trudno jest wejść do nowej grupy – ten temat porusza nowość od wydawnictwa Dwie Siostry. Kontynuacja przygód niewidomej kury i niepełnosprawnej ruchowo kaczki to interesująca pozycja dla najmłodszych.
Urlich Hub znany już polskim czytelnikom z pozycji takich jak Lisy nie kłamią, Ostatnia owca czy z pierwszej części przygód ślepej kury i kulawej kaczki wraca z dość zabawną i równocześnie mądrą historią dla najmłodszych. Tym razem zabiera on nas nad kacze kąpielisko i przy pomocy zwierzęcych bohaterów stara się pokazać, iż poznawanie nowych osób może być trudne a momentami nawet powodować problemy z utrzymaniem wcześniej nawiązanych relacji.
Poszła raz kura na basen
Historia jest nieskomplikowana. Zaczyna się w momencie, gdy dwie przyjaciółki postanawiają wybrać się wspólnie nad kąpielisko. Kura nie jest wprawdzie zachwycona tym pomysłem, ale zgadza się, ponieważ kaczka jest jej przyjaciółką. Niestety drobiowe znajome już na samym początku natrafiają na przeszkodę – przed wejściem stoi ogromna kolejka innych letników czekających na możliwość odpoczynku. Charyzmatyczna kwoka szybko wpadła jednak na pomysł i z premedytacją wykorzystuje niepełnosprawność koleżanki, by weszły przed innymi. Radość nie trwa długo na miejscu, także nie dane jest im bowiem usiąść w spokoju, ponieważ pozostałe kaczki nie są zadowolone z obecności zwierzaka innego gatunku. Kulawa kaczka szybko ukrywa więc swoją przyjaciółkę, a sama idzie zwiedzać otoczenie oraz nawiązywać nowe znajomości (co wcale nie jest takie proste). Gdy po kilku nieudanych próbach wraca do kury, tę otacza wianuszek przyjaźnie nastawionych do niej kaczek. Ślepa kura dzięki swojej charyzmie szybko zjednuje sobie inne istoty, co powoduje, iż jej przyjaciółka zaczyna być zazdrosna.
Tak źle i tak niedobrze
Nie skakać na bombę przy pierwszym czytaniu wydaje się być bardzo nietypową opowieścią. Po pierwsze jest w tej książce bardzo mało opisów, a cała fabuła opiera się głównie na dialogach (w przypadku czytania dziecku na głos wymaga to niezłego skupienia i wypracowanej umiejętności szybkiej zmiany intonacji i głosów). Po drugie główne bohaterki to przyjaciółki, którym los nie oszczędził niepełnosprawności, jednak nie przeszkadzają im one w żadnym stopniu w funkcjonowaniu (jak widać zwłaszcza po kurze, ona nawet o swojej ślepocie zapomina), co jest doskonałe – czytelnicy dzięki temu traktują oba ptaki jak normalne postacie. Kolejnym elementem lekko budzącym zaskoczenie jest kilka momentów, gdy przyjaciółki zachowują się nie do końca w porządku względem siebie nawzajem. Relacja między kurą a kaczką, niby bliska, chwieje się, gdy w grę wchodzi chęć zaimponowania innym zwierzętom. Kaczka nie chce podpaść innym swojego rodzaju, więc chowa ślepą kurę za WC, a później wypiera się znajomości z nią. Kura z kolei w momencie, gdy nadana jest jej rola ratownika, szczyci się nią, a nawet wykorzystuje ponad miarę. Obu tym istotom tak bardzo zaczyna zależeć na uznaniu innych, iż zapominają, że mają siebie nawzajem. Na szczęście na koniec wynoszą ze swoich zachowań i ich skutków odpowiednią lekcję, więc historia kończy się bardzo dobrym morałem. Całość jest ładnie skomponowana i po dotarciu do końca rozumie się, że to, co budziło zaskoczenie, było celowo zastosowanymi przez autora zagrywkami oddającymi jak najbardziej ludzkie zachowania.
Bo przyjaźń to wspólne leżenie przy lodówce
Powieść Urlicha Huba w lekko humorystyczny sposób zwraca uwagę na ważne dla młodych osób tematy i może stać się początkiem do dłuższych rozmów z dziećmi. Dodatkowo całą historię uprzyjemniają ilustracje Jörga Mühle, więc sama lektura jest podwójnie przyjemną przygodą. Warto zwrócić uwagę zarówno na tego autora, jak i tę pozycję.