Wszystko, co dobre, kiedyś musi się skończyć. W recenzji czwartego tomu zatytułowanego Cofnąć czas wspomniałam, że Lekcje historii zakończą na polskim rynku solową serię przygód o Flashu. Przynajmniej tę wydawaną w ramach Nowego DC Comics. Wydawnictwo Egmont piątą częścią zamyka historię Szkarłatnego Sprintera i szykuje się do otwarcia nowej odsłony z DC Rebirth. Sprawdźmy, czy zostaną dobre wspomnienia.
Zeszyty w Lekcjach historii zostały pierwotnie opublikowane w Flash Vol. 4 #26-29 oraz Flash Annual #2.
Nim rozpocznie się tytułowa opowieść, zapoznajemy się z trzema krótkimi historiami. W pierwszej z nich, zatytułowanej Szybki i zielony, dwóch członków Ligi Sprawiedliwości – mowa tutaj o Flashu i Zielonej Latarni – niespodziewanie zostaje przeniesionych na obcą planetę, na której więzione są ziemskie dzieci. Aby je uwolnić, bohaterowie będą musieli zmierzyć się z legionem kosmicznych gladiatorów oraz podstępną Verus. Następna historia jest zdecydowanie bardziej przyziemna. Ze Szczegółów dowiadujemy się, jakie konsekwencje ponosi nasz protagonista, gdy nie może być wszędzie i każdego uratować. Ostatnia miniopowieść traktuje o walce Szkarłatnego Sprintera ze sprytną, ale niezrównoważoną umysłowo złodziejką Spitfire i jej gangiem.
Całość zamykają oczywiście tytułowe Lekcje historii, które zajmują aż trzy zeszyty. Przypadkowo Flash odkrywa w Central City szkielety kilkunastu ciał. Początkowo morderstwa zostają przypisane aresztowanemu już psychopacie. Okazuje się, że nie mógł on dokonać tych zbrodni. Na jaw wychodzą tajemnice sięgające zamierzchłej przeszłości, czyli czasów, kiedy miasto dopiero zakładano. Dodatkowo w sprawę może być zamieszany zabójca matki Barry’ego Allena. Sam czarny charakter dysponuje nadnaturalnymi, widmowymi mocami, a w walce z nim pomoże dobrze nam znany z poprzednich odsłon Deadman.
W Szybkim i zielonym mamy do czynienia z sztampową opowieścią, której najmocniejszym punktem są utrzymane w kreskówkowej stylistyce ilustracje Sami Basri. Zeszyt zatytułowany Szczegóły jest już nieco spokojniejszy, bez rozdmuchanej akcji, a jednak grający na emocjach i chwytający za serce. Zaś o przedostatniej historii trudno powiedzieć coś dobrego. Jest mocno niedorzeczna i po prostu nudna. Ale warto stracić na nią czas (albo ją pominąć) i przejść do Lekcji historii, które wynagradzają wcześniejsze udręki. Te trzy zeszyty mieszczą w sobie ciekawą fabułą ocierającą się wręcz o znakomity dreszczowiec. Nie wspominając już o zaskakujących zwrotach akcji dotyczących przodków głównego bohatera. Rysunki są klimatyczne, zachowują ramy stworzone przez Manapula, jednak bardzo odczuwa się jego nieobecność. Wszak to właśnie on tworzył najbardziej spektakularne ilustracje do głównych przygód Flasha.
I to właśnie brak Francisa Manapula nieco obniża moją ocenę względem warstwy graficznej komiksu. Jego nieobecność próbuje zrekompensować swymi ciekawymi rysunkami Patrick Zircher, który widać stara się naśladować niepowtarzalny styl swego poprzednika (szczególnie udaje mu się to w kreacji Deadmana i upiornego mordercy). Nie zapominajmy jednak o innych ilustratorach. Oni także dodali nieco pikanterii w trzech pierwszych historiach. Rysunki są bardzo realistyczne, a inne wzięte prosto z kreskówek. Niekiedy brakuje im dopełniania, a innym razem na jednej planszy jest za dużo kolorów i bohaterów.
Na pewno będzie mi brakowało Szkarłatnego Sprintera i chciałabym w przyszłości poznać jego dalsze przygody zamieszczone w dwóch ostatnich tomach. Chociaż seria DC Rebirth niezmiernie mnie kusi i pewnie po nią sięgnę, ponieważ zapowiedziano już nowe komiksy z Flashem w roli głównej. Sam komiks polecam, chociażby dla ostatnich zeszytów Lekcji historii. Ale te trzy krótkie opowieści też będę mile wspominać i zapewne jeszcze kiedyś do nich wrócę.