Pierwotną historię stworzył Ranpo Edogawa, pisarz znany przede wszystkim z literatury kryminalnej. Po ponad czterdziestu latach od śmierci twórcy mangaka Suehiro Maruo postanowił przełożyć dzieło Edogawy na język komiksu. Czy słusznie rysownik wydobył tę opowieść z otchłani zapomnienia?
Zrealizować marzenie za wszelką cenę
Tajemnicza historia wyspy panoram okazała się dla mnie sporym zaskoczeniem. Tytuł mnie zaintrygował, ale gdy dostałem tę mangę do recenzji i przeczytałem notki o autorach oraz przekartkowałem komiks, trochę się zniechęciłem. Obawiałem się, że choćby elementy erotyczne mogą przyćmić całą fabułę. A potem, gdy akurat nie miałem już nic innego do czytania, chwyciłem za Tajemniczą historię wyspy panoram i w dwa wieczory się przez nią przebiłem. I zamknąłem ją, z myślą, że to całkiem dobra historia. To nie był wcale zmarnowany czas i nawet gdybym ją kupił, za dwadzieścia pięć złotych i tak nie żałowałbym wydanych pieniędzy. Opowieść koncentruje się na biednym i nieznanym pisarzu, który to wygląda niczym brat bliźniak dziedzica fortuny rodu Komoda. Gdy nasz protagonista dowiaduje się o jego śmierci, przejmuje jego tożsamość, aby zrealizować swoje marzenie o stworzeniu niezwykłego, magicznego i fantastycznego miejsca, czyli tytułowej Wyspy Panoram.
Wyspa Panoram, która przyćmiewa wszystko
Najsłabszym punktem tej mangi są bohaterowie. W gruncie rzeczy poza protagonistą pozostali są niczym cienie przewijające się na kartach komiksu, których nawet nie warto zapamiętać. Jednocześnie nasz główny bohater też nie jawi się jako bohater z krwi i kości. Mam poczucie, że wszystko przyćmiewa tutaj fabuła, a przede wszystkim historia tytułowej wyspy, jak została stworzona, ile pracy i wysiłku wymagało zrealizowanie fantazji protagonisty. I głównym gwoździem programu jest wędrówka po tym niezwykłym miejscu. Około sto stron, to nic innego, jak oglądanie z bliska tego miejsca pełnego piękna, niezwykłych rzeźb, budynków czy krajobrazów. Jednocześnie, jest to raj, w którym ludzie nie potrzebują nosić ubrań, więc bardzo szybko przekonujemy się, że to tak naprawdę wyspa rozpusty i rozkoszy wszelakiej. To wszystko działa, dzięki sprawnej, prostej, ale urokliwej kresce Suehiro Maruo. I nie chodzi mi tylko o kobiece piękno, którego pełno na większości kadrów, ale o te niezwykłe krajobrazy. Wyspa, przypominająca kwiat, wygląda zjawiskowo, czy też podwodny tunel, który odkrywa przed nami przecudne scenki z morskiego życia. Wydanie też zachwyca, a zwłaszcza obwoluta ze złoconymi elementami. Szkoda tylko, że pod nią znajduje się pusta, czarna okładka.
Czy warto poznać, historię stojącą, za powstaniem tej tajemniczej wyspy?
Tajemnicza historia wyspy panoram oferuje przede wszystkim piękne obrazy i przyjemną fabułę, kończącą się iście wybuchowo. Bardzo dobrze będę wspominał tę mangę, choć jednocześnie mam poczucie, że nie potrzebuję do niej nigdy więcej wracać. To jest dobra historia, ale do przeczytania tylko raz. Jeśli miałbym jeszcze raz sięgnąć po ten komiks, to tylko po to, aby ponownie odbyć jedynie podróż po Wyspie Panoram, czyli przekartkować ostatnie sto stron. Za cenę raptem dwudziestu pięciu złotych myślę, że warto sprawdzić tę mangę.