Życie to sztuka wyborów i to nawet takich jeśli sprowadzają się one do podjęcia tylko jednej decyzji – podporządkowania swojego życia innym. W końcu nawet bierne pozwolenie na to, by ktoś rozporządzał naszym losem jest przejawem woli... ewentualnie jej braku. Pewnie to, co teraz napiszę, zabrzmi brutalnie, ale często słyszałam, że z prądem płyną wyłącznie zdechłe ryby. O tym dobitnie przekonają się bohaterowie mangi Zamek Ptasiej Klatki. Czy poradzą sobie w miejscu, które wymaga nieustannego podejmowania decyzji?
Jeśli ty umrzesz, to i ja umrę!
Pół roku po rozpoczęciu nauki w liceum znika nastolatka, Kumo Shirasagi. Podobno po raz ostatni widziana była na stacji kolejowej, w towarzystwie nieznanego, młodego mężczyzny. Nic zatem dziwnego, że na temat jej dalszych losów zrodziły się przeróżne plotki: według jednych uciekła z chłopakiem, zaś zdaniem innych popełniła wraz z nim samobójstwo lub została porwana. Grupa nastolatków z jej klasy postanawia przeprowadzić na własną rękę poszukiwania zaginionej. W tym celu udają się do zamkniętego od dobrych kilku lat wesołego miasteczka. A konkretniej – do Zamku Ptasiej Klatki, z którym wiąże się pewna miejska legenda (wiecie, te romantyczne przesądy, że jeśli dwoje ludzi wejdzie do środka i wyjdzie razem, to będą ze sobą związani na wieki), wydająca się nastolatkom całkiem logicznym powodem odwiedzenia tego miejsca… w końcu ich koleżanka widziana była z jakimś chłopcem.
Kłopoty zaczynają się ledwie sześcioosobowa grupa nastolatków przestępuje próg Zamku – zostają ogłuszeni, a gdy się budzą, odkrywają, że ktoś połączył ich łańcuchami w pary. Jakby tego było mało, okazuje się, że stali się częścią gry o dwóch dość rygorystycznych zasadach: cały czas trzeba być w parach i nie można wracać już raz przebytą drogą. Konsekwencje złamania tych reguł są nieodwracalne, o czym nasi bohaterowie przekonują się błyskawicznie. Na dodatek jedynie ci, którym uda się odnaleźć sprawcę całego zamieszania, będą mogli wyjść z Zamku… żywi. Motyw uwięzienia ludzi i zmuszenia ich do współpracy nie wydaje się szczególnie odkrywczy – w filmach widzieliśmy go już nie raz, podejrzewam zatem, że każdy czytelnik jest w stanie przewidzieć, jakie trudności mogą pojawić się przed nastolatkami, gdy przyjdzie im podejmować kolejne decyzje.
W lewo czy prawo?
Idealni bohaterowie sprawiają, że sama czuję się przy nich niedoskonała, ich wybory są dla mnie trudne do zrozumienia i zaakceptowania, a ich losy angażują mnie o wiele mniej. W końcu trudno utożsamiać się z doskonałością, gdy jesteśmy świadomi tego, że nigdy jej nie osiągniemy (dlatego nieszczególnie przepadam za Supermanem i innymi harcerzykami). Nie wszyscy o tym wiedzą, ale uwielbiam, gdy z postaci wychodzi wszystko to, co najgorsze – ich słabe strony, kompleksy oraz wady. Żeby jednak światło dzienne ujrzały te nasze cechy, które zwykle kryją się pod płaszczykiem dobrego wychowania, zasad i pozorów, potrzebne są pewne szczególne okoliczności, które ogólnie można określić jako poczucie zagrożenia. Wtedy o wiele łatwiej wychodzi na wierzch to, co na co dzień maskujemy.
Sytuacja, w której znajdują się nasi bohaterowie, bez wątpienia nie jest normalna, właściwie jest ona na tyle nietypowa, że być może sprzyjałaby aktom heroizmu i poświęcenia… gdyby któraś z postaci miała minimalne zadatki na herosa. Pamiętajmy jednak, że to jedynie szóstka przerażonych niemal do szaleństwa nastolatków. Strach o własne życie sprawi, że czytelnik jak na dłoni ujrzy prawdziwe motywacje bohaterów i dowie się kto tak naprawdę pojawił się w Zamku Ptasiej Klatki, by szukać zaginionej koleżanki. Historia zostawia nas w momencie, gdy o niektórych postaciach wyrobiliśmy sobie określone (niekoniecznie pozytywne) zdanie. Nie sądzę jednak, by było to wszystko, co zostało dla nas przygotowane – ta opowieść kryje w sobie o wiele więcej. Zwłaszcza, że ze strzępków informacji, które padają w rozmowach wynika, że sama Kumo nie jest tak kryształowo czystą postacią.
Nie szata zdobi człowieka!
Jednak manga nie samą fabułą stoi! Równie istotna jest tutaj szata graficzna, często uzupełniająca to, co dzieje się w poszczególnych kadrach. Zacznijmy jednak od początku i pierwszego wrażenia! Obwoluta przedstawia jedną z postaci, całość zaś utrzymana jest w czarno-białej kolorystyce, którą przełamano czerwonym akcentem w postaci rysunku ptaka oraz napisu. Jestem z natury dociekliwą istotą, sprawdziłam zatem, jak prezentują się okładki kolejnych tomów (manga docelowo ma ich mieć cztery), i moje śledztwo wskazało, że będą one utrzymane w tej samej konwencji – za każdym razem zmieni się jednak przedstawiana na nich postać (co, jak zakładam, wiązać się będzie z tym, że to na niej skupi się fabuła danego tomu), a zatem i gatunek przedstawionego na obwolucie ptaka (związane jest to z niezwykle przyjemnym smaczkiem, mianowicie nazwisko każdego z bohaterów ma coś wspólnego z tymi skrzydlatymi stworzeniami) oraz kolor akcentu.
Kilka pierwszych stron wydrukowanych zostało w kolorze, nie nastawiajcie się jednak na barwne grafiki – kolejne kartki pokryte są czarno-białymi obrazkami. Nie przeszkadza to jednak absolutnie w rozróżnieniu postaci (każda ma wystarczająco dużo cech charakterystycznych, by nam się nie myliły), emocje są na tyle wyraziście zaakcentowane, że doskonale wiemy, co bohaterowie w danej chwili czują i jak reagują na poszczególne wydarzenia (gdy ich twarze skryte są w cieniu, to niemal doskonale oddaje to sama sylwetka postaci). Kadry są przejrzyste i wyraźne, a fakt, że niektóre z nich wypełnione są czernią, na tle której znajduje się myśl lub pytanie bohatera, sprawia, że czujemy ciężar wątpliwości, targających postacią.
W Zamku Ptasiej Klatki świetnie oddany jest klimat horroru, w którym grupa nastolatków musi się odnaleźć… o ile chce przeżyć. Toutaro Minami w niezwykle udany sposób pokazuje też, że niemal każdy z nas jest egoistą – wystarczy tylko postawić nas w trudnej sytuacji, a przetrwanie stanie się dla nas celem, do którego będziemy dążyć za wszelką cenę. Zdecydowane wypatruję kolejnych tomów!