Natura nie da sobie w kaszę dmuchać, to wie każdy, kto choć raz postanowił pokierować losami druida podczas sesji RPG. Dzika furia fauny potrafi zmieść swych przeciwników siłą kłów i pazurów, mnoga flora swymi korzeniami i pędami grzebie wrogów szczelnym całunem zieleni, a niematerialne byty, od wieków związane z przyrodą, nie spoczywają w staraniach, by odsunąć zagrożenie od nieustannego cyklu życia. Jak działają te ostatnie, możemy się przekonać w grze Action-RTS Spirit Oath, którą tworzy studio Triangle Square.
Natura się odrodzi – ty nie!
Mroczne siły rozrywają świat na strzępy, panosząc się po nim, jak po własnych włościach. Cień i chaos rozpościerają macki coraz dalej, niszcząc na swej drodze wszystko, co piękne i dobre. W tym zamęcie budzisz się Ty, opiekuńczy duch lasu, posiadający władzę nad częścią natury i jej widm. Choć panujący dookoła nieład znacznie osłabił twe siły, wiesz, że musisz walczyć. Przyroda nie może upaść, musi się odrodzić i obronić, a twoim zadaniem jest odnaleźć twe siostry i braci, wraz z którymi stawicie czoła mrocznym mocom, odbudowując upadający świat.

Początek wydaje się całkiem spokojny…
Tak w dużym skrócie wygląda historia, którą przyjdzie nam poznać w trakcie zabawy z grą Spirit Oath. Całość została przedstawiona w formie opowieści, którą przy ognisku snuje pewna kobieta, przypominając swym słuchaczom o sile i determinacji natury. Co prawda taka forma prezentacji pozwala nam dość łatwo przewidzieć finał kolejnych misji, lecz dzięki temu całość ma niebagatelny klimat – nieco tajemniczy, artystyczny i zmysłowy. Kiedy słuchamy opowiadanej przez kogoś legendy, nie mamy wpływu na jej przebieg, lecz możemy się w niej zatopić, przeżywając ją sensualnie niczym własne przygody, z niecierpliwością wyczekując dalszego ciągu, chłonąc kolejne przekazywane zdania. To odczucie udało się w tym przypadku w pełni osiągnąć, choć oczywiście nie jesteśmy tylko biernym słuchaczem. W końcu to gra!
Kawałek po kawałku
Jak przystało na produkcję z gatunku strategii czasu rzeczywistego, naszym głównym zadaniem jest werbowanie coraz większej ilości różnorodnego wojska, aby siłą zlikwidować oponenta. Zapomnijcie jednak o wznoszeniu konstrukcji i magazynowaniu surowców, gdyż Triangle Square odeszło od tego schematu na rzecz zupełnie innego rozwiązania. Tu bowiem zaczynamy na niemal pustej powierzchni, posiadając jedynie kryjówkę opiekuńczego ducha lasu oraz trzy karty pozwalające na stawianie kafelków, tworzących odradzające się podłoże. Na większości elementów znajdują się rysunki, które możemy układać w różne wzory. Każdy ukończony ornament tworzy totem, przywołujący zwierzęcego ducha stanowiącego trzon naszej armii, a im większy i bardziej skomplikowany szlaczek, tym potężniejsze jednostki stają na nasze rozkazy. Trzeba być jednak niezwykle czujnym, gdyż przeciwnik działa w dokładnie ten sam sposób i nigdy nie wiadomo, kiedy na naszych tyłach pojawią się wrogie siły z ochotą dążące do zniszczenia tego, co stworzyliśmy. Obrona konstrukcji jest kluczowa, gdyż pozwalają się one odradzać naszym wojskom za każdym razem, gdy te polegną w boju.
Sposób działania i tempo narzucone przez twórców sprawia, że gra wymaga od nas nieustannego skupienia, szybkiego podejmowania decyzji i nie lada refleksu. Przeciwnicy mnożą się dość szybko i niespodziewanie, choć schematycznie, przez co większość z zadań trzeba rozpoczynać wielokrotnie, w zasadzie ucząc się na pamięć tego, co nas czeka. Jednak zapamiętanie wzorca postępowania wroga i zaplanowanie strategii działania napotyka problem losowości w otrzymywaniu kart. Co prawda nie ma możliwości, abyśmy otrzymali kafelki, których nigdzie nie można umiejscowić, dzięki czemu nigdy nie zostaniemy zablokowani w działaniu, lecz bywa, że przez zbyt długi czas nie mamy możliwości ukończenia większych wzorów, a tym samym, nie z naszej winy przegrywamy wyścig zbrojeń. To zazwyczaj kończy się koniecznością ponownego uruchomienia misji.

…ale juz po chwili gra wymaga od nas pełnego skupienia i refleksu
Mroczny las również potrafi być urokliwy
Jeśli chodzi o wizualną stronę Spirit Oath, można by streścić jej opis do trzech słów – niezwykle klimatyczne piękno. Wygląd produkcji jest ze wszech miar spójny, wyrazisty i stworzony z pełną świadomością tego, jaki cel miał zostać osiągnięty. Otoczenie pełne różnego rodzaju roślin, okraszone plejadą ciemnych i mrocznych barw, oddaje klimat świata zniszczonego przez chaotyczne siły, a śnieżnobiałe jednostki sprzymierzone oraz niewiele mniej jaskrawe siły oponenta, składające się z dość prostych brył, wyśmienicie kontrastują z tłem, dając nam nie tylko przejrzystość w zarządzaniu wojskiem, ale przede wszystkim podkreślając czystość i siłę leśnych duchów, oraz płomienną naturę niszczycielskich demonów. Jeżeli, podobnie jak ja, jesteście oczarowani grafiką zaprezentowaną przez Ori and the Will of the Wisps, oprawa produkcji studia Triangle Square, pomimo zdecydowanie większej prostoty, z pewnością też przypadnie wam do gustu.

Niech Was ten rogaty leniwiec nie zmyli. To bardzo dynamiczna produkcja!
Spokojne, nieco enigmatyczne w brzmieniu udźwiękowienie może nie rzuca się jakoś specjalnie w uszy, będąc po prostu poprawnym, jednak niemal perfekcyjnie współgra ono zarówno z wyglądem całości, jak i klimatem walki sił natury z brutalnym wrogiem. Spokojna muzyka, delikatne kliknięcia stawianych kafelków i lekkie dźwięki działania korespondują ze sobą wzajemnie, tworząc miłe i całkiem sympatyczne wrażenie. Można jedynie zwrócić uwagę na to, że głosy sterowanych przez nas zwierzęcych duchów bardziej przywodzą na myśl technologiczny świergot, niż odpowiedzi niematerialnych bytów, ale wytknięcie tego jest z mojej strony zwykłym czepialstwem.
Spirit Oath jest grą, obok której zdecydowanie nie można przejść z pełną obojętnością. Wizualnie klimatyczna, nieporywająca, ale jednak całkiem przyjemna od strony audio, w pełni świadomie prowadzona w jasno określoną stronę, a przy tym świetnie prezentująca swą fabułę, nieco wymagająca i zwyczajnie dobrze wykonana. Produkcja studia Triangle Square zasługuje na uwagę i docenienie, a jeżeli twórcy nie zejdą z obranej przez siebie ścieżki, możemy doczekać się naprawdę udanego dzieła. Osobiście będę z zainteresowaniem obserwował dalszy rozwój historii leśnych duchów opiekuńczych, co polecam również i Wam!