Po seansie Głosów ze ściany długo nie mogłem zasnąć. Od dawna żaden z obejrzanych przeze mnie filmów grozy nie wywołał we mnie tak fascynujących i zarazem ambiwalentnych odczuć, wrażeń, myśli i emocji. Obraz stworzony na podstawie jedynej jak dotąd powieści włoskiego pisarza Sylvio Raffo, znalazł miejsce w moim sercu, a także zagościł na (skromnej niestety) liście najlepszych horrorów ostatnich lat!
Renesans narracji gotyckiej
Horror gotycki, jako najbardziej wysublimowany podgatunek, związany jest z początkiem kinematografii. Już pierwsze filmy (najczęściej ekranizacje znanych powieści), nasycone były frenetycznymi wątkami romantyzmu, grozy i śmierci. Ten fabularny kolaż, zazwyczaj ubrany w artystyczną konwencję, odcisnął swoje piętno na twórcach szeroko pojmowanej fantastyki, na stałe goszcząc w jej szeregach. Obecnie, w dobie zapotrzebowania na horrory typu ghost story, opowieści gotyckie ponownie znajdują uznanie w opinii artystów, reżyserów i krytyków. Czy wobec tego można mówić o renesansie narracji gotyckiej? Miejmy nadzieję, że tak.
Oczami dziecka
Głosy ze ściany to gotycka opowieść o chłopcu imieniem Jakob (Edward Dring), który po śmierci matki, zamknął się w sobie. Do zamożnej posiadłości w Toskanii przyjeżdża doświadczona przez życie pielęgniarka Verena (Emilia Clarke), aby zaopiekować się nim. Od początku ich relacje mają charakter monologiczny. Młodzieniec, nie używając słów, komunikuje się z opiekunką za pośrednictwem gestów i mimiki. Sceptycyzm oraz niechęć chłopca, nasilone doświadczeniami z poprzednimi piastunkami, nie niwelują jednak ogromnej determinacji i głębokiej empatii dziewczyny. Z czasem między nimi tworzy się emocjonalna więź, która, jak się okazuje, staje się remedium na nieodżałowaną stratę.
Gotycka przestrzeń
Jak to przyjęło się w gotyckiej narracji literackiej i filmowej, przestrzeń w niej ukazana ewokuje grozę, niepokój, uczucie zagrożenia, jednocześnie będąc źródłem podświadomej fascynacji. Miejsce rozgrywania akcji w przypadku horrorów nacechowanych gotycyzmem pełne jest ukrytych znaczeń, epatuje mrokiem oraz stanowi źródło zahibernowanych wspomnień, które dla potrzeb eskalacji motywów podlegają prawu animizacji. W przypadku Głosów ze ściany klasyczne orbis exterior sprowadza się do wnętrza krezusowego zamku, okalanego porośniętym bluszczem, pokojów urządzonych w stylu charakterystycznym dla architektury gotyckiej, rodzinnego grobowca znajdującego się w podziemiach zamku oraz otaczających go sporych hektarów lasu.
Ukryte alegorie
Film Głosy ze ściany pełen jest alegorycznych treści i przekazów. Utrzymany w artystycznej konwencji obraz wiecznej miłości oraz trudności pogodzenia się ze stratą stanowią świetne tło dla zawartych w nim metafor. Można odnieść wrażenie, iż nawet powietrze nasycone jest aurą tajemniczości. Klimat ten potęgują detaliczne ujęcia krajobrazów, umożliwiających swobodne dryfowanie między kolejnymi wątkami fabuły. Świat uczuć i emocji wyrażony poprzez personifikacje duchów, relikty przeszłości (zdobiące ściany pokojów obrazy, odłamek kamienia, który niegdyś wydobywała rodzina, fortepian) oraz artystyczne usposobienie dysponenta posiadłości konstytuują niepowtarzalne gotyckie dzieło. Pomimo skonwencjonalizowanej fabuły, typowej dla gotyckiej narracji, twór Erica D. Howella, dzięki kunsztownej stylizacji i charakteryzacji postaci, klimatycznej oprawie wizualnej i muzycznej, świadczy o jego wysokiej wartości.
Romantyzm jako reinkarnacja miłości
Istotnym komponentem narracji gotyckiej jest romantyzm, najczęściej skorelowany z intrygą. Głosy ze ściany odchodzi od tego schematu fabularnego na rzecz ukazania jej subtelnego obrazu, graniczącego fragmentarycznie z frenezją. W efekcie zawirowań życiowych, długofalowego stanu samotności, deprywacji potrzeby miłości, między Vereną a Klausem (Marton Csokas), ojcem Jakoba, zaczynają krystalizować się seksualne fantazje, które w konsekwencji prowadzą do obłędu i szaleństwa dziewczyny. W wyniku głębszych interakcji między parą, dochodzi do zjawiska przeniesienia, będącego katalizatorem reinkarnacji miłości.
Wirtuozeria muzyczna
Oprawa muzyczna filmu stworzona przez Michaela Wandmachera, połączona z krajobrazowymi ujęciami, to prawdziwa wirtuozeria. Wzbogacona ornamentalnymi dźwiękami, nadaje całości niepowtarzalny wyraz. Wart odnotowania jest fakt, iż na ścieżce dźwiękowej pojawił się utwór Speak to Me autorstwa niezwykle charyzmatycznej i zmysłowej wokalistki zespołu Evanescence, Amy Lee.
Teatr marzeń
Na uwagę zasługuje gra aktorska, przede wszystkim Emilii Clarke i Edwarda Dringa. Przyglądając się ich mimice, usposobieniu, przekazie treści emotywnych, można poczuć się jak na deskach teatru, gdzie każdy gest jest na wagę złota. Stworzyli razem niezwykły duet, a ich postępująca relacja oparta głównie na próbie poszukiwania konsensusu za pomocą artefaktów i wzajemnego zrozumienia potrafi wzbudzić u odbiorców ambiwalentne uczucia.
Naprawdę warto obejrzeć!
Głosy ze ściany to obowiązkowa pozycja dla miłośników gotyckiej struktury, a także dla wszystkich tych, którzy tęsknią za emocjonalnym i wartościowym dziełem. Warto obejrzeć film na wielkim ekranie, co gwarantuje niezapomniane przeżycia.