Gdy tylko pojawia się jakikolwiek news odnośnie do nowego serialu o wiedźminie, w Internecie wrze. Kto zagra główne role? Czy ekranowa historia będzie mocno odbiegać od tej z książek? Czy słowiańskie inspiracje w świecie przedstawionym zostaną zachowane? I wreszcie – czy pojawią się postacie o innym niż biały kolor skóry? Szczególnie dwa ostatnie pytania wydają się nurtować fanów. Jedni boją się, że podobnie jak w grach CD Projekt Red osoby niebiałe będą właściwie nieobecne ( Azar Javed wiosny nie czyni), a „słowiańskość” zostanie wyeksponowana ponad miarę. Inni wzdrygają się na myśl o „wciskaniu na siłę” reprezentantów różnych grup etnicznych i obawiają się zatracenia „słowiańskiego klimatu”. A producentka i scenarzystka serialu Lauren S. Hissrich dolewa oliwy do ognia poprzez swoje konto na Twitterze.

Tweet scenarzystki serialu „Wiedźmin“
Przechodząc do meritum, czas zmierzyć się z najczęstszymi argumentami dotyczącymi netflixowej wersji Wiedźmina.
1. Adaptacja powinna być wierna
Fani często obawiają się, że ekranizacja nie będzie oddawać pierwowzoru. Nie ma w tym nic dziwnego ani złego, jednak należy pamiętać, że tak zwana „wierność” adaptacji nie jest żadnym imperatywem. Jak pisze znawczyni filmu Alicja Helman:
Adaptować, w najszerszym, podstawowym tego słowa rozumieniu, oznacza tyle, co przerabiać, dostosowywać do nowych potrzeb, do nowego użytku. (…) Film może zatem dochować wierności pisarzowi, postępując z jego tekstem całkowicie swobodnie, ale przenosząc bądź adaptując (w rozumieniu McFarlane’a) pewne jego cechy i właściwości, które zdają się przesądzać o istocie książki. (…) Adaptacji dzieł literackich nie patronuje idea dochowania mu wierności, lecz mniej lub bardziej świadomy zamysł jego „twórczej zdrady”.[1]

Przykłady docenionych adaptacji, którym daleko do „wierności“
Poza tym trzeba pamiętać, że „wierność” tekstowi wcale nie musi oznaczać zgodności z wyobrażeniem czytelnika. Każdy z nas inaczej wizualizuje sobie bohaterów czytanych książek oraz miejsca akcji, często sugerując się już istniejącymi adaptacjami (okładkami, ilustracjami, komiksami, grami wcześniejszymi ekranizacjami czy nawet fanartami), które przecież nie stanowią żadnego wyznacznika dla nowych twórców, którzy chcą odnosić się wyłącznie do źródła, czyli literackiego pierwowzoru. A ten często nie zawiera szczegółówych opisów wyglądu postaci czy świata przedstawionego. Tak jest również w przypadku cyklu wiedźmińskiego. Andrzej Sapkowski wielokrotnie podkreślał w wywiadach i na spotkaniach autorskich, że najważniejsza jest dla niego fabuła. Postacie pełnią rolę służebną wobec historii, a realia stanowią dla niej jedynie tło. W rozmowie ze Stanisławem Beresiem mówił tak:
Z uporem maniaka twierdzę, że w moich książkach nie ma żadnego świata! Jeśli chodzi o ontologię całej tej cywilizacji, to jest ona szczątkowa, służy fabule i tylko do niej jest dopasowana. (…) Nigdy nie miałem aspiracji do bycia twórcą światów, pochłaniała mnie fabuła i losy bohaterów. Tak było przynajmniej w opowiadaniach. Owszem, później, gdy usiadłem do długiego cyklu, musiałem stworzyć choćby szczątkową geografię, także polityczną i gospodarczą, musiałem bardziej uważać na to, co jest na północy, a co na południu i którędy do morza. (…) Mój świat to pseudoświat, to wyłącznie tło, przesuwane kołowrotkiem jarmarczne płótno. Jest to uzasadnione – wszak opowieść nie jest opowieścią o losach świata, lecz o losach bohaterów, to świat służy fabule, nie fabuła światu. Jest, i owszem, jakąś tam ontologiczną konstrukcją, ale jest służebny wobec fabuły, nie wobec swej własnej fantastycznie udziwnionej ontologii.[2]
W innym fragmencie wywiadu-rzeki wprost odnosi się do kwestii adaptacji własnej prozy i cech fizycznych postaci:
Jeżeli w książce nie ma o jakimś bohaterze informacji, to odpowiedź jest prosta: tak ma być. A jeśli czytelnik nie jest tym usatysfakcjonowany, to jest to jego problem, nie mój. Ja powiedziałem na ten temat wszystko, co jest czytelnikowi potrzebne. Oczywiście, jak ktoś będzie chciał przerobić sobie książkę na grę RPG, może każdej postaci nadać cechy szczególne: kolor włosów, oczu czy co tam jeszcze chce, ale mnie to już nie interesuje.
Trudno kłócić się w tym względzie z samym autorem, prawda?
2. Bohaterowie Wiedźmina są biali
A zatem wierność nie jest najważniejsza w adaptacji filmowej. Zresztą, bez trudu można wskazać dobre produkcje, których twórcy dość swobodnie potraktowali wygląd bohaterów. James Bond w książkach Fleminga ma czarne włosy, a jednak części z Rogerem Moore’em i Danielem Craigiem nie ucierpiały z powodu ich czupryn. Kolor oczu Daniela Radcliffe’a nie zgadza się z opisem Harry’ego Pottera (a grający Severusa Snape’a Alan Rickman nie miał w filmie krzywych, żółtych zębów), ale nie budzi to większych protestów fanów. Joker w Mrocznym Rycerzu Christophera Nolana nie miał białej skóry, lecz używał cyrkowej charakteryzacji, a jednak rola Heatha Ledgera przeszła do historii kina. Z kolei twórcy Gry o Tron oszczędzili Tyrionowi różnokolorowych oczu i włosów, wysuniętego do przodu czoła oraz utraty nosa, a mimo tego postać grana przez Petera Dinklage’a stała się ulubieńcem fanów. Przykłady można by mnożyć. Ba! Nawet odtwórca roli Jaskra, Zbigniew Zamachowski, któremu daleko do bycia „elfiolicym”, zwykle jest wskazywany przez fanów jako jedna z nielicznych zalet Wiedźmina w reżyserii Marka Brodzkiego. Dlaczego więc Idris Elba nie miałby zagrać Geralta a Lupita Nyong’o – Yennefer?

Fanowski fotomontaż – Idris Elba jako Geralt w charakteryzacji podkreślającej mutację i inność
Oczywiście mogą znaleźć się osoby, które stwierdzą, że kolor skóry to nie to samo, co barwa włosów czy oczu. Jednak badanie naukowe (między innymi projekt poznania ludzkiego genomu) dowodzą, że nie ma żadnej różnicy.
Badania DNA nie wskazują, żeby osobne, klasyfikowalne podgatunki (rasy) istniały pośród ludzi współczesnych. Chociaż można zidentyfikować geny odpowiedzialne za cechy fizyczne pojedynczego osobnika, na przykład za kolor skóry lub włosów, to jednak nie ma jednoznacznego szablonu genetycznego pozwalającego na odróżnienie jednej rasy od innej.[3]
Rasa jest konstruktem kulturowym nieznajdującym poparcia w faktach, a różnice w wyglądzie mieszkańców świata spowodowane są obecnością kilku genów regulujących poziom melaniny, głównie w odpowiedzi na natężenie promieniowania UV. Już w 1950 organizacja UNESCO opublikowała oświadczenie, że z punktu widzenia biologii rasa to mit.[4]
Nawet jednak przyjmując założenie, że bohaterowie serialu powinni być pod względem wyglądu maksymalnie wierni opisowi literackiemu, należy wziąć pod uwagę, że sam Sapkowski dał czytelnikom bardzo niewiele wskazówek. Zwykle skupiał się na kolorze włosów, ubiorze, ewentualnie cechach szczególnych. I jestem niemal pewien, że w ani jednym miejscu nie wspomniał o karnacji protagonistów. Jednak jako osoby wychowane i żyjące na co dzień w mocno jednolitym pod tym względem społeczeństwie często zakładamy, że biały kolor skóry jest domyślnym. I przypisujemy go postaciom nawet wbrew opisowi.

Autro grafiki: SMiki lorebringer – https://www.facebook.com/SMiki-Lorebringer-135457310417379/
3. Świat Wiedźmina to odpowiednik średniowiecznej Europy, więc jego mieszkańcy powinni być biali
Ten argument porusza dwie łączące się ze sobą kwestie, które trzeba jednak potraktować z osobna. Jedna to założenie, że „Wiedźminland” stanowi odzwierciedlenie Europy późnego średniowiecza. Druga – pogląd o jej homogeniczności pod względem etnicznym.
Zbicie pierwszego z tych argumentów nie wymaga wiele wysiłku. W realiach stworzonych przez Andrzeja Sapkowskiego jest wiele elementów zaczerpniętych z historii wieków średnich, ale istnieją również: banki (w Europie pojawiły się na dobre w dobie renesansu), anachroniczne okręty (szesnastowieczny galeon i siedemnastowieczny slup), majtki (wynalazek przypisywany żyjącej w XVI wieku Katarzynie Medycejskiej), a także pojęcia takie jak terroryzm, hormony czy genetyka. Przede wszystkim jednak w świecie Geralta z Rivii występuje magia oraz cała plejada nadprzyrodzonych istot. Ponadto należy pamiętać, że ludzie nie pojawili się w „Wiedźminlandzie” w toku naturalnej ewolucji i migracji. Przeciwnie, są oni intruzami, którzy przybyli do niego w wyniku wydarzenia zwanego Koniunkcją Sfer po tym jak zniszczyli własny świat. Realia stworzone przez Sapkowskiego nie są więc kalką średniowiecznej Europy, lecz amalgamatem rozmaitych składników. Potwierdzają to zresztą słowa samego autora:
Nie jest to – jak zawsze zaznaczam – średniowiecze. (…) mój never never land nie ma nic wspólnego z historyczną rzeczywistością. Usunięcie ze stworzonego przeze mnie świata Kościoła i jego nakazów powoduje, że powstaje twór, który nie przypomina już średniowiecza.
Fantasy używa średniowiecznego sztafażu, ale kto powiedział, że jest to średniowiecze? To nie jest nasz świat, to jest świat fantastyczny.
Bo wszyscy z uporem maniaka próbują związać moje fantastyczne wiedźmińskie allotopie ze średniowieczną rzeczywistością. Popełniają wtedy natychmiast ogromny błąd, ponieważ tu nie ma punktów stycznych.
Nawet uznanie, że inspiracje europejskimi państwami wieków średnich są w prozie Sapkowskiego wyraźne, nie uzasadnia poglądu, że pod względem koloru skóry mieszkańców świat przedstawiony powinien być monolitem.
Chociaż Stary Kontynent był w średniowieczu zdominowany przez ludzi o jasnej karnacji, to obecność w owych czasach innych grup etnicznych jest dobrze udokumentowanym faktem. Jedną z najliczniejszych i najbardziej znanych grup byli Żydzi sefardyjscy. Inną – Romowie. Wątpliwości nie ulegają również arabska dominacja nad półwyspem Iberyjskim, obecność Osmanów na Bałkanach ani podboje Mongołów. Mało kto bierze za to pod uwagę pielgrzymów, kupców i dyplomatów z chrześcijańskich królestw Afryki – Nubii i Aksum.
Warto też zwrócić uwagę, że osoby o innym niż biały kolorze skóry nie były wcale marginalizowane. Relacja z czwartej krucjaty autorstwa francuskiego rycerza Roberta de Clari wspomina o obecności pewnego nubijskiego króla w Konstantynopolu[5]. Mieszko I po raz pierwszy pojawia się w kronice sefardyjskiego podróżnika Ibrahima ibn Jakuba. Nawet słynnemu Zawiszy Czarnemu historycy przypisują ciemną karnację. Dowodem na to mają być między innymi przydomki jego braci: Piotra Kruczka i Jana Farureja, czyli Egipcjanina[6].
Również w literaturze średniowiecza znajdziemy znamienitych rycerzy o ciemnym kolorze skóry. Trzej rycerze okrągłego stołu – Palomides Saracen, Safir i Segwarides – byli synami króla Babilonu. Z kolei Feirefiz, przyrodni brat Parsifala, potomek mauretańskiej królowej charakteryzował się „łaciatą” karnacją (tak wyobrażano sobie dziecko z mieszanego związku). Warto też w tym miejscu przypomnieć znaną z podręczników do historii ilustrację z Ewangeliarza cesarza Ottona III przedstawiającą prowincje składające mu hołd. Galia i Słowiańszczyzna mają na niej wyraźnie ciemniejsze oblicza.

Prowincje składające hołd cesarzowi – fragment ilustracji z „Ewangeliarza“ Ottona III
4. Nordlingowie byliby biali
Często przytacza się poglad, że karnacja odpowiada szerokości geograficznej. Jest to jednak argument nietrafiony z kilku względów. Badania genetyczne wskazują, że kolor skóry Europejczyków stał się jasny dopiero około pięć do sześciu tysięcy lat temu pod wpływem masowej migracji ludów z Azji[7]. Poza tym nie cała Europa leży na północy i nawet współcześnie mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego oraz Apenińskiego mają wyraźnie ciemniejszą karnację od Skandynawów.
Trzeba również pamiętać, że „Wiedźminland” to świat wymyślony, w którym trudno określić szerokości geograficzne. Ponadto Nordlingowie to niejedyni ludzie obecni w opowiadaniach i sadze. Oprócz mieszkańców Zerrikanii oraz Nilfgaardu (rozciągającego się na ogromnym terytorium państwa przypominającego Imperium Romanum i graniczącego z pustynią Korath) w prozie Andrzeja Sapkowskiego wspomniane są również egzotyczne krainy Ofiru i Zangwebaru. Przede wszystkim jednak, jak wspomniałem wcześniej, ludzie nie są naturalnymi mieszkańcami tego świata, więc ich przekrój etniczny może być całkowicie losowy.
5. Wiedźmin to przede wszystkim słowiańszczyzna
Jak wyżej wykazałem, uniwersum wykreowane przez Sapkowskiego łączy w sobie masę rozmaitych inspiracji. Ze względu na to, jak zostało przedstawione w grach (i jaką muzyką je zilustrowano), fani Geralta często podkreślają jego rzekomą „słowiańskość”. Prawda jest jednak taka, że w książkach występuje masa elementów zaczerpniętych z wierzeń celtyckich (choćby kelpie i druidzi), nordyckich (krasnoludy), germańskich (elfy, Dziki Gon), greckich (driady, bazyliszki, jednorożce), perskich (mantikory), arabskich (dżinny), legend arturiańskich oraz duńskich, francuskich i niemieckich baśni. Wpływy słowiańskie, chociaż obecne, nie są wcale dominujące. Również nazewnictwo podkreśla zróżnicowanie kulturowe świata, w którym istnieją między innymi: Toussaint, Novigrad, Wyzima i Hannu. Nazwy te nie tylko charakteryzują się bardzo zróżnicowanym brzmieniem i pisownią, ale wiele z nich zostało zaczerpniętych z naszego świata bezpośrednio lub z niewielkimi zmianami Przykłady? Irlandzkie wyspy Skellig, biblijny Ofir, portugalska Sintra, brytyjski Oxford czy belgijska Brugia (Brugge).
Po raz kolejny warto przytoczyć słowa samego pisarza, który dość negatywnie wypowiadał się na temat tworzenia „słowiańskiej fantasy”:
Tak, wiem, mamy słowiańską mitologię, mamy różnych Swarożyców, Swantewitów i innych Welesów. Ale mitologia owa nie sięga nas swym archetypem i nie czujemy jej projekcji na sferę marzeń. Albowiem zadbano o to skutecznie. Mitologia słowiańska tożsama jest z pogaństwem, a my, jako przedmurze chrześcijaństwa, przyjęliśmy Dąbrówkę z Czech i krzyż z Rzymu z radością i rozkoszą, z dnia na dzień, i to jest nasz archetyp. (…) Nasze legendy, mity, ba, nawet baśnie i bajeczki, na których się wychowaliśmy, zostały odpowiednio skastrowane przez różnych katechetów, w większości zapewne świeckich, bo tacy, jak wiadomo, są najgorsi[8].
Tym bardziej ta wielokulturowość, a co za tym idzie wieloetniczność, powinna zostać odzwierciedlona w ekranizacji przygód Geralta.

Tweet scenarzystki serialu „Wiedźmin“
6. „Poprawność polityczna” powoduje „wciskanie na siłę” tematów dotyczących mniejszości
W tej kwestii warto zwrócić uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze na definicję „poprawności politycznej”, która tak drażni wiele osób. Słownik języka polskiego definiuje ją następująco:
unikanie wypowiedzi lub działań, które mogłyby urazić jakąś mniejszość, np. etniczną, religijną lub seksualną[9]
Z kolei Neil Gaiman dał wspaniałą radę dla ludzi bojących się jej dominacji:
Zacząłem sobie wyobrażać świat, w którym zamieniliśmy wyrażenie „poprawny politycznie” gdzie tylko się dało „traktowaniem innych ludzi z szacunkiem” i wywołało to u mnie uśmiech. Powinniście spróbować. To wyjątkowo pouczające[10].
I właśnie dlatego nie ma nic złego w wyrażaniu szacunku dla mieszkańców naszego globu poprzez reprezentowanie ich w kulturze. Wręcz przeciwnie – jest to konieczne. Przez lata w filmie, telewizji, literaturze, komiksach i grach komputerowych osoby o kolorze skóry innym niż biały oraz homo- i biseksualne były pomijane lub przedstawiane w karykaturalny, stereotypowy albo skrajnie negatywny sposób. To między innymi dlatego tak niewielu jest klasycznych superbohaterów, którzy nie są białymi heteroseksualnymi mężczyznami w średnim wieku.
Co do „wciskania na siłę” rozmaitych wątków to przypomnę tylko, że dyskutujemy o historii, w której pojawiają się tematy takie jak: tolerancja dla odmienności, prześladowania mniejszości, dewastacja przyrody i skutki konfliktów zbrojnych. Jej protagonistami są wyrzutek społeczny i mutant oraz niezależna, wyzwolona seksualnie kobieta (oboje cierpiący z powodu bezpłodności), którzy adoptują dziewczynkę niegodząca się ze społeczną rolą, w jaką chciano ją wtłoczyć. Ze względu na to protesty przeciwko poruszaniu w adaptacji wątków dotyczących feminizmu, ksenofobii, ekologii, pacyfizmu czy mniejszości seksualnych są co najmniej kuriozalne.

Oficjalny opis netflixowego serialu „Wiedźmin“
Proponuję więc, żebyśmy wszyscy z otwartymi umysłami i bez uprzedzeń poczekali na efekt końcowy. Wszak, jak pisze wspomniana na początku Alicja Helman:
Celem adaptacji jest zrealizowanie dobrego, interesującego, często także nowatorskiego filmu.
Wybrane źródła:
[1] Alicja Helman, Dziesięć tez na temat adaptacji literatury, http://edukacjafilmowa.pl/dziesiec-tez-na-temat-adaptacji-literatury/.
[2] Ta i kolejne wypowiedzi Andrzeja Sapkowskiego za: Stanisław Bereś, Andrzej Sapkowski, Historia i fantastyka, Warszawa 2005.
[3] https://pl.wikipedia.org/wiki/Rasa_cz%C5%82owieka.
[4] https://www.publicmedievalist.com/is-race-real/.
[5] https://www.publicmedievalist.com/uncovering-african/
[6] http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/703595,jan-miodek-bydgoski-zawisza-wygral,id,t.html
[7] http://www.sciencemag.org/news/2015/04/how-europeans-evolved-white-skin.
[8] Andrzej Sapkowski, Piróg albo nie ma złota w Szarych Górach, https://sapkowskipl.wordpress.com/2017/03/17/pirog-albo-nie-ma-zlota-w-szarych-gorach/.
[9] https://sjp.pwn.pl/sjp/poprawnosc-polityczna;3059482.html
[10] http://urbanbohemian.com/2015/08/07/neil-gaiman-on-political-correctness/
Nie da się porównywać koloru oczu czy krzywych zębów do koloru skóry. Zęby i oczy zdarzają się w danej populacji różne i tego typu zmiany nie rozsadzają konstrukcji świata.
Zmiana rasy to jednak zmiana zupełnie innej klasy, która zwyczajnie rozsadza konstrukcję świata:
1) Nie posiada logicznego uzasadnienia, a wręcz gwałci logikę.
2) Kłóci się z wszechobecną w świecie wiedźmina ksenofobią. Mam wierzyć, że inny kształt ucha jest wielkim problemem, a inny kolor skóry już nie?
I proszę mi tu nie wyjeżdżać z „argumentem”, że to przecież fantasy, więc wszystko wolno, więc np. garbate karzełki mogą jeździć na krokodylach.
Ależ to są porównywalne cechy i w danej populacji jak najbardziej zdarzają i zdarzały się w danej populacji osoby o różnym kolorze skóry. I jakoś nie rozsadza to naszego świata. 🙂
ad. 1. W jaki sposób „gwałci logikę”? Bo odnośnie uzasadnienia, to napisałem o tym trochę w tekście: od braku informacji o przekroju etnicznym w książkach, po to, jak wyglądała średniowieczna Europa.
ad. 2. Ksenofobia i prześladowania w Wiedźminlandzie są skierowane przeciwko nieludziom. Nigdzie, w ani jednym miejscu, w książkach nie pojawia się kwestia uprzedzeń rasowych ludzi wobec innych ludzi (co najwyżej wrogość wobec Nilfgaardczyków wynikająca z konfliktu państw Północy z Cesarstwem). Trochę, jak u Pratchetta: „Rasizm na Dysku nie stanowił problemu, ponieważ – przy wszystkich trollach, krasnoludach i innych – gatunkizm był o wiele ciekawszy. Biali i czarni żyli w doskonalej zgodzie i wspólnie prześladowali zielonych”. Nie wierzę, że ktoś jest tak naiwny, by sądzić, że powodem prześladowania elfów był kształt ucha. Nie, powodem była chęć ekspansji i zagarnięcia ich dóbr, a pretekstem: odmienny wygląd, kultura, sposób życia itd. (jak w przypadku rasizmu na Ziemi, którego prześladowania nieludzi są metaforą).
Haha!
Przecież proza Sapkowskiego to polityczna poprawność czystej wody! Nic innego, jak „wstępniak do Wyborczej” napisany językiem fantasy.
Sintra jest w Portugalii, nie w Hiszpanii
Racja! Głupia pomyłka.
Małe sprostowanie. Banki istniały w średniowiecznej Europie 🙂 Poza tym spotkania z osobami o innym kolorze skóry to był margines a nie jak współcześnie codzienność.
Fakt, zaczęły się pojawiać w późnym średniowieczu, ale ich ekspansja to już renesans. Co do spotkań – zależy dla kogo. Dla większości mieszkańców spotkanie z kimkolwiek spoza własnej osady stanowiło margines. Ale już np. dla mieszkańca Rzymu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej.
Lewacka głupota. Tu nie chodzi o poprawność polityczną tylko o zdrowy rozsądek. Nie chodzi o obrażanie innych ludzi tylko o nie zakłamywanie rzeczywistości. I zgadzam się że jeżeli czarna pantera jest czarna i dla nikogo nie jest to dziwne to dlaczego biały wiedźmin miałby kogoś obrażać. Artykuł bzdurny.
Dlaczego Wiedźmin biały i przepełniony kulturą słowiańtską? Dlatego, że Geralt z Rivii jest dla nas słowian naszym Kapitanem Ameryką, tym kim dla czarnoskórych jest Pantera. To nasz ,,superbohater”. Nie tylko Polaków, ale wszystkich słowian. Sapek stworzył kogoś z kim każdy z nas może się utożsamiać w świecie o jaki każdy z nas jest w stanie sobie wyobrazić, bo jego cząstki żyją tam głęboko w nas. Natwet królestwa północy są wzorowane na krajach słowiańskich. Zrobienie czarnego wiedźmina czy kogo kolwiek z jego bliskich i towarzyszy to jak wybielanie Czarnej Pantery. Zabranie nam naszego jedynego ,,superbohatera”, co by se w imię ideolo utożsamiać z całym światem. Wiedźmin powinien być słowiański właśnie dlatego, że Czarna Panthera jest afrykańska i to jest w niej piękne i to było by piękne w wiedźminie.
„Celem adaptacji jest zrealizowanie dobrego, interesującego, często także nowatorskiego filmu.”
A tam gdzie pojawia sie poprawnosc polityczna konczy sie to takim gniotem jak ostatnia czesc gwiezdnych wojen. Nie mowiac juz ze wciskanie na sile ideologii konczy sie powstaniem filmu typu czarna pantera ktory zostal do granic mozliwosci zobrzydzony przez SJW.
Masz na myśli te „Ostatnich Jedi” i „Czarną Panterę”, które mają powyżej 90% pozytywnych recenzji, średnią ocenę 8/10 i przyniosły po miliardzie (z górką) dolarów zysku czy jakieś inne?
mam na mysli te „Ostatnich Jedi” i „Czarną Panterę” ktorych negatywne oceny sa kasowane ze wzgledu na PC. A to ze kazdy kolejny film zarabia wiecej w mld USD niz poprzedni to nie jest zaden argument, bo pewnie sa i tacy co poszli obejrzec ten film dla ciekawosci o co tyle zamieszania. Nie mowiac juz o czarnym ktorym odbija na punkcie tego filmu:
https://www.telegraph.co.uk/films/2018/02/21/african-audiences-having-emotional-response-black-panther-humanised/
Ale skoro sa tego potrzebuja to czemu nie. Tylko dlaczego jakosc jest poswiecana dla ideologii ?
Ach, czyli spiseg! IMO te filmy były nie gorsze od poprzednich kilku odsłon swoich cykli, a ich wady nie wynikały z politycznej poprawności.
Gdyby lobby czarnoskórych było w połowie tak silne jak mówisz, to film o „Czarnej Panterze” powstałby przed Ant-Manem czy „Strażnikami galaktyki” 😉 Skoro takie filmy są potrzebne i cieszą się popularnością to znaczy, że widownia czeka na więcej takich produkcji. Zgadzam się, że najlepiej, gdy to idzie w parze z jakością. Tylko na słabe filmy pełne białych nikt nie narzeka, że to ich „białość” je popsuła.
ta sama wiki: „Jednak odnotowuje się zróżnicowaną częstość występowania poszczególnych alleli spowodowaną prawdopodobnie długotrwałą izolacją geograficzną (samą izolację uznaje się też za powód powstania ras)[„
no nikt nie twierdzi, że ludzie z różnych stron świata nie różnią się wyglądem. ale jakoś nie słyszę o „wciskaniu na siłę” rudych do filmu, chociaż na świecie jest ich zaledwie kilka procent.
nie tylko wygladem:
https://www.scribd.com/doc/102190687/Dogs-wolves-have-a-shorter-genetic-distance-between-each-other-than-Negroids-non-Negroids
Ja nie moge pojac skad to zaklinanie rzeczywistosci. Sa rasy ludzkie i nie da sie zaprzeczyc nauce. Co z tego wynika, czy jedni sa lepsi od drugich to juz inne pytanie. I tutaj narodowi socjalisci znalezli odpowiedz, bo zdefiniowali co to znaczy byc „lepszym” (wiemy jak to sie skonczylo). Natomiast stwierdzenie ze wszyscy sa rowni jest rownie absurdalne.
Co do reprezentacji rudych – nie sa tak krzykliwi i nie stosuja agresji w zdobywaniu kolenych przywilejow, wiec sa niedoreprezentowani.
Nie wiem, co to za pismo, bo nie ma w nim żadnych danych naukowych. Chyba nawet nie jest podpisane. To pamflet, który przypisuje czarnoskórym wyższy poziom agresji i próbuje argumentować to genetyką.
No właśnie, nie da się zaprzeczyć nauce. A dane naukowe na podstawie sekwencjonowania ludzkiego genomu mówią jasno: nie ma wyraźnych różnic genetycznych, które pozwoliłyby na wyodrębnienie ras tak, jak to robiono w dotychczasowych podziałach. Owszem, ludzie różnią się w zależności od populacji, do której należą, ze względu na szerokość geograficzną, klimat, dietę i izolację lub migrację.
Tu jeszcze jeden artykuł: https://www.theguardian.com/science/2015/mar/01/racism-science-human-genomes-darwin
„There is no genetic basis that corresponds with any particular group of people, no essentialist DNA for black people or white people or anyone”.
Dlaczego twierdzenie, że wszyscy są równi (mówimy wciąż o kolorze skóry) jest wg Ciebie absurdalne?
Ależ właśnie z obecnością rudych aktorów nikt nie ma problemu i są wszechobecni 🙂 A co do „zdobywania przywilejów”, to chodzi o wyrównanie szans albo odebranie nienależnych przywilejów białym, a nie wywalczanie sobie lepszej pozycji. Do tego to jeszcze baaaardzo daleko. Polecam film dokumentalny „XIII poprawka”.
Ja chciałbym tylko zauważyć, że to o „essentialist DNA” to jest typowy strawman, ignorujący faktycznie istniejące definicje „rasy” (których jest wiele i żadna z nich nie zawierała wymogu, by rasy zawierały jakąś „esensję”). Jedna z popularniejszych definicji (zaczerpnięta z anglojęzycznej książki o genetyce, nie pamiętam tytułu niestety) to jest „populacja, w której częstotliwość występowania wielu genów jest znacząco inna niż w innych populacjach”.
Po prostu, ponieważ termin „rasa” źle się kojarzy, wielu naukowców go unika i nawet składa głośne deklaracje, że ras nie ma – ignorując przy tym zwykle definicje „rasy” oraz argumenty za istnieniem ras.
Osobiście świat przedstawiony przez twórców growego Wiedźmina bardzo mnie wciągnął i był całkiem zbliżony do mojego wyobrażenia książkowej wersji, dlatego każde odstępstwo od wizerunku utrwalonego w mojej głowie będzie mnie drażnić – tak było z Władcą Pierścieni czy Amerykańskimi Bogami.
Ale na serialowego Wiedźmina nie czekam z jednego bardzo prostego powodu – znaczna większość produkcji wyprodukowanych przez Netflixa zwyczajnie mnie rozczarowała i obawiam się, że tym razem będzie podobnie…
Oczywiście, że zniszczy. Na siłę wciskanie plejady różnych kolorów zaburzy świat przedstawiony i dostaniemy strawną papkę, która nie będzie razić nikogo. Przykład gry pokazuje, że nikt nie widzi problemu w przewadze białego koloru, liczy się wykonanie a dzisiaj poprawność dyktuje warunki. Twórcy serialu nie wrzucą takich aktorów, by wzbogacić obraz, ale tylko po to by nikt nie oskarżył ich o rasizm. Tylko biały Geralt!
A teraz przeczytaj artykuł i pojmij, dlaczego nie masz racji.
Mimo wielu sensownych argumentów obawy fanów są uzasadnione. Nie mam nic przeciwko różnorodności, ale zbyt często w produkcjach zdarza się tak, że pojawia się jakaś postać pozbawiona głębi, nudna jak flaki z olejem i pojawia się bo jest innej rasy. Oglądanie czegoś takiego jest po prostu irytujące, a przecież nie musi tak być. Każda postać ma jakieś motywy, cel i są w stanie przedstawić masę światopoglądów i dać wiele lekcji (nam jak i innym postaciom). Obecność każdej postaci powinna być logicznie uzasadniona i w tej kwestii nie powinno być żadnych wyjątków. O tych rzeczach nie można zapominać.
A to już jest problem złych scenariuszy i scenarzystów tworzących „tokenowe” postacie i rzucające takie ochłapy aktorom i widzom w nadziei, że ich oszukają wyrobem bohateropodobnym.
Mega ciekawy artykuł. Powinien zamknąć usta tym toczącym pianę. Nie rzucasz argumentów, w których „tak Ci się wydają, że tak było”, poparte jest wszystko faktami, naukowymi opracowaniami. Przeczytałam wszystko z zainteresowaniem i czując dumę, że oto jest szansa na merytoryczną dyskusję i otwartość. Moje kulturoznawcze serduszko bije z radości. 🙂
You go, men!
Niestety nie. Jego wypowiedź jest poprostu fundamentalnie błędna. Zwłaszcza punkt drugi. Są bardzo duże różnice pomiędzy populacjami genetycznymi. Zwłaszcza jeśli chodzi o IQ. A co do dokumentu UNESCO to, po pierwsze dokument jest z 1950 roku a Wilkins i Watson odkryli strukturę DNA w 1962. Po drugie, sam dokument stwierdza, że są różnice pomiędzy populacjami genetycznymi właśnie ze względu na (zacytuje sam dokument): „It is further generally agreed among scientists that all men probably derived from the same common stockand such diffrences as exists between different grups of menkind are due to the operation of evolutionary factors of difrenciation as, isolation, the drift and random fixation of the material particles wchitch contorl heredity (as genes), the changes of structures of this particles, hybrydization, and natural selection”. Ten dokument był odpowiedzią na teorię, że rasa Kaukazka, Mongoidalna i Negroidalna mają innych przodków, co było powszechne w Stanach w latach 40 i 50. Pozdrawiam.
„Są bardzo duże różnice pomiędzy populacjami genetycznymi”. Ale pomiędzy jednostkami w ramach danej populacji potrafią być jeszcze większe: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1893020/
A co do np. IQ to znaczący wpływ ma nie genetyka, a np. kapitał kutlurowy, poziom zamożności, gettoizacja, możliwości zdobycia wykształcenia itd. Długo by pisać.