Żółte pole zajmujące całą okładkę szczęśliwie nie stanowi tła dla informacji o przełożeniu premiery jednej z najbardziej wyczekiwanych gier w historii. Cyberpunk 2077 zdominował całą branżę i nie inaczej jest w przypadku najnowszego numeru „CD-Action”. Płonący cybersamuraj spogląda na nas złowrogo z magazynu, jednak w oczy rzuca się też dopasowane do całości logo, budzące w czytelnikach jedno pytanie – co stało się z kultowym dyskobolem? A może płytobolem? CDbolem? Niezależnie jak złotego jegomościa nazwiemy, odpowiedź na tę zagwozdkę znajdziemy już na szóstej stronie w formie krótkiego komiksu.
Wstawaj samuraju, mamy recenzję do napisania
Najnowsze dzieło studia CD Project RED nie tylko bezapelacyjnie zdominowało branżę gier, ale również sięgnęło swymi mackami daleko w meandry mainstreamu (o czym świadczyć może fakt, że o grze dość sporo wie nawet mój nie interesujący się tym działem rozrywki tata), nie dziwi więc, że recenzja tej produkcji zajmuje aż dziewięć obszernych stron! Co prawda dwie z nich zarezerwowane zostały na wrażenia opisane przez innych redaktorów, jednak to wciąż najobszerniejsza ocena, jaką kiedykolwiek miałem okazję czytać. Przy tym trzeba zauważyć, że nie ma tu absolutnie mowy o przydługawych momentach pisania o niczym, co jasno wskazuje z jak złożonym i bogatym tytułem mamy do czynienia. Popularność obecnie wyjątkowo memogennego dzieła, którego niestety osobiście jeszcze przez jakiś czas nie będę mógł ocenić (chlip), wpłynęła na dominującą tematykę najnowszego wydania „CD-Action”, bowiem tematów zawierających w sobie coś „cyber” namnożyło się dość sporo. Prócz wspomnianego kolosa tekstowego mamy recenzję odświeżonego Observer: System Redux – ciekawe zanurzenie się w historię gatunku cyberpunku, niestety nieco niewygodną do czytania, choć bardzo interesującą rozprawkę o cyborgach w popkulturze oraz artykuł również traktujący o wspomnianych przed chwilą półblaszakach, tym razem jednak dla odmiany tych, które żyją wśród nas obecnie, tu i teraz. Intrygujące?
W tym numerze nie zabrakło miejsca na moje ulubione, artystyczne podejście do tworzenia recenzji. Chicken Police: Paint it RED! to tytuł, który może i większości nie mówi nic, jednak opisanie za pomocą listów czytelników kierowanych do znanej pisarki gry noir z antropomorficznymi zwierzętami to zabieg bardzo poruszający wyobraźnię i oddający ciężki klimat zatopiony w okalającym bohaterów papierosowym dymie. Aż poważnie zastanawiam się nad sprawdzeniem historii kogucich policjantów! Prócz twórczej wariacji mamy również grę na sentymencie w artykule przytaczającym historię Internetu w Polsce (czytając go, w mojej głowie ciągle rozbrzmiewał ten charakterystyczny i irytujący sygnał łączenia się komputera z siecią) oraz podróż do historii prób przeniesienia do świata gier dwóch najważniejszych rzeczy, bez których święta nie miałyby swego unikalnego, wspaniałego klimatu. Co? Jaka choinka? Oczywiście, że mowa o Kevinie samym w domu i Szklanej pułapce! Co wy, nie wiecie, na czym polega Boże Narodzenie?
Branża gier to spory rynek, który mimo wszystko nie może być zagarnięty przez jeden tytuł, także nie brakuje też recenzji wielu sporych dzieł, jak choćby obiecującego Teardown, wysoko ocenianego The Pathless, Fallout 76: Steel Dawn, Call of Duty: Black Ops Cold War, ładnego dla oka CrownTrick, dedykowanego niekoniecznie dzieciom Immortals Fenix Rising, Hyrule Warriors: Age of Calamity, Dirt 5, Yakuza: Like a Dragon oraz hitów pokroju Demon’s Souls, BloodRayne, Montezuma’s Revenge, XIII… Em, który mamy rok?
Na samym końcu, jako ciekawostkę, możemy zobaczyć odpowiedź na niezadane przez nikogo pytanie: „Co złego może się stać, gdy turbo-brutalnego Kratosa z God of War wsadzimy do świata Fortnite?” Zna ktoś może dobrego fachowca od odzobaczania rzeczy?