Opasłe tomiszcze autorstwa Wesleya Rodriguesa wymyka się prostym ramom obrazkowego świata. Dzieło to oszałamia swoim pięknem: zróżnicowanymi ilustracjami, wychodzącymi poza zwyczajowe kadry komiksu, umownością fabuły oraz bijącym w zasadzie z każdej strony przekonaniem, że to właśnie wolność powinna kierować naszym życiem.
Wesley Rodrigues nie jest typowym komiksiarzem. Znany jest przede wszystkim jako wybitny brazylijski reżyser, scenarzysta i twórca obsypanych nagrodami animacji, z czego najbardziej rozpoznawalną, Faroeste: An Authentic Western, wyświetlano i doceniano na wielu festiwalach. Imaginarium zbiorowe powstawało latami (można by stwierdzić, że jako wypadkowa wcześniejszej twórczości); zajęło to rysownikowi aż 11 lat! Czy trud się opłacił? Moim zdaniem – zdecydowanie tak! I mam nadzieję, że Rodrigues będzie odtąd na równi rozpoznawalny i ceniony w świecie komiksów, co animacji.
Na początku było słowo?
Otóż na początku stworzenia działała fabryka, a dokładniej fabryka dusz, która każdej jednej z nich wyznacza określoną rolę w życiu. Wystarczy dostać numerek, stanąć w odpowiedniej kolejce i… cyk! Byt staje się człowiekiem, krokodylem lub żyrafą. Jednak to, co miało być w swoim założeniu banalnie proste, zaczyna szwankować, gdy jedna z dusz, przeznaczona do bycia krową, każdą częścią swojego jestestwa czuje, że jest ptakiem i tylko ptakiem! Pomimo przeciwności i obudzenia się w ciele krowy, nasza duszyczka nie odpuszcza. Za wszelką cenę pragnie stać się ptasiorem i szybować po niebie. I, co by tu dużo mówić, udaje jej się wzbić w powietrze, a przy okazji wprowadzić spore zamieszanie w życiach innych bohaterów komiksu.
Dzikość serca
Nie zdradzając z pokręconej fabuły zbyt wiele: uciśnieni, praktycznie zniewoleni ludzie, dzięki latającej mućce uprzytamniają sobie, że w każdym z nich drzemie nieujawniony potencjał. Komiks nawiązuje tym samym do założeń teorii Carla Gustava Junga, a mianowicie „nieświadomości zbiorowej”, do czego nawiązuje już sam tytuł komiksu. Niczym dusza, która pragnie zostać ptakiem, my sami często nie zdajemy sobie sprawy z żądz i celów, zakorzenionych u samej naszej podstawy, a które dzielimy z innymi. Jednym z tych pragnień jest właśnie odwieczne dążenie do wolności i wyzwolenie się z nieustannie ograniczających nas okowów usystematyzowanej rzeczywistości.
Fantastyczne wizualia
Każda strona tego wyjątkowego tomiku zachwyca; jest niczym małe dzieło sztuki. Mimo utrzymania całości w czerni i bieli, nie jest ani nudno, ani banalnie. Kreska Rodriguesa jest zróżnicowana: od ostrych, kontrastowych pociągnięć po kadry malowane miękko, niczym szkic węglem. Nie są one zamknięte w sztywnych ramach – ujęcia przechodzą płynnie między stronami, a dymki dialogów wirują na kartach równie swobodnie. Częste są też tzw. splash pages, co tylko podkręca wyjątkowość ilustracji. Dodatkowo, projekty postaci wybijają się oryginalnością, pokazując nietypowy styl rysownika, niejednokrotnie mocno pokręcony, dziki i surrealistyczny.
Na pochwałę zasługuje także przepiękne wydanie od Mandioki. Twarda, przyjemna w dotyku okładka i wysokiej jakości druk oraz papier sprawiają, że komiks czyta się bardzo dobrze. Bezbłędne techniczne przygotowanie Imaginarium sprawia, że nic nie przeszkadza nam w odbiorze tego dzieła a urokliwe kadry są tylko podkreślone.
Wartość sama w sobie
Polecam tę rysunkową historię całym sercem. Pozycja ta z pewnością będzie zdobiła moją komiksową półkę. Zarówno niebanalna, pokręcona treść, jak i cudowne rysunki zniewalają i głęboko zapadają w pamięć. Po zakończeniu czytania pozostaje w sercu przyjemne, ciepłe uczucie; każdy z nas może aspirować do wyższych celów, dążyć do spełnienia skrytych, często nieuświadomionych marzeń, do oddychania pełną piersią i bycia wolnym!