Jak wspomniałem, fabuła ma miejsce jakiś czas po wydarzeniach określanych mianem Wiecznego Zła. Batman stracił pamięć, a jego strój wdział komisarz Gordon, na dokładkę „zginął” też Dick Grayson (Pierwszy Robin, później Nightwing). Gorzej chyba być nie może. Może? Właśnie, że tak. Otóż Grayson wcale nie opuścił tego padołu, jego śmierć została sfingowana, i teraz on, członek agencji Spyral, wraz ze wsparciem starych kumpli (Red Hooda i Red Robina) może ocalić nie tylko Gotham, ale i samego Bruce’a Wayne’a przed błędami przeszłości i odkryć, kim jest tajemnicza Matka. Obowiązuje tylko jedna zasada: nie ufaj nikomu na tyle, by ten mógł cię zdradzić.
Pogmatwane? Ja myślę. Akcja komiksu jest wartka i rzuca nas po całym świecie. Odwiedzamy Gotham, Pragę i wiele innych miejsc. Spotykamy sporo znajomych, a wśród nich Bane’a i Batgirl. Fabuła została opowiedziana z punktu widzenia każdego z trzech Robinów wraz ze wstawkami ich przyjaciół. Poznajemy kulisy pierwszego starcia ze Strachem na Wróble na lata przed wydarzeniami opisanymi w komiksie, a także dowiadujemy się, że Batman mógł zrobić coś niezwykle strasznego. Sporo tego, ale to wszystko działa na plus. Każda scena, każda plansza ma swoje miejsce. Nic nie zostało wrzucone na odczepkę. Historia jest przemyślana i głęboka, a co najważniejsze – wciąga.
Graficznie to arcymistrzostwo. Kolorystyka i gra światłem idealnie oddają mrok historii. Szczegółowi bohaterowie i realistyczne plansze, a wszystko to w twardej oprawie ze świetną grafiką przedstawiającą Robinów i Batmana. Nic tylko w galerii można to powiesić.
Podsumowując, Wieczni to jeden z najlepszych albumów komiksowych, jakie miałem okazję czytać. Raz, że historia jest świetna, to jeszcze okraszona obłędnymi ilustracjami. Ta pozycja nie ma słabych punktów. Po prostu nie. Polecam ją naprawdę każdemu, nieważne czy fanowi komiksu, czy laikowi. Każdy powinien się z tą historią zapoznać.