Muszę się poradzić gwiazd – Mistrz
Opowieść o fabule niniejszego zbioru właściwie nie ma sensu, bowiem każda strona to inna historia nierzadko niewiele lub nic nie mająca wspólnego z poprzednią. Ale do rzeczy. Tymek i Mistrz to seria krótkich komiksów poświęconych przygodom potężnego maga i jego inteligentnemu i sprytnemu uczniowi. Duet ten doznaje przygód, jakich nie powstydziliby się X-meni czy JL. Na ich drodze stają takie indywidua jak nieustraszony rycerz, pragnący spokoju potwór morski, czy odwieczny rywal Mistrza czarnoksiężnik Psuj i jego nierozgarnięty uczeń popsuj. Rzecz jasna z każdej z przygód naszym bohaterom udaje się wyjść obronną ręką i do tego w wielkim stylu, chociaż nierzadko wywołuje to salwy śmiechu.
Tak naprawdę to pragnąłem… poznać drugą stronę medalu – Tymek
Przyznam się, że czytając ten tom poczułem się jakbym miał znów tych lat siedem czy osiem. Przygody Tymka i Mistrza praktycznie wcale się nie zestarzały. Tak samo bawią i wciągają jak ongiś. Trzeba przyznać, że polscy scenarzyści stworzyli dzieło ponadczasowe. Oryginalność scenariuszy i naprawdę świetne zarysowanie bohaterów stawia te lekkie i przyjemne opowiastki pośród arcydzieł komiksu. Każda karta to czysta kwintesencja humoru i inteligencji, a częste burzenie czwartej ściany powiększa tylko przyjemność z obcowania z tymi historiami. Perypetie Tymka i Mistrza nie zestarzały się nawet graficznie. Kreska nadal trzyma bardzo wysoki poziom, a sam styl rysunków cieszy oko. Mało tego, czasami miałem wrażenie, że podobają mi się bardziej niż te naście lat temu. Kadry są tak wyraziste, że na długo zapadają w pamięć i nawet po latach można sobie je przypomnieć w każdym szczególe. Na uwagę zasługuje też wydanie, bowiem do kilkudziesięciu opowieści o Tymku i Mistrzu dorzucono kilka alternatywnych okładek oraz karty z wydań francuskich. No po prostu poezja.
Podsumowując, tom ten ubawi i małego i dużego. Przypomni dzieciństwo i pozwoli się odprężyć. Polecam z czystym sercem.