Site icon Ostatnia Tawerna

Tchnienie dzieciństwa – recenzja komiksu „Tymek i Mistrz. Tom 1”

Każdy z nas ma jakąś książkę czy komiks, który nieodmiennie kojarzy się z dzieciństwem. W moim przypadku takich rzeczy jest trochę. Od Robin Hooda Kraszewskiego i Hobbita J.R.R. Tolkiena po Wyścig Przygód i dodawane do Gazety Wyborczej Komiksowo. Niniejsza recenzja bardzo mocno powiązana jest z tym ostatnim, bowiem to w nim początkowo ukazywała się seria komiksów Tymek i Mistrz. Śmiem po latach stwierdzić, że była to najlepsza część tej gazetki, bowiem niektóre teksty pamiętam nadal mimo upłynięcia, bagatela, osiemnastu lat. Zapraszam was zatem do opisu pierwszego tomu serii Tymek i Mistrz.

Muszę się poradzić gwiazd – Mistrz

Opowieść o fabule niniejszego zbioru właściwie nie ma sensu, bowiem każda strona to inna historia nierzadko niewiele lub nic nie mająca wspólnego z poprzednią. Ale do rzeczy. Tymek i Mistrz to seria krótkich komiksów poświęconych przygodom potężnego maga i jego inteligentnemu i sprytnemu uczniowi. Duet ten doznaje przygód, jakich nie powstydziliby się X-meni czy JL. Na ich drodze stają takie indywidua jak nieustraszony rycerz, pragnący spokoju potwór morski, czy odwieczny rywal Mistrza czarnoksiężnik Psuj i jego nierozgarnięty uczeń popsuj. Rzecz jasna z każdej z przygód naszym bohaterom udaje się wyjść obronną ręką i do tego w wielkim stylu, chociaż nierzadko wywołuje to salwy śmiechu.

Tak naprawdę to pragnąłem… poznać drugą stronę medalu – Tymek

Przyznam się, że czytając ten tom poczułem się jakbym miał znów tych lat siedem czy osiem. Przygody Tymka i Mistrza praktycznie wcale się nie zestarzały. Tak samo bawią i wciągają jak ongiś. Trzeba przyznać, że polscy scenarzyści stworzyli dzieło ponadczasowe. Oryginalność scenariuszy i naprawdę świetne zarysowanie bohaterów stawia te lekkie i przyjemne opowiastki pośród arcydzieł komiksu. Każda karta to czysta kwintesencja humoru i inteligencji, a częste burzenie czwartej ściany powiększa tylko przyjemność z obcowania z tymi historiami. Perypetie Tymka i Mistrza nie zestarzały się nawet graficznie. Kreska nadal trzyma bardzo wysoki poziom, a sam styl rysunków cieszy oko. Mało tego, czasami miałem wrażenie, że podobają mi się bardziej niż te naście lat temu. Kadry są tak wyraziste, że na długo zapadają w pamięć i nawet po latach można sobie je przypomnieć w każdym szczególe. Na uwagę zasługuje też wydanie, bowiem do kilkudziesięciu opowieści o Tymku i Mistrzu dorzucono kilka alternatywnych okładek oraz karty z wydań francuskich. No po prostu poezja.

Podsumowując, tom ten ubawi i małego i dużego. Przypomni dzieciństwo i pozwoli się odprężyć. Polecam z czystym sercem.

Nasza ocena: 10/10

Warto, warto i jeszcze raz warto. Pozycja dla każdego obowiązkowa.

Fabuła: 10/10
Warstwa graficzna: 10/10
Wydanie: 10/10
Bohaterowie: 10/10
Exit mobile version