John Constantine to niewątpliwie jedna z ciekawszych postaci w komiksowym uniwersum DC Comics. Nietuzinkowy, sarkastyczny, często grający śmierci na nosie bohater nie wpisuje się w stereotypową wizję superherosa. Biegle mówi po łacinie, dzięki temu jest w stanie egzorcyzmować i tworzyć odpowiednie zaklęcia, jest bystry i niejednokrotnie uratował życie innej osobie, jednak środki, jakich używa, by pokonać swoich wrogów, niejednemu superbohaterowi spędziłyby sen z powiek. John stąpa po kruchym lodzie, czasami wykorzystując dość niekonwencjonalne metody, by poradzić sobie z niebezpieczeństwem zagrażającym światu. I za to właśnie doceniamy tę postać – nie można jej zaszufladkować, bo Constantine nie jest ani dobry, ani zły.
Jakiś czas temu amerykańska stacja telewizyjna NBC postanowiła przenieść perypetie Johna na mały ekran, tak powstał serial pod tytułem Constantine. Główną postać zagrał w nim charyzmatyczny Matt Ryan, który idealnie pasował do roli sarkastycznego, mającego w nosie opinie innych ludzi bohatera komiksów DC. Niestety produkcja nie zdobyła wysokiej oglądalności. O ile aktor wcielający się w rolę protagonisty okazał się doskonale dobrany, orientował się w świecie, w jakim przyszło mu grać, o tyle scenariusz pozostawiał wiele do życzenia. Serial został więc ściągnięty.
To jednak nie zakończyło telewizyjnej przygody bohatera, historią zainteresowało się samo The CW, a dokładniej twórcy Arroverse. Nie będę się tutaj rozwodzić nad tym, jak poradzili sobie z tym wyzwaniem nowi scenarzyści i reżyserzy, wspomnę tylko, że Matt znowu wcielił się w Johna i znowu zrobił to w iście mistrzowski sposób. Nic więc dziwnego, że twórcy animacji DC postanowili wykorzystać zdolności aktora i zaangażowali go do pracy przy ich nowym przedsięwzięciu. Tym razem Ryan użyczył głosu Constantinowi.
Wprawdzie na wydaniu DVD filmu Liga Sprawiedliwości: Mrok znajduje się wersja z polskim lektorem, warto jednak włączyć tę oryginalną, do tego dobrać odpowiednie napisy. Grzechem byłoby nie usłyszeć aktorów i aktorek podkładających głosy poszczególnym postaciom. Niestety wydanie Mroku poza wyborem preferowanego języka nie dostarcza wielu materiałów dodatkowych. Możemy jedynie obejrzeć sneak peeki kilku produkcji DC – w tym recenzowanego przez nas Zdradzieckiego paktu. Na szczęście sama animacja rekompensuje niewielką ilość dodatków na DVD.
Dzień bez walki z zagrożeniem jest dniem straconym, prawda? Doskonale wiedzą o tym członkowie Ligi Sprawiedliwości, co rusz zmagający się z różnego rodzaju niebezpieczeństwami. Obcy z innej planety? Pokonani. Szaleni i nieobliczalni złoczyńcy? Zaraz Batman i przyjaciele zamkną ich w Azylu Arkham czy innej instytucji. Co jednak zrobią członkowie Ligi, gdy przyjdzie im się zmierzyć z zupełnie nowym przeciwnikiem? Takim, który potrafi namieszać im w głowach i uczynić zabawkami w swoich rękach? Walka z tak potężną magią wymaga odpowiednich umiejętności, które posiada John Constantine.
Liga Sprawiedliwości: Mrok, jak sam tytuł wskazuje, nie jest jedną z tych przesłodzonych opowieści o walce dobrych superbohaterów ze zwyrodnialcami, którzy chcą sobie podporządkować ludzkość. Tym razem mamy do czynienia z magią – nie tą białą, tylko złą, za jej pomocą powstały z martwych przeciwnik chce przejąć władzę nad światem. Batman ma jednak inne plany, nie pozwoli, by jakieś zombie kręciło się po jego terenie, nie na jego wachcie. Postanawia sięgnąć po nieco niekonwencjonalne metody walki z nowym niebezpieczeństwem, czyli po wspomnianą wyżej magię. Choć tak po prawdzie on jej nie używa, Człowiek Nietoperz nadal pozostaje wierny swoim technologicznym zabaweczkom, a całe to hokus-pokus pozostawia profesjonalistom, czyli Johnowi, Zatannie i ich znajomym.
Co może pójść nie tak? Całkiem sporo. Wprawdzie bardzo łatwo się domyśleć, kto okaże się zdrajcą w szeregach, tak, w przypadku tego filmu, podobnie jak w ostatniej animacji DC, czyli Młodych Tytanach, mamy do czynienia z motywem nielojalności, jednak widz i tak nie czuje się zawiedziony tym, że potrafił odkryć tę tajemnicę.
Liczy się drużyna. A ta jest nietuzinkowa – zlepka ludzi i potworów z problemami, mamy nawet ducha w szeregach nowej ekipy Batmana. Żaden z bohaterów nie jest jednowymiarowy, każdy ma jakiś bagaż doświadczeń, już kiedyś zetknął się z mrokiem, dlatego stanowi idealne narzędzie w walce z nowym zagrożeniem.
Liga Sprawiedliwości: Mrok to naprawdę dobra i wciągająca animacja. Sporo się dzieje, pojawiają się postaci, które nie podlegają zwyczajowemu podziałowi na dobre i złe charaktery, do tego mamy wątki magiczne i demonologiczne. Nadal jestem zdania, że jeśli chodzi o filmy animowane, DC osiągnęło w ich produkcji wysoki poziom.