Upiornego Halloween!
Halloween. Jedno z najbardziej skomercjalizowanych świąt amerykańskich. Historia skupia się na grupce przyjaciół, która postanawia zabawić się i spędzić ten czas w domu strachów na zupełnym odludziu. Gdy docierają na miejsce, wita ich upiornie wyglądający klaun. Okazuje się, że muszą oni pozostawić telefony przed budynkiem i podpisać formularz dobrowolnego udziału w zabawie. Mimo niestandardowych jak na rozrywkową atrakcje procedur, bohaterowie postanawiają wejść do środka. Ich entuzjazm szybko gaśnie, kiedy ich koleżanka zostaje zamordowana przez jednego z aktorów. Wówczas dociera do nich, że z pozoru niewinna zabawa to prawdziwy koszmar. Żeby ocalić swoje życie, będą oni musieli stawić czoła psychopatycznym klaunom.

Źródło: filmschoolrejects.com
Dom potworów
Scott Beck i Bryan Woods mają na swoim koncie świetny scenariusz do Cichego miejsca Johna Krasinskiego, odkrycia sprzed dwóch lat wśród filmów postapokaliptycznych, za którego otrzymali nagrodę Saturn. Dom strachów nie jest ich reżyserskim debiutem. W 2015 roku nakręcili Nightlight, jednak produkcja ta obeszła się bez echa. Ich najnowszy horror jest próbą pokazania zupełnie innego oblicza. Twórcy stawiają na budowanie klimatu, typowego dla konwencji slasherów, zbytnio nie siląc się na korzystanie z wyszukanych metod przerażania widzów i wzbudzania uczucia obrzydzenia. Klaustrofobiczne przestrzenie, zamaskowani mordercy i wysoka skala okrucieństwa to chwyty, które mają na widzach zrobić wrażenie. I ten efekt udaje się połowicznie. Film co prawda trzyma w napięciu, ale nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. Wykreowana rzeczywistość, charakterystyka bohaterów, psychologiczne nakreślenie postaci pozostawiają spory niedosyt. Jednak w odmienny sposób reżyserski duet podchodzi do samego usposobienia antagonistów, traktując dom strachów nie tylko jako miejsce straszenia pragnących niecodziennych wrażeń nastolatków, ale również prawdziwe zbiorowisko ludzkiej brzydoty. Tym samym stanowi on metaforę ludzkiej natury, potworów zdolnych do najokrutniejszych czynów, podatnych na oddziaływanie bodźców wewnętrznych i zewnętrznych, kierujących się wrodzonymi destrukcyjnymi instynktami, szpetnych, pragnących wyrządzić krzywdę innym. Takie podejście do tematu w pełni obrazuje dwuznaczność historii.

Źródło: thelastthingisee.com
Inne plusy
Zdecydowanym atutem produkcji, poza metaforycznym ujęciem tematu, są również aspekty wizualne. Charakteryzacja antagonistów robi dobre wrażenie. Podobnie wszelkie pomieszczenia, pułapki i efekty specjalne wiernie oddają niebezpieczeństwo oraz złowrogi klimat. Zarówno usytuowanie budynku. jak i wygląd pokojów budują aurę otaczającej protagonistów klaustrofobii. Biorąc pod uwagę wszystkie elementy horroru, efekt finalny wspólnej pracy Scotta Becka i Bryana Woodsa jest co najwyżej przeciętny. Nie oznacza to jednak, iż jest to niskich lotów produkcja. Z pewnością dla koneserów estetyki gore, będzie to całkiem udany seans, okraszony mocnymi scenami. Jednakże dla poszukiwaczy większych emocji, film okaże się kolejną opowieścią bez polotu.