Z inicjatywy wydawnictwa Egmont na naszym rynku już od dłuższego czasu ukazuje się seria komiksów Rick & Morty. Tym razem otrzymaliśmy tom,w którymczytamy oprzygodzie dwóch pobocznych bohaterów.
Pan Kupkazpupki i Summer
Tytułowy bohater to mały, żółty przybysz z obcej planety, który po raz pierwszy pojawił się w odcinku serialu Rick & Morty zatytułowanym Total Rickall. Z miejsca zdobył masę fanów i stał się pozytywnym symbolem cynizmu oraz mrocznych motywów serialu. Uściślając, Kupkazpupki jest bliskim znajomym Ricka. Summer jest siostrą Morty’ego oraz wnuczką Ricka. Podczas oglądania kolejnych odcinków można było zaobserwować jej przemianę ze zblazowanej nastolatki w niejednoznaczną, ciekawą postać. W tym komiksie niestety poznajemy lepiej jej wczesną wersję.
Od początku należy się nastawić na to, że tym razem szalony naukowiec i jego wnuk schodzą na dalszy plan. Summer podczas rozmowy przy stole słucha rozmowy dziadka z bratem o przygodach, które razem przeżyli. Kiedy jej irytacja osiąga poziom kulminacyjny, dziewczyna postanawia ewakuować się do swojego pokoju. Tam nieoczekiwanie pojawia się Pan Kupkazpupki i prosi Summer o pomoc w rozwiązaniu pewnego problemu. Dlaczego akurat ją, a nie Ricka? Po wydarzeniach ze wspomnianego wcześniej odcinka serialu Pan Kupkazpupki nie odzyskał jeszcze pełnego zaufania do swojego przyjaciela. Pomóc może mu więc tylko Summer.
Tym razem się nie udało
Niestety potencjał do wykorzystania mniej znanych bohaterów z tego uniwersum nie został wykorzystany. Dostajemy bardzo prostą historię i postacie, których poczynań nie mamy ochoty śledzić. Wszystko oparte jest na pędzącej akcji, jednak nie jest ona interesująca ani wciągająca. W komiksie zabrakło również charakterystycznego dla komiksów oraz serialu humoru. Żarty oparte są na jednym motywie, co szybko zaczyna męczyć.
Pod względem stylu graficznego również nie jest kolorowo. W innych komiksach z tego uniwersum udało się z powodzeniem zachować charakterystyczny styl kreskówki. Mimo tego, że protagoniści są rozpoznawalni oraz została zachowana ta sama kolorystka postaci, pojawiło się też wiele niepotrzebnych modyfikacji. Inne są` proporcje: zbyt duże oczy i bardzo przerysowany sposób okazywania emocji. W tekście nie znalazłem błędów, jednak spolszczenie niektórych kwestii wymagało dłuższego przyzwyczajenia (koronnym przykładem jest sam Pan Kupkazpupki). Poza główną historią otrzymujemy jeszcze alternatywną wersję jej zakończenia. Wydarzenia mają miejsce w innym wymiarze. Jest w niej więcej Ricka, co stanowi małą osłodę po tej niezbyt interesującej przygodzie.
Podsumowanie
W komiksie Kupkazpupki Superstar zabrakło przede wszystkim interesującej historii oraz kontrowersyjnego humoru, który jest znakiem rozpoznawczym serii. Szansa na powiew świeżości w komiksowym uniwersum Rick & Morty nie została niestety wykorzystana. Brak tego wszystkiego sprawia, że nie mogę z czystym sumieniem polecić tego komiksu. Może uda się następnym razem.