Od początku istnienia cRPG umiejętnie wykreowane zadania najmocniej przyciągały do rzeczonego gatunku. Zwłaszcza w czasach, gdy oprawa wizualna była kontekstowa, to właśnie szczegółowe opisy oraz barwne dialogi najbardziej rozpalały wyobraźnię. Dziś fabuła wciąż gra pierwsze skrzypce w przypadku większości tytułów legitymujących się jako klasyczne cRPG lub jego pochodne – w postaci licznych podgatunków.
Za zadania otrzymujemy zazwyczaj najwięcej punktów doświadczenia, są one także motorem napędowym warstwy fabularnej i nadają cel naszej podróży, kształtując motywy działania postaci. Na ogół zadania dzielą się na główne oraz poboczne. Pierwsze z wymienionych pchają do przodu wiodący wątek fabularny, natomiast te drugie spajają pozostałe wątki oraz pozwalają dowiedzieć się więcej o świecie gry tudzież jego bohaterach.

W grach możemy dokonywać wielkich czynów jak ratowanie całej galaktyki
Od zera, do bohatera
Utarło się, że początek epickiej podróży zaczynamy od stawienia czoła trywialnym oponentom. W zachodnich tytułach, takich jak Dragon Age czy Baldur’s Gate, są to zwykle szczury. W prześmiewczym The Bard’s Tale musieliśmy nawet sprostać nadnaturalnie przerośniętemu przedstawicielowi tychże ssaków, co jest samo w sobie pomysłową satyrą. Dla odmiany w japońskich RPG-ach, zanim przejdziemy do poważnej rozgrywki, stajemy często oko w oko z glutopodobnymi stworami, o czym doskonale pamiętają fani serii Final Fantasy oraz Dragon Quest. Tak czy inaczej prozaiczne zadania stawiane przed nami na samym początku przygody mają charakter symboliczny.
Przede wszystkim uczą zasad rozgrywki oraz wprowadzają w realia świata przedstawionego. Przechodzenie do coraz trudniejszych questów dobrze nakreśla ich wagę oraz proces ewolucji postaci. Im bardziej doświadczony jest protagonista lub drużyna, tym trudniejsze kwestie przyjdzie nam podejmować. Oczywiście istnieją wyjątki od tej niepisanej reguły, kiedy to jesteśmy z marszu wrzucani w wir wielkich wydarzeń lub mierzymy się na dzień dobry z bossem, który pokazuje nam, gdzie raki zimują. Niemniej to jest już zależne od scenarzysty oraz projektantów rozgrywki, mających największy wpływ na rozwój fabuły oraz tempo narracji.

Starcie z trywialnymi przeciwnikami to niemal obowiązkowy element RPG-ów wprowadzający gracza w tajniki systemu walki
Znowu ratujemy świat?
W przypadku głównego wątku bardzo istotne jest poczucie, że nasze działania mają sens lub kryje się za nimi wyższa idea. Gry pozwalają uczestniczyć w niezapomnianych przygodach, których jesteśmy integralną częścią, jako swoisty katalizator najważniejszych wydarzeń. Możemy ratować niewinne istnienia i wpływać na bieg historii, uchronić przed zagładą cały świat lub nawet galaktykę, dokonywać wielkich czynów oraz odpowiedzialnych wyborów. Dlatego też zapadająca w pamięć główna oś fabularna jest w stanie zaważyć na ostatecznym odbiorze gry.
Zadania główne to najczęściej dobrze znane i powielane schematy bazujące na najgłośniejszych dziełach literatury czy kinematografii. Niemniej nie stoi to na przeszkodzie, aby historia była interesująca – wszak lubimy to, co znane. Ważne jednak, aby wizja twórców została przedstawiona ze smakiem. Nawet jeśli najczęściej kończy się na ratowaniu świata, można dokonać tego w różnorodny sposób, droga do ostatecznego celu również w wielu przypadkach diametralnie się różni. Choć z pewnością miłą odmianą jest odejście od sztampowej fabuły na rzecz oryginalnej historii, jak w pamiętnym Planescape: Torment. Niekiedy główny wątek fabularny jest tylko tłem dla rozgrywki – dzieje się tak szczególnie w grach nastawionych na akcję oraz eksplorację. Na tej płaszczyźnie prym wiedzie seria The Elder Scrolls, która wręcz kusi, aby porzucić fabułę i zabrać się za plądrowanie pradawnych lochów oraz mrocznych ruin.

Gracze potrafią docenić oryginalne scenariusze
Siła sidequestów
Osobną kwestią są zadania poboczne, często przez wielu graczy bagatelizowane. Postępując w ten sposób, można przeoczyć wiele dobrego, albowiem sidequesty nierzadko są bardziej interesujące niż wątek główny. Niech przykładem posłuży niezawodny Wiedźmin 3: Dziki Gon. Gra CD Projekt RED przepełniona jest po brzegi absorbującymi zadaniami pobocznymi, których nie potraktowano po macoszemu. Pieczołowitość, z jaką zostały wykonane, nie pozwala oderwać się od ekranu, a wątek Krwawego Barona to bezsprzecznie jedno z najlepszych zadań w historii gier wideo.

Zadania poboczne nierzadko są o wiele ciekawsze niż wątek główny
Z drugiej strony nietrudno przesadzić z liczbą zadań, sztucznie wydłużających czas gry. Warto w tym miejscu podać przykład BioWare, niegdyś wyznaczającego gatunkowe trendy. W nowszych grach tego studia natkniemy się na wiele powtarzalnych zadań, pasujących bardziej do MMO niż rozgrywki zorientowanej na pojedynczego gracza. Bolączką rozbudowanych gier (szczególnie z otwartym światem) są zadania związane ze zbieractwem lub znajdowaniem i likwidowaniem celów. Gromadzenie rzepy czy poszukiwanie zaginionego bydła może być niezwykle irytujące na dłuższą metę, choć zapewne i takie wyzwania znajdują swych zwolenników.
Sidequesty są także idealnym miejscem na puszczenie oczka w kierunku graczy. Na przykład za pomocą ciekawych nawiązań do popkultury w postaci easter eggów lub poprzez burzenie czwartej ściany, czyli zacierania granicy między grą komputerową a rzeczywistością. Potencjał tkwiący w zadaniach pobocznych jest ogromny, ponieważ nie muszą być powiązane z głównym wątkiem. Poruszają intrygujące kwestie i są polem do popisu dla utalentowanych scenarzystów. Mogą dotykać ludzkich tragedii i moralności, wzbudzić emocje oraz skłonić do refleksji. Dzięki nim poznamy lepiej towarzyszy, przez co przestaną być nam obojętni – dostrzeżemy w nich ludzki pierwiastek. Szczególnie japońskie produkcje skupiają się na relacjach między bohaterami i robią to przekonująco, czego możemy doświadczyć między innymi w Chrono Trigger czy serii Persona.

Japońskie RPG-i kładą duży nacisk na relacje międzyludzkie
Zadania poboczne mogą również przynieść chwilę wytchnienia od nieustannej akcji. Nieodzowne są w tym przypadku wszelkiej maści mini-gry, podczas których zmienia się tryb rozgrywki, wprowadzając powiew świeżości. Mogą to być gry logiczne, walki na pięści czy wyścigi. Każda taka aktywność może oderwać nas na moment od właściwej gry i zrelaksować.
Niepewna przyszłość?
Obecnie spory wpływ na strukturę zadań mają zmieniające się trendy wśród potencjalnych odbiorców. Klasyczni przedstawiciele gatunku cRPG nadal znajdują zagorzałych fanów, jednak zmiany nieuchronnie dosięgają każdego. Dziś coraz bardziej istotny dla graczy jest otwarty świat oraz możliwość zabawy razem z przyjaciółmi, na czym nierzadko traci jakość warstwy fabularnej.
Na szczęście zawsze, kiedy natkniemy się na intrygującą historię, to doskonale zdamy sobie z tego sprawę, bo zadomowi się w naszej pamięci na długo, wywołując szczere emocje. Czasem będzie to uśmiech na twarzy, innym razem nuta melancholii lub nawet głębokie wzruszenie. Z całą pewnością nie przejdziemy obok nich obojętnie, jak to ma miejsce w przypadku setek powtarzalnych i sztampowych opowieści. A jakie są Wasze wspomnienia związane z RPG-ami? Pamiętacie jakieś szczególnie udane lub niezwykle irytujące zadania?