Zazwyczaj mówi się, że jeśli coś działa, nie powinno się tego zmieniać. Jay Asher ewidentnie wciąż próbuje odcinać kupony od sukcesu 13 powodów sięgając w swoich kolejnych książkach – i w komiksie – po te same motywy (czyli prawdę, winę i zadośćuczynienie). Czy w przypadku Szczurołapa to dobre rozwiązanie? Jak legenda o fleciście z Hameln wypada w nowym wydaniu?
Rudowłosa niesłysząca
Główna bohaterka komiksu była odrzucana przez społeczność miasteczka, w którym żyła od wczesnego dzieciństwa. Nieodpowiedzialne żarty i zabawy rówieśników dziewczyny pewnego razu niemalże doprowadziły do jej śmierci. Na skutek tego wydarzenia Magda straciła słuch, co wbrew pozorom wcale nie oznacza, że nie rozumie, o czym rozmawiają jej sąsiedzi.
Dziewczyna jest osobą niezwykle wrażliwą, dzięki czemu posiada dar wymyślania wspaniałych opowieści. Wykorzystując swoją wyobraźnię protagonistka marzy o tym, że pewnego dnia w Hameln pojawi się ktoś, kto szczerze ją pokocha, bez względu na jej głuchotę. Gdy pewnego dnia w miasteczku pojawia się tajemniczy przybysz, który za stosowną opłatę obowiązuje się rozwiązać problem z plagą szczurów, Magda widzi w nim spełnienie swoich marzeń.
Zabawa konwencją
Odkąd tylko zobaczyłam w kinie Króla Artura Guya Ritchiego zastanawiam się, na ile dany twórca może skorzystać z własnej wyobraźni podczas tworzenia retellingu dzieł kanonicznych, bądź legend lub podań ludowych. Od całkowicie nowych pozycji (o ile o takie stwierdzenie możemy się pokusić, bo jednak każdy autor korzysta z powszechnie znanych schematów) oczekujemy zazwyczaj nowatorskich rozwiązań i świeżości. Jednak w przypadku historii opisywanych na nowo często krytykujemy wszelkie odstępstwa od wersji pierwotnej. W takiej sytuacji mamy do czynienia ze swoistym paradoksem, a wręcz podwójnymi standardami. Nie da się ukryć, że podejście to jest bardzo krzywdzące (wystarczy spojrzeć na wyniki wspomnianego powyżej Króla Artura w box office).
W przypadku Szczurołapa mam bardzo mieszane uczucia. Przede wszystkim dlatego, że tego typu opowieści mają oddziaływać na naszą wyobraźnię, nieść ze sobą przesłanie czy morał. Często też możemy doszukać się w nich odniesień do faktycznych wydarzeń, które rozegrały się w przeszłości.
Przeniesienie powszechnie znanej historii flecisty z Hameln na medium, jakim jest komiks, to rozwiązanie bardzo ciekawe. Zastanawiam się jednak, ile faktycznego wkładu w proces tworzenia miał Jay Asher.
To jest czarne, a to białe
Szczurołap to opowieść przede wszystkim o zbrodni i karze, ale też o wybaczeniu i uczciwości. Legenda ta niesie za sobą przesłanie, że zawsze należy wywiązywać się z zawartej umowy, ponieważ skutki jej zerwania mogą okazać się dla nas tragiczne. Jak to zwykle bywa w przypadku tego typu historii, wszelkie winy oceniane są w sposób zero jedynkowy. Oznacza to, że albo jesteś szlachetny i zawsze postępujesz dobrze, albo zasługujesz na karę za grzechy. Muszę przyznać, że tego rodzaju podejście mi nie odpowiada, ponieważ tak naprawdę nie możemy oceniać moralnych wyborów innych ludzi. Bo niby w jaki sposób? Jaką miarą?
Warstwa graficzna
O ile scenariusz w moim odczuciu jest zbyt trywialny, a potencjał drzemiący w legendzie o fleciarzu z Hameln absolutnie niewykorzystany, muszę pochwalić rysunki autorstwa Jeffa Stokely. Amerykanin ma przede wszystkim wyczucie do kadrów, dzięki czemu czytelnik dokładnie wie, na co powinien zwrócić uwagę. Mnie jednak ujął głównie sposobem, w jakim projektuje nosy. Od wielkich i krzywych (w niektórych kręgach zwanych potocznie hamulcami od huśtawki), przez proste i przeciętne po zadarte oraz filigranowe. Jeśli Szczurołap wpadnie wam kiedyś w ręce, zwróćcie na to koniecznie uwagę!
Ponadto plansze Stokely’ego w bardzo prosty, aczkolwiek pasujący do klimatu historii, sposób wypełnili inker Gideon Kendall i kolorystka Triona Farrell. Nie jest to co prawda poziom wykorzystania światłocienia, jaki przedstawia na swoich pracach na przykład Tim Sale, jednak ze względu na wspomniane powyżej nosy, nie mogę odmówić sobie skojarzenia z pracami tego wybitnego rysownika komiksowego. Choć z drugiej strony muszę przyznać, że plansze w Szczurołapie kreską bardzo przypominają mi te z Jeziora ognia ( możeci je znaleźć pod tym linkiem) autorstwa Matta Smitha.
Podsumowanie
Scenariusz do pierwszej powieści graficznej Jaya Ashera zasługuje na ocenę mierną. Jednakże ze względu na warstwę graficzną polecam sięgnąć po ten komiks. Może nie wciągnie was przewidywalna historia i kwestia potępienia cudzych wyborów moralnych, jednak z pewnością zwrócicie uwagę na plansze autorstwa Jeffa Stokely, który zresztą jest współtwórcą i rysownikiem nominowanej do Nagrody Przemysłu Komiksowego imienia Willa Eisnera serii The Spire.