60 to 1
Na starcie każdej gry pojawia się 60 fasolek, z których drogą selekcji naturalnej odpadają kolejne grupki nieszczęśników. Jedno „posiedzenie” przy Fall Guys to maksymalnie 5 krótkich etapów, w czasie których eliminowana jest określona liczba graczy – do drugiej fazy trafia ok. 40 szczęśliwców, do trzeciej ok. 20 itd. Poziomy można podzielić na 4 kategorie – wyścigi, przetrwanie przez określony czas, gry zespołowe oraz finały. Jeśli chodzi o poziom trudności, jest on nierówny, ponieważ różne etapy sprawdzają poszczególne umiejętności gracza – w niektórych kluczowa jest zręczność, w innych – należy się skupić i po prostu znajdować się w odpowiednim miejscu i czasie. Prawdziwą zmorą są jednak gry zespołowe, w których gracze podzieleni zostają na dwie lub trzy drużyny, a najgorszym przeciwnikiem są najczęściej przedstawiciele tego samego zespołu.
Małomiasteczkowa twarz, małomiasteczkowa fasolka
Urok Fall Guys: Ultimate Knockout polega na tym, że w pewien niezamierzony sposób jest czymś więcej niż tylko grą. Przygody biegających i spadających fasolek w karykaturalny sposób ukazują codzienne trudności życia w mieście, z którymi nieświadomie zmaga się większość graczy. Każdemu przydarzyło się odczuć presję tłumu „goniącego go” na pasach lub w czasie zbiegania po schodach przejścia podziemnego w celu złapania pociągu. Po zagraniu w Fall Guys tego typu przygody nabierają innego wymiaru, a w tych nudnych i stresujących przeżyciach najczęściej towarzyszy nam jakiś zapętlony sampel ze ścieżki dźwiękowej gry.
Soundtrack
Utwory towarzyszące nam w tych nietypowych wyścigach battle royale z pewnością wpadają w ucho i współodpowiadają za sukces produkcji. Muzyka dostarczona przez twórców idealnie wpasowuje się w jęki, stęki i wszystkie inne onomatopeje, których używają biegnące fasolki. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie Fall Guys z innym soundtrackiem niż oryginalny, mało tego – jest to pierwszy przypadek, kiedy ścieżka dźwiękowa skomponowana na potrzeby gry wylądowała na moim Spotify i towarzyszy mi w codziennych czynnościach. Fall for the Team* bezwstydnie nucę całymi dniami – w godzinach pracy, relaksu oraz pod prysznicem.
Excalibean
8 października wystartował drugi sezon Fall Guys. Oznacza to tyle, że gracze otrzymali właśnie aktualizację wprowadzającą nowe poziomy, stroje oraz cztery odświeżone utwory. Nowe przeszkody zostały również dodane do istniejących już poziomów i generowane są losowo – jakież było moje zdziwienie, kiedy na jednej z map tuż przed linią końcową pojawiła się nowa przeszkoda, której nie było w czasie mojej wrześniowej przygody z grą. Rzeczy dodane w aktualizacji są połączone średniowiecznym motywem, dlatego tym razem fasolki na nowych poziomach biegają po zamkowych umocnieniach i mostach, unikając gumowych wahadeł i innych przeszkód czyhających na zdrowie psychiczne gracza.
Dead Game
Pomimo nowości, hejterzy Fall Guys: Ultimate Knockout obecni w mediach społecznościowych krzyczą, że gra zdążyła umrzeć w ciągu dwóch miesięcy od premiery. Produkcja w porównaniu ze swoimi pięcioma minutami sławy, które miała w sierpniu (ponad 170 tysięcy jednocześnie grających na Steam, 8 milionów aktywnych kont na konsoli PlayStation 4) straciła większość fanów, jednak 20-30 tysięcy obecnych równocześnie w serwisie Steam to wciąż imponująca pula użytkowników. Czynników, które zadecydowały o spadkach, jest kilka, jednak za jedyny związany z rozgrywką należy wskazać poziomy, na których musimy współpracować w drużynach. Jest to jedna z najbardziej niezrozumiałych decyzji obranych przy tworzeniu tej gry, gdyż współpracowanie z losowymi użytkownikami internetu stanowi prawie tak dobrą zabawę jak rozliczanie podatków i mycie naczyń. W przypadku wersji na komputery osobiste, która służyła mi za podstawę recenzji, nie ułatwiali sprawy oszuści – z niepotwierdzonych informacji wynika, że za hakowanie w grach bez systemu rankingowego, gdzie celem gry jest niewinna zabawa, Lucyfer przygotowuje nowe narzędzia tortur oraz przygotowuje zasady kolejnego kręgu piekła. Bez względu na szkody wyrządzone przez opieszałą walkę z oszustami oraz niespodziewany wzrost popularności Among Us, Fall Guys: Ultimate Knockout zadomowiło się na dobre w świadomości graczy i z pewnością czeka je przynajmniej kilka lat istnienia.
Qualified
O żywotność tytułu z pewnością dbają twórcy – świetnie prowadzone konto na Twitterze** nie ustaje w zasypywaniu nas twórczością fanów i informacjami o produkcji, pojawiają się nowe tryby gry, przed rozpoczęciem rozgrywki na komputerach osobistych został wyraźnie zaznaczony używany anti-cheat*** oraz udostępniane są coraz bardziej wymyślne stroje dla naszych niezdarnych fasolek. Podpisywane są także umowy licencyjne, które urozmaicają graczom rozgrywkę. Już w pierwszych (jeszcze sierpniowych) dniach grania w Fall Guys mówiłem „Ale fajnie byłoby tak biegać w stroju Mario, ale to przecież niemożliwe, Nintendo się nie zgodzi”. Owszem, wąsatego hydraulika raczej nie ujrzymy w grze, ale niebieskiego jeża od SEGI od kilku tygodni widujemy na serwerach. Z pewnością nie jest to jedyny crossover, który ma w zanadrzu tak doświadczony wydawca jak Devolver Digital. Jednakże, bez względu na to, czy biegnę w stroju Sonica, baletnicy, czy też gołą fasolką, bawię się wspaniale, o ile tylko porcjuję rozgrywkę. Jako specjalista medycyny gamingowej, który nabył większość swojej wiedzy grając w Dr. Mario – zalecam przestrzeganie dawki w wymiarze 15 minut dziennie, najlepiej w towarzystwie rodziny i znajomych.