
Frankenstein żyje, żyje!
Byłem pewien, że moją propozycją do ulubionego komiksu 2019 roku, będzie jakaś pozycja wydana przez Marvela. Tymczasem KBOOM! opublikowało przepiękny album Frankenstein żyje, żyje! autorstwa Steve’a Nilesa i Berniego Wrigtsona. To, co w nim zawarto, urzekło mnie. Jest to ciąg dalszy przygód potwora Frankenstaina, któremu udaje się uciec z wioski. Trafia on do cyrku, gdzie jest traktowany jak dziwadło. Wcześniej jednak znajduje prawdziwego przyjaciela, doktora Simona Inglesa. Nie jest on uprzedzony do słynnego monstrum. Daje mu za to dach nad głową i dostęp do książek. Kiedy jednak na jaw wychodzi mroczny sekret doktora, potwór staje przed prawdziwym dylematem, który skłania do przemyśleń także czytelnika.
Wciągająca fabuła to jednak nie wszystko. Album zawiera przede wszystkim przepiękne ilustracje. Każdy rysunek to niemalże dzieło sztuki, które można by oprawić w ramki i powiesić na ścianie. Piękna kreska i ilość detali sprawiają, że każdą stronę oglądamy po kilka, a nawet kilkanaście minut. Do tego wszystkiego dochodzi niezwykła historia komiksu. Otóż jej rysownik, wspomniany już Wrightson, w czasie tworzenia wiedział, że jest nieuleczalnie chory i nie zdoła dokończyć swego dzieła. Pracował nad nim aż do śmierci. Dlatego też włożył w niego tak wiele serca i poświęcenia. Udało mu się narysować niemal trzy czwarte albumu oraz stworzyć szkice do zakończenia. Wyznaczył także swego następcę, Kelleya Jonesa, który sfinalizował jego pracę. Fabuła, rysunki i historia tworzenia – to wszystko sprawia, że Frankenstein żyje, żyje! był dla mnie najlepszym i najbardziej zaskakującym tytułem roku 2019. – Piotr Markiewicz