Wierny towarzysz każdego twórcy gier
Inspiracje mitologiami w grach wideo widać na każdym kroku – ostatnim głośnym tytułem, który czerpał z wierzeń dawnych mieszkańców Europy jest ubiegłoroczny Hades, jednak fantasy oparte na mitologii (w tym greckiej) towarzyszy graczom od co najmniej kilkunastu lat.
W branży rozrywkowej mity i legendy popularne są nie od dzisiaj. Chętnie sięgają po nie zarówno twórcy filmowi, jak i środowisko gamedevowe. To niemal studnia bez dna, jeśli chodzi o świetne pomysły zarówno na fabułę, postaci, jak i stworzenie całego otaczającego gracza świata
– komentuje Krzysztof Król z 7LEVELS, twórcy bazującego na słowiańskiej mitologii Castle of Heart
Prym wiedzie mitologia grecka, która na ekranach podpiętych do komputerów i konsol pojawia się praktycznie od samego początku istnienia tej formy rozrywki. Możemy znaleźć przykłady takie jak zasłużony Kid Icarus z 1986 roku czy chociażby gradaptacja disneyowskiego Herculesa z 1997 roku, ale w szeroko pojętej edukacji na temat wierzeń mieszkańców starożytnej Europy, prym wiedzie seria God of War. Jednakże wycieczki krajoznawcze z Kratosem po gorącej Grecji (a ostatnio również mroźnej Skandynawii) to nie jedyne, na co mogą liczyć fani starożytnych klimatów. W parze z popytem idzie także podaż, dzięki czemu coraz więcej bóstw może spodziewać się ofert angażu – SMITE od lat przygarnia każdą „zainteresowaną współpracą” postać fantastyczną, a na rynku w ostatnich latach pojawiły się chociażby Apotheon czy Total War Saga: Troy. Ponadto ukazały się m.in. wycieczki po skandynawskiej wizji piekła (Hellblade: Senua’s Sacrifice), a Assassin’s Creed Valhalla oferuje nam pływanie, mordowanie i grabienie, w kolejności dowolnej.
Nówka sztuka, nieśmigana
Na europejskiej mapie bóstw wykorzystywanych w popkulturze mamy jednak kilka białych plam. Jedna z największych rozciąga się właśnie nad terenami nam najbliższymi – słowiańskie wierzenia przez stulecia uległy zapomnieniu, gdyż ocalało niewiele źródeł poruszających przygody „naszych” bóstw. Najważniejszy powód tego stanu jest wyjątkowo prozaiczny – polskie ziemie zawsze były niespokojnym terenem, a ciągłe bitwy z pewnością nie wpłynęły dobrze na zachowanie dorobku pisanego, pomników oraz osób zainteresowanych kultywowaniem dorobku Peruna i spółki. Ponadto, należy pamiętać, że pismo przywędrowało do nas wraz z chrześcijaństwem, które z oczywistych względów nie było, delikatnie mówiąc, przychylne rozpowszechnianiu wierzeń pogańskich. W związku z tym mitologia słowiańska jest dziurawa jak ser szwajcarski, a Europa dopiero ją odkrywa, niejednokrotnie pisząc ją na nowo. Nie inaczej jest wśród twórców gier, którzy często w mitologii słowiańskiej znajdują świeże i elastyczne źródło inspiracji. Jak twierdzi Stan Just, twórca nadchodzącego Gorda, a wcześniej osoba związana chociażby z serią Wiedźmin:
Zgłębiając mitologię słowiańską mamy cały czas poczucie, że odkrywamy coś nowego zamiast poznawania nowej interpretacji wątków, z którymi mieliśmy już do czynienia chociażby w szkole. Ostatecznie, dla ludzi z centralno-wschodniej części Europy ta mitologia wydaje się bliższa, ponieważ mówi właśnie o wierzeniach ludów, które zamieszkiwały niegdyś te same tereny. Przez co postrzegamy ją bardziej jako „naszą”.
Wtóruje mu cytowany już wcześniej Krzysztof Król z 7LEVELS:
Mitologia słowiańska wydaje się być jeszcze nie dość wyeksploatowana w porównaniu ze spopularyzowanymi legendami z Zachodu czy chociażby mitami skandynawskimi. Każdy tytuł, który tworzony jest na jej podstawie może zawierać coś dotąd nieprzedstawionego, niezbadanego przez graczy, więc jednocześnie znacznie bardziej interesującego. Na pewno w dużej mierze przyczynił się do tego ogromny sukces serii Wiedźmin. Jednak nie tylko – moim zdaniem w słowiańskich legendach jest coś wyjątkowego. Są często mroczniejsze, bardziej tajemnicze, ale mają też „swojski” charakter, który po prostu czujemy, lubimy i potrafimy wykorzystywać. W naszym pierwszym tytule tworzonym na Nintendo Switch – Castle of Heart – w luźny sposób odnieśliśmy się do kilku podań, czerpiąc z nich garściami, jeśli chodzi o tworzenie postaci, enviro oraz niektórych historii. Smoka możemy spotkać wszędzie, ale już trójgłowy, skrzydlaty Żmij brzmi zdecydowanie ciekawiej i groźniej.
Dzieci Geralta
Oczywiście, historia słowiańskiego gamingu byłaby niepełna bez gradaptacji słowiańskiego/niesłowiańskiego (w zależności od humoru p. Andrzeja Sapkowskiego) Wiedźmina, a sukces trzeciej części z pewnością zapoczątkował trend, którego efekty dopiero zaczynają być widoczne – gry nie powstają z dnia na dzień, a są efektem wieloletniej pracy wieloosobowych zespołów. Powstają kolejne tytuły czerpiące z mitologii i bestiariuszy słowiańskich (m.in. wspomniany Gord od Covenant.dev oraz niezatytułowana gra autorstwa Unseen Silence), nie tylko w Polsce, ale również za granicą – w poprzednim roku premierę miała chociażby Mira studia Too Husky, a w tym – Yaga autorstwa Breadcrumbs Interactive.
Jeszcze wincyj słowiańskości
Niektórzy stawiają bardziej radykalne kroki i przywołują słowiańskich bogów do pomocy w tworzeniu swoich kolejnych gier. Wśród nich znajduje się specjalizujące w grach mobilnych Stribog Games, które jako patrona obrało sobie boga kojarzonego z pomyślnością i bogactwem.
Od momentu założenia zespołu szukaliśmy mocnego i wyróżniającego się patrona dla naszego zespołu. Wyjątkowość i związek Strzyboga z kulturą słowiańską pozwala nam nie tylko na interesujący rebranding, ale też na podkreślenie naszej polskości.
– tłumaczy prezes Stribog Games Marek Wylon
Mitologia słowiańska tworzy sobie wizerunek hardcore’owej, dobrze trafiającej do graczy znudzonych wesołymi, delikatnymi klimatami. Jak kończy Stan Just:
Pod względem jej walorów artystycznych powiedziałbym, że słowiańska mitologia jest o wiele bardziej mroczna i brutalna niż wiele innych, a to wpasowuje się bardzo dobrze w gusta fanów fantasy, zwłaszcza tych bardziej dojrzałych.
Dlatego możemy się spodziewać się więcej krwi, więcej trupów, a co najważniejsze więcej akcji. Kto wie, może to właśnie w mitologii słowiańskiej zobaczymy następcę God of War?