Nie jestem niepoprawną romantyczką, o nie, ale potrafię docenić dobrą historię miłosną. Wzdycham i wzruszam się, kiedy trzeba, kibicuję tragicznym kochankom do końca, a to wszystko za sprawą pięknych bajek oglądanych w dzieciństwie. Niektórzy uważają, że romanse z bajek Walta Disneya wykrzywiają sposób myślenia o uczuciach, czyniąc je głębszymi niż są w rzeczywistości. Jako dziecko wychowane w latach 90-tych totalnie nie rozumiem, skąd taki osąd?
Ja nie zarejestrowałam u siebie żadnych deficytów czy nadmiarów z tytułu karmienia się perfekcyjnym wzorem okazywania sympatii. Po prostu nabrałam przeświadczenia, że pozytywne emocje należy wyrażać, albo piosenką, albo przynajmniej z entuzjazmem. Dodatkowo, w tych niewinnych animacjach można podpatrzeć niezawodne metody upolowania miłości swego życia.
Aurora i Filip, Śpiąca królewna (1959) – Metoda na „słodki sen”
Postać księcia Filipa do dziś przysparza współczesnym mężczyznom wielu problemów. To właśnie on stoczył niebezpieczną walkę ze smokiem, by uratować swoją księżniczkę, tym samym stając się symbolem „idealnego ukochanego”, zdolnego do heroicznych wyczynów w imię miłości.
Poza tym, która z nas nie chciałaby spotkać swojego przyszłego faceta wcześniej we śnie? No właśnie, ta para miała taki luksus…
Nala i Simba, Król Lew (1994) – Metoda na „mocny ryk i bujną grzywę”
Opowieść o miłości, która narodziła się po latach, mimo przeciwności losu i wcześniejszej niechęci. Wątek dramatu rodzinnego rozgrywającego się w królewskiej rodzinie był wcześniej i później powielany przez wielu twórców filmów fabularnych, jednak disneyowska interpretacja pozostaje jedną z tych najbardziej charakterystycznych. Nala i Simba, chociaż uwikłani w polityczne rozgrywki Skazy, odnajdują w sobie siłę, by wspólnie przeciwstawić się rządom tyranii i przywrócić ład na Lwiej Skale bez uszczerbku na uczuciach.
Herkules i Megara, Herkules (1997) – Metoda na „prężenie muskułów”
On – syn najważniejszego bóstwa, samego Zeusa, heros, obdarzony niezwykłą siłą, wytrenowany do walki ze złem. Ona – zwykła śmiertelna dziewczyna, która zawarła układ z niewłaściwym z bogów. Czy mogło ich różnić jeszcze więcej? Tego rodzaju mezalians nieraz gościł na naszych ekranach i w czytanych przez nas książkach. Lubimy historie uczuć rodzących się pomimo przepaści dzielących kochanków.
Herkules w imię miłości do Meg gotów był poświęcić życie. W zasadzie to ten gest opłacił mu się podwójnie, z jednej strony zyskał dziewczynę, a z drugiej przypodobał się swojemu tatusiowi.
Roger i Anita, 101 dalmatyńczyków (1961) – Metoda na „wspólną kąpiel”
Połączyła ich miłość do psów o łaciatym umaszczeniu oraz fakt, że ich pupile również zapałały do siebie gorącym uczuciem. Scena, w której zakochana para ląduje w jeziorze, przeszła do historii i była niezmiernie często wałkowanym gagiem w innych produkcjach. Ja sama wielokrotnie łapałam się na myśleniu o tym, że przyszłego ukochanego poznam dzięki któremuś z moich psiaków, na szczęście (lub niestety) obeszło się bez tego.
Trump i Lady, Zakochany kundel (1955) – Metoda na „włoską kuchnię”
Kolejna opowieść o miłosnych perypetiach przedstawicieli królestwa zwierząt oraz, jak to bywa w disneyowskim uniwersum, poruszany jest tu wątek nierówności społecznych i wznoszenia się ponad nie. Trump zdobywa uznanie swojej wybranki, korzystając z zasady „przez żołądek do serca”. Jednak zakochani, by móc w pełni cieszyć się wspólnym szczęściem, muszą przejść próbę rozstania, której zrozumienie stanowiło nie lada próbę dla niejednego dziecięcego umysłu.
Tarzan i Jane, Tarzan (1999) – Metoda na „przelot na lianie”
Żeby nie było, że tylko zwierzaki mi w głowie, dodaję na końcu historię dziejącą się jedynie obok świata zwierząt, w dżungli. Tym razem jest to bardziej opowieść o tym, jak daleko może zajść fascynacja drugim człowiekiem, niż o różnicach między zakochanymi per se. Jane wprost ze świata zachłyśniętego rewolucją przemysłową wpada w ramiona na wpół dzikiego jegomościa. Każde z nich reprezentuje inną rzeczywistość, lecz istotą uczucia jest tutaj szukanie podobieństw pośród odrębności.
Podsumowanie
Miłość jest podobno najsilniejszą magią na świecie. Może dziś, w Dzień Zakochanych, spróbujecie się zainspirować tymi wszystkimi opisanymi przeze mnie przykładami historii miłosnych i dacie się porwać uczuciom bez względu na wszystko, co złe. A jeśli zastanawiacie się, w jaki sposób dotrzeć do serc swoich wybranków, to przetestujcie metody omawianych postaci. Powodzenie gwarantowane!
Kocham te bajki