Lubisz czytać książki ale chcesz skorzystać ze słonecznej wiosennej pogody? Weź ze sobą książkę na spacer! A jaka lektura nadaje się na taką okoliczność? Poniżej kilku redaktorów przedstawia swoje typy.
Alicja w Krainie Czarów (Lewis Carroll)
Kiedy byłam małą dziewczynką, każdy spacer kończył się poszukiwaniem króliczej nory, wszystkie talie kart chowałam pod kluczem, żeby nie zwiały, a lustro w przedpokoju cudem przetrwało moje próby przejścia na Drugą Stronę. Mój kot też nie miał ze mną lekkiego życia. Uparcie ciągałam go ze sobą na długie wędrówki i zagadywałam w nadziei, że w końcu ujawni swoje magiczne oblicze. Przepadał, co prawda, za wygrzewaniem futra na słońcu, ale gdy wyszło na jaw, że wdrapywanie się na przedmioty szło mu lepiej niż mnie, to dałam sobie spokój.
Teraz, kiedy robi się ciepło, rozśpiewane ptaki buszują w zieleniejących się koronach drzew, lubię wracać do tych wspomnień. Zawsze gdy siadam w parku z książką, to przychodzi mi do głowy myśl, by zasnąć. Może też obudziłabym się trzymając w ręce buteleczkę opatrzoną etykietką Wypij mnie, zamiast aktualnie czytanego egzemplarza powieści? – Aleksandra Woźniak
Autostopem przez Galaktykę (Douglas Adams)
Coraz więcej słońca. Coraz więcej czasu. To wymarzona pora na spacer krętymi, miejskimi uliczkami. Zaraz, zaraz , a może by tak tym razem „pospacerować” po galaktyce ? Albo jeszcze lepiej! Złapać stopa! Czekają na nas nowe planety, nowe rasy i zupełnie nowe wydarzenia, a to wszystko okraszone ogromną dawką humoru człowieka piszącego scenariusze dla Pythonów. Tak więc pora wybaczyć nasze gapiostwo (jak można było nie sprawdzić tablicy ogłoszeń na Alpha Centauri?!) i zapiąć pasy bezpieczeństwa. Panie Adams, poprowadź nas poprzez odmęty absurdu do niczym nieskrępowanego uśmiechu. I śmiejmy się jak najwięcej. I cieszmy się jak najwięcej. Wiosna.
P.S. Tęsknię za delfinami. – Bartosz Jaworski
Dobry omen (Terry Pratchett, Neil Gaiman)
Zanim Crowley i Azirafal ruszyli w Bentleyu diabła ratować świat przed Apokalipsą, często spotykali się nad stawem w Londynie. Karmili kaczki i dyskutowali, wspominali, po prostu cieszyli się ciepłymi dniami i spokojem. Dobry omen to cudowna, głęboka i oczywiście zabawna jak sama Agnes Nutter powieść dwóch gigantów literatury fantastycznej o wolnej woli, przepowiedniach i decydowaniu o własnym przeznaczeniu. Idealnie nadaje się na spacer, ale wierzcie mi, że jak tylko do niej zasiądziecie, nie będziecie mogli się oderwać. – Diana Cereniewicz
Hobbit, czyli tam i z powrotem (J.R.R. Tolkien)
Wybór Hobbita na książkę do spacerowania jest chyba oczywisty. Przecież już sam tytuł zachęca nas do wędrówek. W zależności od wydania może być to powieść nieco zbyt duża lub zbyt ciężka, ale powinniśmy poradzić sobie z tym drobnym problemem. Nie zapomnijcie więc chusteczek do nosa i wraz z Bilbo, Gandalfem oraz krasnoludami wyruszcie na wycieczkę. Może i nie dotrzecie do Samotnej Góry, ale z pewnością będziecie mogli sobie wyobrazić, że właśnie tam wiedzie wasza ścieżka. Przy okazji macie szansę na porównanie waszych okolic z Shire, Rivendell czy nawet Mroczną Puszczą. Kto wie, może są jakieś podobieństwa? Miło będzie też zainspirować się naszym poczciwym panem Bagginsem i po powrocie do domu, po długiej przechadzce, usiąść w fotelu i napić się herbaty. I wyruszyć na kolejny spacer, nucąc:
A droga wiedzie w przód i w przód
Choć zaczęła się tuż za progiem[1] – Piotr Markiewicz
Koralina (Neil Gaiman)
Kiedy myślę o idealnej książce na spacer, to zdecydowanie przychodzi mi do głowy coś krótkiego, ale wystarczająco rozbudowanego, by mnie wciągnęło, i którego fabuła ma coś wspólnego z podróżami, czy po prostu przygodami. Akurat idealnie pasuje mi tutaj Koralina Neila Gaimana. Niby taka sobie bajeczka o pewnej dziewczynce, ale jak bardzo psychiczny i specyficzny jest ten twór literacki, to wie każdy, kto sięgnął po książkę. I niech zginę pod stosem powieści, jeśli z każdym dniem nie zakochuję się coraz bardziej w swoistej nieobliczalności, jaką ta pozycja emanuje. Po prostu fantastyczna opcja na spacer. Aha, tylko nie zapomnijcie odłożyć noża czy innego niebezpiecznego przedmiotu, po którego sięgnięcie kus Koralina. Obie rączki na powieść! – Sylwia Niemiec
Rhianna i Pierwotna magia (Dave Luckett)
Idąc na spacer, zawsze mam ze sobą swój czytnik albo lekką książkę – o ilości rzeczy noszonych w damskiej torebce krążą już legendy, więc warto zminimalizować zbędne ciężary. Jest to istotne zwłaszcza wiosną, gdy lubię wyjść na łono natury, by podczas lektury bezkarnie cieszyć się słońcem. A ponieważ jak wszem i wobec wiadomo wiosna rozleniwia, sięgam zazwyczaj po niezobowiązujące tytuły.
Właśnie na taką okoliczność chciałabym polecić wam książkę Dave’a Lucketta, w której z pewnością zakocha się każdy fan fantasy (a zwłaszcza wielbiciele Harry’ego Pottera)! Rihanna to urocza gapa, która odkrywa w sobie wielki potencjał. Jednak jak to z magią zwykle bywa, trzeba uważać, co się robi, ponieważ każdy czar ma swoje konsekwencje. – Vic
Wiedźmin w parku
Co prawda to w poprzednim miesiącu trzymaliśmy się wiedźmińskiej tematyki, jednak książką idealną na spacer jest każda część sagi Sapkowskiego! Zawartość stron jest tak samo żywotna jak pierwsze podrygi wiosny. Czytanie wśród szumu wiatru, śpiewu ptaków i wyłaniającego się słońca wzmocni odczuwanie naturalnego krajobrazu uniwersum. Do tego przygody Geralta z Rivii absorbują czytelnika w takim stopniu, że nie oderwie go od czytania płacz dziecka czy szczekający pies. Fizycznie w dwóch różnych wymiarach, ale jednak bliżej dzięki zielonej i szumnej otoczce dookoła! – Paulina Czajka
[1] J.R.R. Tolkien Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
Ja na spacer zwykle zabieram Gemmella, szczególnie uwielbiam sagę z Drussem i osadzoną zupełnie, w innych realiach z J. Shannowem( „Człowiek Jeruzalem”:D). Przekazują raczej proste wartości, znaczenie słowa, przyjaźni, miłości, dumy i nie poddawania się etc. (bohaterowie są zwykle już w wieku, gdy siły zaczynają opuszczać lub już niemal opuściły). Szczerze polecam, czyta się je lekko, nie zmuszają do pełni koncentracji, ale i tak raz po raz porywają do swego świata.