Dość często zdarza się, że decyzje przyznającej Oscary Akademii Filmowej wzbudzają pewne kontrowersje. Bywa, że z czasem wybory jury nabierają sensu. Nie sądzę jednak, żebym kiedykolwiek przyklasnął Oscarowi za najlepszy film 2017 roku dla Kształtu wody. Czy wydanie Blu-ray coś w tej kwestii zmienia?
Kształt wody to dla Guillermo del Toro prawdopodobnie największy artystyczny sukces w karierze. Oscarowy worek obsypał budżetową bądź co bądź produkcję złotem. Co takiego urzekło krytyków, że złożyli reżyserowi na głowę złoty laur?
Zimnowojenny romans
Z jednej strony Guillermo del Toro daje nam miks klasycznej disneyowskiej baśni ze szpiegowskim thrillerem. Opowieść o potworze z głębin miesza się tutaj z zimnowojennym dreszczowcem, a całość podlano musicalowym sosem. Reżyser użył wszystkich swoich umiejętności, aby w sensowny sposób połączyć te zupełnie niepasujące do siebie elementy układanki i, moim zdaniem, nie do końca mu się to udało.
Del Toro w swoim obrazie stara się poruszyć zbyt wiele tematów: miłość, seks, religijny fanatyzm, potwory, rasowe napięcia, rządowe organizacje, polityka, rozwój sztuki czy poszukiwanie własnego ja. Kształt wody jest jak drink, do którego dodano za dużo składników – może i ma procenty, ale smakuje niezbyt zachęcająco. Takie połączenie pewnie byłoby zjadliwe, gdyby del Toro miał faktycznie coś oryginalnego do powiedzenia. Zamiast tego atakowani jesteśmy banałami.
Ta rybka ma za dużo ości
Bez wątpienia najmocniejszym elementem filmu jest obsada z absolutnie magiczną Sally Hawkins w roli głównej. Na ekranie błyszczą Michael Shannon, Richard Jenkins, Octavia Spencer i Michael Stuhlbarg, jednak bądźmy szczerzy – ich występy w niczym nie odbiegają od tego, co mogliśmy zobaczyć już wcześniej. Aktorzy przyzwyczaili nas do odgrywania pewnych charakterystycznych dla siebie archetypów, które del Toro wykorzystał na własny użytek.
Do roli „człowieka amfibii” zatrudniono Douga Jonesa, który po raz kolejny zasuwał po planie zdjęciowym w gumowym kostiumie. Doświadczony aktor na przemian ukazuje nadludzką moc fantastycznej postaci i jej zagubienie w „naszym” świecie. Sporo mu wprawdzie brakuje do wdzięku Gal Gadot w Wonder Woman, ale i tak twórcom należą się oklaski za bogatą i wiarygodną mimikę, w jaką „wyposażono” wodnego stwora.
Weź pistolet albo siekierę i idź się utop
Mimo „szerokości” poruszanej tematyki, historia opowiadana przez Kształt wody jest bardziej niż prosta. W telegraficznym skrócie? Sprzątaczka zakochuje się w morskim potworze przetrzymywanym w tajnym laboratorium i próbuje go uwolnić. Gdyby nie próby upychania licznych wątków pobocznych, moglibyśmy mówić o połączeniu Uwolnić orkę z Piękną i Bestią.
Może gdyby del Toro ze swoją banalną historyjką poszedł bardziej w stronę bajki dla dzieci, efekt końcowy byłby bardziej angażujący także i dla dojrzałego widza? Jednak obecne w filmie wątki erotyczne i sugestywna przemoc wykluczają udział kilkulatków w seansie. Próba nadania produkcji tonu baśni dla dorosłych zakończyła się niestety niepowodzeniem.

źródło: Meallyn blog
Pomaluj mój świat
Mimo dość skromnego budżetu, twórcy filmu zadbali o jak najwyższą wizualną jakość swojego obrazu. Zafascynowany kolorami reżyser każdej postaci nadaje indywidualną barwę – aczkolwiek ciężko dostrzec to przy pierwszym podejściu i bez zapoznania się z materiałami dodatkowymi, ukazującymi produkcję zza kulis. Niestety często bywa tak, że ogrom pracy włożony w warstwę audiowizualną filmu zwyczajnie widzowi umyka.
I tutaj na ratunek przychodzi właśnie dość bogate wydanie Blu-ray produkcji. Na płytce, oprócz filmu, który możemy obejrzeć z polskimi napisami lub lektorem, znalazło się całkiem sporo dodatków. Wydawca stanął na wysokości zadania i w rodzimą listę dialogową zaopatrzył także materiały bonusowe, co niestety jest nadal rzadkością w naszym kraju.
Jak to działa
Obejrzenie wszystkich dodatków zajmie kilkadziesiąt minut i ukaże wiele kulisów produkcji. Najbardziej łakomym kąskiem był dla mnie materiał zatytułowany A Fairy Tale for Troubled Times, stanowiący półgodzinne wideo typu makig-of. W Guillermo del Toro’s Master Class reżyser znajduje się pod gradobiciem pytań i stara się przybliżyć idee stojące za swoim najnowszym filmem.
Twórcy przygotowali też dwa dodatkowe materiały stanowiące genezę wybranych scen z Kształtu wody. Obowiązkowo otrzymujemy także zestaw kinowych zwiastunów, które można było oglądać na ekranach przed premierą filmu. Obfitość dodatków nie zmienia jednak faktu, że Kształt wody jest obrazem nudnym i przekombinowanym.