Postapokaliptycznych wizji literatura zgotowała nam niemal tyle, ile ludzkich wyobrażeń w tym temacie. Hanna Jameson przedstawia nam jednak jedną z bardziej nietypowych, bo połączonych z zagadką, rodem z książek Agathy Christie.
Kronika upadłego świata
Klasyfikowanie Ostatniego jako kryminału w otoczce postapo nie jest jednak takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Jameson skutecznie łączy w swojej książce fantastykę z elementami grozy, obyczajowy dramat i wspomnianą intrygę pod banderą „kto zabił”, spinając to wszystko w formę pamiętnika.
A ten, prowadzony przez głównego bohatera, służy mu zarówno za sposób dokumentacji wydarzeń, jak i pewną formę terapii, pomagającej w ucieczce od przerażającej rzeczywistości. Leczyć się jest z czego, bo – podobnie jak inni pensjonariusze owianego złą sławą hotelu w Szwajcarii – Jon stał się właśnie świadkiem końca świata. Brak wiedzy odnośnie losu własnej rodziny, napływające początkowo zewsząd komunikaty o całkowitym chaosie i kolejnych atomowych rozbłyskach, a później całkowita cisza niestety nie napawają optymizmem, a to dopiero początek problemów. Już wkrótce Jon znajduje bowiem ciało dziewczynki, najwyraźniej zamordowanej – i postanawia rozwikłać tajemnicę.
Konstrukcyjnie Ostatni to dość klasyczne „po nitce do kłębka”. Oprócz sporadycznych retrospekcji Hanna Jameson nie bawi się tu więc w roszady związane z liniami czasowymi, a metodycznie, kawałek po kawałku, odsłania kolejne elementy układanki. W trakcie swojego śledztwa Jon spotyka się z kolejnymi bohaterami, dowiadując się o ich życiowych historiach i nawiązując więzi. Te będą niezbędne, by w postapokaliptycznej rzeczywistości przetrwać – Ostatni po równo z misją, jaką wyznacza sobie protagonista, skupia się na krajobrazie po „wojnie, która zakończy wszystkie wojny”, z kurczącymi się zapasami, wrogo nastawionymi grupkami i filozofią, zgodnie z którą tylko najsilniejsi przetrwają na czele.
Kwestia stylu
Czyta się to wszystko bardzo dobrze, nawet pomimo tego, że przekaz całości do najbardziej oryginalnych nie należy. Przede wszystkim Jameson poniekąd znaną już fanom postapo przestrzeń wypełnia sporą ilością ciekawych bohaterów, posiadających na tyle zróżnicowane historie do opowiedzenia, że bez większej przesady można uznać je za największe atuty powieści. Dużą rolę w pozytywnym odbiorze książki odgrywa też niezwykle płynny styl pisania Jameson. Choć partii, w których to opisy dominują, jest sporo, nie odczuwa się wrażenia brnięcia przez ścianę tekstu, a bywają fragmenty, w których ledwie kilka zdań wystarcza pisarce do wykreowania pożądanej atmosfery.
Ostatniego trudno zatem nie polecić – mimo stosunkowo wtórnej tematyki, autorce udało się wyciągnąć z pomysłu w zasadzie maksimum, przez znaczną część lektury potrafiąc czytelnika nie tylko zaintrygować, ale i zmusić do refleksji nad kondycją współczesnego świata.