Amazońska przygoda
Na samym początku filmu poznajemy doktor Lily, uroczą badaczkę dzikiej przyrody, wraz z jej fajtłapowatym bratem McGregorem. Bohaterowie są zafascynowani legendarnym kwiatem rosnącym w samym sercu amazońskiej dżungli. Ma on podobno leczyć wszelkie choroby, a nawet być w stanie pokonać śmierć. Rodzeństwo udaje się więc w podróż do Ameryki Południowej, gdzie wynajmuje kapitana rzecznego Franka wraz z jego zdezelowanym parowcem. Cała kompania wyrusza do serca Amazonii w poszukiwaniu skarbu, na ich drodze stają jednak krwiożercze bestie, plemiona ludożerców, a nawet przeklęte dusze hiszpańskich konkwistadorów.

Źródło: wsj.com
Tego się nie spodziewałem
Recenzję piszę niemal od razu po powrocie z kina, tak ogromne wrażenie wywarł na mnie ten film. Wyprawa do dżungli to zaskoczenie na każdym kroku. Opis fabuły sprawił, że spodziewałem się banalnego, dziecięcego filmu. Do tego dodajmy zwiastun, w którym dubbingowanie postaci i kilka nietrafionych żartów przygotowało mnie na disneyowską kopię najnowszych odsłon Jumanji. Nie zapomnijmy też o Dwaynie Johnsonie. Naprawdę lubię tę osobę, doceniam jego karierę, obserwuję go w mediach społecznościowych. Jako aktor kojarzy mi się on jednak głównie z uśmiechem mlecznobiałych zębów i napinaniem mięśni przy każdej możliwej okazji. Jakże myliłem się, oceniając Wyprawę do dżungli przed obejrzeniem jej… Ten film to mistrzostwo świata, powrót do korzeni kina przygodowego, wykorzystanie dobrze znanych motywów, a do tego stworzenie kompletnie nowych!
Panie Jones, panie Quatermain, dołącza do was Frank!
Kopalnie króla Salomona (1985) i kolejne części Indiany Jonesa to kino, które mnie wychowało. Zaszczepiło mi gen podróżnika, stworzyło pasję odkrywania świata. Uważam, że te filmy w dużej mierze odpowiadają za moją dzisiejszą osobowość. Takich produkcji brakuje mi też na współczesnych ekranach. Nagle jednak dostaję obraz wracający do tych korzeni ze strony, z której najmniej się tego spodziewałem. Prezent ten robi mi wytwórnia, która ostatnimi czasy zawodziła mnie raz za razem, zwłaszcza swoją kontrowersyjną polityką. Disney wraca produkcyjnie na odpowiednie tory. Wyprawa do dżungli inspiruje, uczy historii, zachęca do poznawania świata, śmieszy, przeraża – mamy tutaj komplet. Kolejne pokolenia widzów otrzymują film, dzięki któremu poczują zew przygody.

Źródło: thesheist.com
Oby był to początek serii…
Od czasów popularności Piratów z Karaibów Disneyowi brakowało tego rodzaju serii filmów przygodowych. Cyklu, który skierowany byłby do starszych, nieco poważniejszych widzów. Produkcji nie bojących się przemocy, straszenia odbiorcy. Produkcji, które pozwalają twórcom na rozwinięcie skrzydeł w nowym, mocno osadzonym w danym okresie historycznym, uniwersum. Próbą, niestety nieudaną, wykreowania tego typu nowej serii był Jeździec znikąd. Mi osobiście film podobał się bardzo, możliwe jednak, że było tak z powodu mojej wrodzonej słabości do westernowego gatunku. Niestety krytycy nie oszczędzili tej disneyowskiej produkcji, a Johnnego Deppa oskarżyli o powielanie kreacji Jacka Sparrowa, tym razem w wersji indiańskiej. Wyprawa do dżungli to zupełnie inna bajka. Temat jest świeży, chociaż czerpie garściami z motywów używanych w Piratach z Karaibów. Zobaczymy tutaj chociażby przeklętych konkwistadorów, których marsz po dżungli niezaprzeczalnie kojarzy się z załogą kapitana Barbarossy z Klątwy Czarnej Perły. Wzbudzenie nostalgii w widzach czy też zwykłe kopiowanie? Ja odczułem to pierwsze, a upiory niezmiennie straszą i intrygują widza zarazem. Disney tworzy nową markę, która zawiera w sobie wszystko to, co sprawdziło się w przypadku przygód Jacka Sparrowa. Zakończenie także daje nam nadzieję na kontynuację, a właśnie tego Wyprawie do dżungli życzę.
Disney + Metallica?
Film otwiera klasyczna już scena ukazująca bawarski pałac w pełnej okazałości. Ten typowy dla Disneya krajobraz wzbogaca tym razem nietypowa ścieżka dźwiękowa. Odgłosy strun hiszpańskiej gitary dość szybko dają się rozpoznać jako… Nothing Else Matters Metalliki! Ten nieśmiertelny utwór został zmodyfikowany na potrzeby klimatu Wyprawy do dżungli i przewija się przez cały niemal film. Sam od razu po powrocie z kina znalazłem ten utwór w Internecie i słuchałem go niemal do rana. Jak się okazuje, nie jestem w tym uwielbieniu odosobniony, gdyż ścieżka dźwiękowa Wyprawy z dnia na dzień zdobywa tysiące nowych wyświetleń na platformie YouTube.

Źródło: abc.net.au
Szczęka przy samej ziemi
Ważna jest także scena, w której Nothing Else Matters w wersji Disneya sięga po elektryczne tony. Frank, bohater grany przez Dwayne’a Johnsona, opowiada historię przeklętych konkwistadorów. Hiszpańscy żołnierze na ekranie rozpoczynają brutalną masakrę Indian, muzyka staje się coraz bardziej agresywna, a szczęki widzów opadają coraz bardziej. Dawno już nie zdarzyło się, żeby zabrakło mi słów na to, co właśnie ujrzałem. Scena retrospekcji Franka to moment, który na stałe zapisze się w kulturze popularnej i cieszę się, że mogłem być jedną z pierwszych osób, które go zobaczyły na sali kinowej. Przy okazji warto wspomnieć, że Wyprawa do dżungli ma też sporą wartość edukacyjną. Mocno osadzona w realiach historycznych fabuła pokazuje nam nie tylko dawne hiszpańskie podboje, ale też niemieckie wojska w czasie I wojny światowej, a nawet łódź podwodną z tych czasów. Znowu też wracamy do motywów znanych chociażby ze Świątyni króla Salomona – źli pruscy żołnierze podążający krok w krok za głównymi bohaterami. Jakże mi tego brakowało!
Chyba bliżej perfekcji się już nie da
Wyprawa do dżungli to rodzaj filmu, którego od dawna brakowało mi w mainstreamie. Pełen akcji film przygodowy, zawiera w sobie jednak ogromne walory nie tylko edukacyjne, ale też moralne. Zachęca do poznawania świata dookoła nas, do podróży, do ryzyka. Takich właśnie obrazów dla młodzieży potrzeba, zaś Disney stworzył coś naprawdę dobrego. Seans okazał się ogromną, pozytywną niespodzianką. Zaskoczeniem był też dla mnie aktorsko niesławny The Rock. Dwayne Johnson gra tutaj naprawdę solidnie, nie jest już typowym mięśniakiem, a postać, w którą się wciela, posiada głębię i dramatyczną historię pochodzenia. Czy będzie to pierwszy krok aktora na drodze do zerwania swojej łatki? Szczerze mu tego życzę.
Na film Wyprawa do dżungli zapraszamy do sieci kin Cinema City!