Motywacja do podróży
Batman postanawia ruszyć w świat i walczyć z przestępczością. Coś nowego? No niezbyt, bo już od dawna jest członkiem Ligi Sprawiedliwości, która przeciwdziała globalnym kryzysom. Niemniej jednak tym razem Batman udaje się sam w świat, a zostaje przedstawiony nie tylko przez Briana Azzarello, który robi to naprawdę dobrze, widać w jego kadrach lęk i niepokój, ale też rysowników i scenarzystów z całego globu.
Wykorzystano różne motywy fabularne, charakterystyczne dla danych krajów. Mamy do czynienia między innymi z kradzieżą w Luwrze czy klasyczną opowieść o dokonaniu zemsty w dalekiej Korei. Niemniej jednak istnym sztosem jest ostatnia historia, rozgrywająca się w Japonii. Batman nie mógł przecież nie zawitać do Japonii. Okadaya Yuichi cofa się w czasie i umieszcza Mściciela z Gotham w czasach samurajów, obrazując jego przygody w postaci mangi, co nadaje niezwykłego tempa spektakularnym pojedynkom.
Jak wypadła polska część? Tomasz Kołodziejczak zaserwował nam coś zupełnie odmiennego od pozostałych autorów, bowiem ta historia wydaje się nieco krótsza niż pozostałe, a jednak trzyma w napięciu. Bruce, zdając sobie sprawę, że Warszawa ma bardzo niski wskaźnik przestępczości, chce sprawdzić, czy może zdobyć technologię wykorzystywaną w stolicy Polski dla swojego rodzimego Gotham, aby pomóc w walce z przestępczością. W tym celu sam odwiedza miasto i rozmawia z kobietą, która jest właścicielem używanej tam technologii. Dostajemy typową mieszankę biznesowego Bruce’a i mściciela w stroju nietoperza. Na uwagę zasługuje również to, że za antagonistów robią zwykłe zbiry w kominiarkach, które są powszechnie znane z polskiej popkultury. Z kolei praca rysownika Piotra Kowalskiego jest bardzo realistyczna, zwłaszcza sceny miejskie. W nocy czy w dzień, za każdym razem, gdy spojrzymy na Warszawę, cała okolica tętni życiem.
Słabe punkty
Pierwszą rzeczą, jaka najbardziej mnie kłuje w oczy, jest scenariusz Paco Roca. Ten hiszpański scenarzysta i rysownik postawił na opowiedzenie historii o tym, jak Bruce Wayne spędza wakacje na Półwyspie Iberyjskim. Może i dobry pomysł, bo Hiszpania kojarzy się głównie ze słoneczkiem i plażami, jednak znając trochę bardziej realia tego kraju, smutno się robi, że autor nie zgłębił miejsca, w którym znalazł się „gacek”. Analizując hiszpańską okładkę doszedłem do wniosku, że musi być to Benidorm we wspólnocie autonomicznej Walencji, która ma złą sławę w całym kraju jako największe centrum przemytu narkotykowego w państwie Cervantesa. Nie tylko ja byłem rozczarowany tym rozwiązaniem, ale też moi hiszpańscy przyjaciele. Motyw narkotyków, aż prosi się o zgłębienie w historii z Batmanem.
Kolejna historia, która średnio przypadła mi do gustu ze względów dialogowych i estetycznych, dotyczy Chin. Batman spotyka tutaj Panda Girl, która jest jego ogromną fanką. Niestety, jak na fankę i jej idola to dialogi są bardzo szorstkie, bez wyrazu, a dymki, w których wypowiadane są dialogi postaci są nieprzeciętnie duże, zabierając tym samym większość powierzchni kadru.
Bilet w jedną stronę
Ta antologia to świetny zbiór opowiadań. Z większą ilością wzlotów niż upadków, każda historia ma wiele do wniesienia i pokazuje Batmana w sposób, który jest zarówno znajomy, jak i nowy, bowiem odkrywamy Nietoperza z Gotham z perspektywy autorów z różnych części świata. Nawet historie, które nie podobały mi się aż tak bardzo, to wciąż cudownie stworzone opowieści.Widać, że wlano w nie dużo miłości do ikony, jaką jest ”gacek”. Przy tak wielu doskonałych historiach i wspaniałych kreatywnych zespołach na pewno znajdziesz tu więcej niż jedną opowieść, która przypadnie ci do gustu. Batman Świat to naprawdę wybitny komiks, który warto nabyć choćby po to, by poznać szeroki wachlarz krajów i opowiadanych w nich historii.