Klamra kompozycyjna
Cisza Marcina Majchrzaka składa się z dziesięciu opowiadań, z czego tytułowe zostało podzielone na dwie części, aby otwierało, a zarazem zamykało ten zbiór. Najdłuższa historia zajmuje około trzydziestu stron, zaś najkrótsza pod tytułem Transgresja raptem trzy. Ich poziom wypada rozmaicie, choć według mnie raczej bliżej przeciętnej. Żadna historia nie zrobiła na mnie większego wrażenia, ale z drugiej strony żadna też nie okazała się klapą. Antropologia stosowano to według mnie najciekawsza opowieść. Głównie z powodu głównego bohatera, bo akcję obserwujemy z perspektywy sparaliżowanego, leżącego na łóżku, człowieka. Nie jest on w stanie nawiązać kontaktu z personelem szpitala, jedyne co może robić to patrzeć i słuchać. Co jednak najgorsze, dostrzega nietypowych „gości” włóczących się po szpitalu. Opowiadanie pod tytułem 118 również ma intrygującego bohatera, który lunatykuje i wtedy ma ochotę robić dziwne i bardzo złe rzeczy. Eksperyment profesora jest klasyczną historią o szalonym naukowcu i jego dziwnym wynalazku. Pomimo poczucia pewnej wtórności czytało mi się ją bardzo przyjemnie. Autor w Strachu w przekonujący i umiejętny sposób przedstawił, jak niebezpiecznym wrogiem może być dla człowieka tytułowy strach. Za to czytając Miłość płonie, a także Podróż służbową wiedziałem, mniej więcej, w jakim kierunku zmierza fabuła. Po prostu taki motyw, pomysł już skądś znałem.
Intrygująca okładka
Wydanie, jak to w przypadku wydawnictwa Vesper, prezentuje się bardzo dobrze. Szczególnie okładka przyciąga wzrok. Właśnie ona zachęciła mnie do sięgnięcia po ten tytuł. Podoba mi się także oprawa. Przyjemnie się trzyma w rękach tę książkę. W środku zamieszczono też klimatyczne ilustracje, więc całościowo wydanie stoi na wysokim poziomie. Niemniej pod względem fabuły spodziewałem się większego zaskoczenia. Choć jedno muszę przyznać –Marcin Majchrzak potrafi zaciekawić, zaś jego opisy wypadają intrygująco.
Czy warto ulec potędze ciszy?
Cisza Marcina Majchrzaka na pewno przyciąga wzrok dzięki genialnej okładce. Co do samej zawartości mam mieszane uczucia. Trafiło się tam kilka ciekawych pomysłów i każde opowiadanie czytałem z przyjemnością. Niemniej ten zbiór nie zapadnie mi w pamięć na dłużej. Nie ma tu żadnej historii, która znacznie wybiłaby się ponad inne. Pomimo to jeszcze kiedyś chętnie sięgnę po inne utwory Marcina Majchrzaka, bo widzę tu spory potencjał i talent.