Pierwsze uznane arcydzieło gatunku
Lektura Krazy Kata, bo tak brzmi oryginalny tytuł komiksu George’a Herrimana, to obcowanie z historią komiksowego medium. Zanim więc przejdę do oceny czy choćby opisu treści albumu, muszę wspomnieć, że mowa o żelaznym kanonie opowieści graficznych. Dzieło Herrimana wymieniane jest bowiem przez badaczy tego medium jednym tchem ze wspomnianym Małym Nemo, a także z Yellow Kidem oraz Katzenjammer Kids. Innymi słowy Krejzol to klasyka i lektura obowiązkowa dla każdego fana historyjek obrazkowych.
Ten ponad stuletni komiks jest jednak wyjątkowy na tle pozostałych gazetowych pasków swojej epoki. Jak pisze Jerzy Szyłak1, Krazy Kat był pierwszą historyjką obrazkową publikowaną w prasie, która zyskała miano arcydzieła gatunku. I trudno się z tym określeniem nie zgodzić.

„Kot Krejzol“ – polskie wydanie
Surrealizm i slapstick
Kot Krejzol to najstarszy komiks surrealistyczny, którego autor w niezwykle świadomy sposób wykorzystał właściwości medium. Tytułowy bohater pasków, zamieszkujący fikcyjną miejscowość Coconino, darzy irracjonalnym afektem mysz imieniem Ignatz. Obiekt jego uczuć zdaje się je jednak zupełnie ignorować i skupiać wyłącznie na tym, by przy każdej okazji trafić Krejzola cegłówką. Żeby jednak było dziwniej, kot uznaje te ataki za wyraz miłości. Temu swoistemu rytuałowi towarzyszy oniryczna oprawa niecodziennych przygód, slapstickowych gagów, zmieniającego się z obrazka na obrazek krajobrazu oraz dziwnej, pełnej neologizmów i błędów mowy.
Zabawa słowem i obrazem
Jak dowiadujemy się z noty od tłumacza, specyficzna warstwa językowa stanowiła spore wyzwanie dla autora przekładu. Już sam tytuł był problematyczny – a to dopiero czubek lingwistycznej góry lodowej. Muszę jednak stwierdzić, że chociaż nie mam większych zastrzeżeń do polskiego tłumaczenia, to nadal nie do końca przekonuje mnie anachroniczny „Krejzol”.
Album otwiera przedmowa autorstwa krytyka i blogera Krzysztofa Lichtblaua, która nieco przybliża czytelnikom Kota Krejzola i daje lekturze kontekst. Polskie wydanie zawiera wybrane paski opublikowane przez pierwszych sześć lat powstawania komiksu. Od razu jednak warto wspomnieć, że określenie „paski” jest tu umowne, ponieważ Herriman od początku tworzenia tych historyjek wychodził poza ramy opowiadania przy pomocy kilku umieszczonych obok siebie obrazków. Przeglądając polski zbiór przygód Krejzola, bez problemu zauważymy zmiany komiksowej formy. Pierwsze odcinki składają się z wielu przylegających do siebie kadrów, które zapełniają całą planszę. W późniejszym okresie Herriman decyduje się na krótkie gagi złożone z kilku obrazków i zaplanowane zgodnie z zasadami tworzenia dowcipów. Są one znacznie bardziej sformalizowane niż te z początku albumu. Pod koniec lektury możemy zaobserwować kolejny etap artystycznych poszukiwań. Ostatnie z zawartych w albumie „pasków” to całostronicowe ilustracje, które są pozbawione klasycznego podziału na kadry lub w twórczy sposób je wykorzystują. Uświadamia to odbiorcy, że George Herriman był autorem rozwijającym się i wciąż doskonalącym warsztat, a jednocześnie pokazuje, na jak wiele sposobów można podejść do rysowania tego samego tytułu.

„Kot Krejzol“ – plansza z komiksu
Komiks, który przeszedł do historii
Podczas czytania Kota Krejzola nietrudno dostrzec elementy, do których odnosili się później twórcy komiksów oraz animacji. Surrealistyczny świat wypełniony antropomorficznymi zwierzętami, niejednoznaczne relacje kota i myszy, (quasi)filozoficzne refleksje i całkiem celne obserwacje odnośnie rzeczywistości, zabawa formą, a nawet wkładane w usta postaci metakomenatrze dotyczące konwencji – wszystko to znajdujemy w serii publikowanej przed ponad wiekiem! Nic dziwnego, że do inspiracji dziełem George’a Herrimana przyznawali się autorzy przygód Strusia Pędziwiatra i Kojota Wilusia czy Calvina i Hobbesa, a jego rolę podkreślały takie osobistości, jak Will Eisner, Charles Shulz, Art Spiegelman czy Walt Disney. Od ręki można wymienić również bohaterów w oczywisty sposób zainspirowanych postaciami Kota Krejzola, Myszy Ignatza i ich towarzyszy: Toma i Jerry’ego, Sylwestra i Tweety’ego czy Zdrapka i Pocharatkę.
Kot Krejzol zdecydowanie nie jest serią dla szerokiego odbiorcy, co było zresztą jedną z przyczyn jego ograniczonej dystrybucji w czasach pierwotnej publikacji. Na szczęście dzięki uporowi prasowego potentata, Williama Randolpha Hearsta, dzieło George’a Herrimana nie zniknęło ze stron gazet i mogło zapisać się w dziejach gatunku. Przygody Krejzola nie są lekką lekturą w stylu Fistaszków czy Garfielda, chociaż wśród zebranych w albumie pasków zdarzają się również wyjątkowo przyjemne, żartobliwe i mniej awangardowe odcinki. Jeśli jednak jesteście miłośnikami opowieści obrazkowych i chcecie przybliżyć sobie trochę ich początki, to powinniście się zapoznać z tym tomem. To w końcu kawał historii komiksu.
1Komiks: świat przerysowany, s. 26
Ciekawe czemu KOT? Co takiego ma w sobie ten gatunkek, że udało mu się zainspirować tak wielu artystów? I to nie trzeba za daleko szukać, w komiksach jest masa kotów: Garfield, Kot Simona, Kot Rabina…