Są takie filmy, które nie mają szczęścia do kontynuacji. Niestety, wygląda na to, że kinowy przebój z 2015 roku - Goosebumps, też do nich należy.
Na początku sprawa wydawała się prosta, po dość niespodziewanym sukcesie pierwszej części niemal natychmiast zdecydowano, że powstanie kolejna, wyznaczając nawet datę premiery na styczeń 2018 roku. Roboczo zatytułowano ją Goosebumps: Horrorland, reżyserować miał również Rob Letterman. Wczoraj natomiast pojawiła się informacja, że za kamerą ma stanąć Ari Sandel. Wiadomo też, że film pojawi się w kinach najwcześniej we wrześniu przyszłego roku
Co jest powodem takich zmian? Spekuluje się, że główny aktor – Jack Black, ze względu na swój napięty harmonogram, może po prostu nie mieć czasu na wzięcie udziału w filmie. Podobno równolegle powstają dwa scenariusze – jeden uwzględniający jego rolę, a drugi nie. Brak głównej gwiazdy może wpłynąć na to, czy produkcja odniesie sukces, dlatego wytwórnia Sony na wszelki wypadek tnie koszty i być może z tego powodu zmieniono również reżysera.
Zobacz również: „Punisher” powróci z 2. sezonem!
Miejmy nadzieję, że Goosebumps: Horrorland zostanie w końcu zrealizowany.