Kamala Khan nabyła już trochę doświadczenia jako superbohaterka. Ms Marvel doskonale radzi sobie ze złoczyńcami zagrażającymi New Jersey. W końcu samodzielnie pokonała Wynalazcę, więc kolejne kłopoty nie powinny stwarzać większych problemów. Chyba że chodzi o sprawy sercowe. Zakochana nastolatka, do tego posiadająca nadnaturalne moce? Idealny przepis na kłopoty.
Do zakochania jeden krok
W tym albumie znajdziemy trzy niepowiązane ze sobą historie. W pierwszej z nich pojawia się Loki. Oczywiście jego wersja z Marvel Now!, czyli młodsza i dużo łagodniejsza niż znany nam ze srebrnego ekranu wizerunek. Psotny bóg zostaje zesłany do New Jersey, aby znaleźć Wynalazcę i „zneutralizować go”. Na jego drodze staje jednak tytułowa bohaterka, która nie darzy go sympatią. Bo tak naprawdę Loki nie ma w sobie nic czarującego, a na balu walentynkowym wygląda jak nudny dorosły pilnujący bandy dzieciaków na szkolnej potańcówce. Kolejny zeszyt opowiada o pierwszej miłości Kamali. Jej wybranek tylko z pozoru jest ideałem. Tak naprawdę skrywa on mroczną tajemnicę, która szybko wychodzi na jaw. Co więcej, bohaterka dowie się także, że nie wszyscy Inhumans darzą szacunkiem swoją władczynię, a wręcz próbują pozbawić ją tronu. Ostatnia historia skupia się na dwójce agentów T.A.R.C.Z.Y. Przybyli oni do szkoły Kamali, aby wykonać pewne tajne zadanie. I niestety jest to najbardziej rozczarowująca część tomu, gdyż główną rolę odgrywają tutaj potwory zwymiotowane przez uczniów.
I żyli długo…
Za każdym razem autorzy komiksu poruszają tę samą kwestie, czyli identyfikację i przynależność, a także przedstawiają kulturę, z której wywodzi się główna bohaterka. Nie inaczej jest w trzecim tomie. Tym razem postanowiono przybliżyć czytelnikom zwyczaj małżeństw aranżowanych. To właśnie na tej tradycji skupia się druga historia, a raczej stanowi ona punkt wyjścia. G. Willow Wilson całkiem nieźle poradziła sobie z tym tematem, opisując przy okazji pierwsze młodzieńcze zauroczenie Kamali. Ta zaś staje się coraz bardziej niezależną dziewczyną, jednak nie zachowuje się jak zbuntowana nastolatka (z wyjątkiem jednej sceny), tylko godnie, jak przystało na superbohaterkę. Dodatkowo nasilają się problemy Inhumans, gdy okazuje się, że nie tylko Kamala zyskała moce pod wpływem mgły terrigenowej. Te trzy zeszyty wyszły całkiem interesująco, jednak daleko im do sukcesu dwóch poprzednich tomów, które były bardziej spójne pod względem przedstawionych historii. Choć na pewno wydarzenia mające miejsce w Zdruzgotanej znajdą rozwinięcie w kolejnych częściach.
Solidna robota
Adrian Alphona, który współtworzył dwa pierwsze tomy, opuścił ekipę rysowników Ms Marvel. Został natomiast zastąpiony przez Elmo Bondoca i Takeshiego Miyazawa. Panowie całkiem nieźle poradzili sobie z przedstawieniem przygód nastoletniej superbohaterki. Zwłaszcza styl Miyazawa świetnie wpasowuje się w sposób ilustrowania poprzednich rysowników. Co prawda daje on bohaterom nieco mangowe oczy, ale trzeba przyznać, że nieźle komponują się z historią o nastolatkach. Natomiast Bondoca ma nieco sztywną kreskę, przez co nie wykorzystuje w pełni wizualnego potencjału mocy protagonistki. Za ostatni zeszyt w Zdruzgotanej odpowiedzialny jest Humberto Ramos, artysta znany między innymi z serii Amazing Spider-Man. Postacie na jego obrazkach są żywe, pełne polotu i chęci do działania. Artysta wykonał naprawdę solidną robotę.
Mogło być lepiej
Trzeci tom Ms Marvel prezentuje się nieco słabiej od poprzednich części. I chodzi mi tutaj przede wszystkim o historie zawarte w tym albumie. Być może za bardzo przyzwyczaiłam się do samodzielnej Kamali, aniżeli zakochanej superbohaterki. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy spadek formy i kolejny tom (Dni ostatnie) przywróci serii wcześniejszy blask.