Tajemnicza arystokracja
Za górami za lasami stała tajemnicza rezydencja. Zamieszkiwał ją niezwykły ród – członkowie rodziny nie posiadali twarzy. W zasadzie byli pod wieloma względami po prostu swoimi cieniami. Gdyby nie ubrania i wymyślne fryzury nie sposób byłoby ich od siebie rozróżnić. No, ewentualnie po kształcie nosa, gdyby spojrzeć na nich z profilu. Niemniej skoro w kontaktach międzyludzkich tak ważna jest komunikacja niewerbalna, jak istoty bez twarzy mogłyby wyrażać emocje? Na to pytanie odpowiedź znalazła głowa rodu, czyli Szanowny Pan Dziadek. Stworzył on żywe lalki, które pod prawie każdym względem przypominały ludzi. Zaś celem ich egzystencji było służyć rodowi Shadow; spełniały między innymi funkcje twarzy swoich panów.
Za górami za lasami, w tajemniczej rezydencji, mieszkała Emilica – żywa lalka, służąca Pani Kate. Jej podstawowym zadaniem było sprzątanie mieszkania swojej Pani, ponieważ gdy się złościła, wydzielała paskudną sadzę. Mało tego, podobnie jak cała rodzina, czego się nie dotknęła, zostawiała czarne ślady (odkryłem nawet odciski palców na okładce książki, która opisuje ich dzieje!).
Porządek to podstawa
Skoro żywe lalki zostały stworzone jako sztuczne istoty przez Szanownego Pana Dziadka, czy posiadają uczucia, emocje? O dziwo, posiadają one wiele ludzkich cech. Choćby Emilica główna bohaterka sagi rodziny Shadow, czerpała mnóstwo radości z wykonywania swoich obowiązków czy z jedzenia pysznego chleba. Za to pani Kate bardzo często gniewała się na swoją gapowatą służącą. Niemniej pomimo to okazywała jej dużo cierpliwości. Poza innymi członkami rodu po korytarzach rezydencji włóczyły się także lalki z zakrytymi twarzami. Wykonywały one jedynie proste czynności, nie odzywając się przy tym do nikogo podczas gdy żywe lalki chętnie plotkowały miedzy sobą podczas grupowego sprzątania całej rezydencji. Dlaczego tak ważne było pozbywanie się sadzy? Albowiem wydzielina członków rodu była niezwykła pod wieloma względami…
Czy można być szczęśliwym, żyjąc w zamkniętej rezydencji? Co stałoby się z żywymi lalkami, jeśli okazałyby się niezdolne do pracy? Kim mógłby być tajemniczy Shadow włóczący się nocami po korytarzach? To tajemnicze domostwo skrywa wiele sekretów i wiele zagrożeń czai się na domowników…
Rezydencja wypełniona sadzą
Wygląd postaci czy samej rezydencji nie odbiega od normy. Ot, przeciętny styl, kreska charakterystyczna dla większości mang. Szczególną uwagę przyciągają członkowie rodu Shadow. Choć są cali czarni, bez żadnych rysów twarzy, to tym baczniej czytelnik przygląda się ich fryzurom oraz ubraniom.
Warto zwrócić uwagę na wydanie. Obwoluta wygląda pięknie, choćby przez wzgląd na złocony tytuł, aczkolwiek sama okładka jest dość brzydka. Zapoznając się z dziejami rodu Shadow, natknąłem się także na błąd w wypowiedzi jednej z postaci.
Czy warto zostać żywą lalką?
Gdy natknąłem się na informacje dotyczące sagi rodziny Shadow, spodziewałem się elementów charakterystycznych dla literatury grozy, tymczasem znalazłem raczej dużo ciekawych i tajemniczych wątków. Również bohaterowie okazali się całkiem intrygujący. Członkowie rodziny Shadow wyróżniają się nie tylko wyglądem, ale także sposobem wyrażania. Mianowicie, mówią w trzeciej osobie liczby pojedynczej. Fabuła koncentruje się przede wszystkim na codziennym życiu w tym nietypowym domu. Choć nie uświadczyłem tu nadmiaru akcji, to zagłębiłem się w niezwykle fascynujący świat. Mogę tylko powiedzieć, że nie pozostaje mi nic innego jak odnaleźć kolejne tomy sagi rodziny Shadow!