Po nieco rozczarowującym początku Spy x Family nabiera rumieńców. W nieco większym stopniu angażujemy się w historię i bardziej przejmujemy postaciami. Im dalej posuwa się fabuła, tym całość wygląda lepiej.
Długie początki
Patrząc na pierwsze osiem tomów, można przyjąć, że opowieść nie zaczyna się dobrze, jednak z czasem się rozkręca. Chociaż to dość ulgowe potraktowanie tego tytułu. Rzeczywiście można zaobserwować wyraźną różnicę pomiędzy pierwszym, a ósmym tomem, ale czas, jakiego autor potrzebował na głębsze zainteresowanie czytelnika, jest zdecydowanie zbyt długi.
Z drugiej jednak strony należy zadać sobie pytanie na ile nie jest to kwestia osobistych preferencji. Manga zdobyła liczne nagrody, pierwsze z nich już w roku swojej premiery. Od tego czasu każde kolejne 12 miesięcy przynosi nowe nominacje i wyróżnienia.
Charakterystyczne postacie
Podobnie jak wcześniej bohaterowie nadal stanowią mocną stronę Spy x Family. Dotyczy to zarówno tego jak ich napisano i jak narysowano. W dalszym ciągu niewątpliwie najciekawsza jest Anya. Dzięki swoim mocom połączonym z niedojrzałością nadal w cudowny sposób wprowadza sporą dawkę humoru. Jednocześnie ciekawie jest patrzeć, jak buduje relacje z rówieśnikami i jak bardzo w tym pomaga lub przeszkadza jej czytanie w myślach.
Od strony wizualnej postaci najlepiej prezentują się na obwolutach. Cała strona przeznaczona dla jednej z nich oraz kolor to świetne połączenie. Jednocześnie ilustracje te dobrze oddają charaktery każdej z prezentowanych osób. Rzecz jasna brakuje tam miejsca, by przekazać wszelkie niuanse, ale i tak jest to bardzo dobrze przygotowane.
Na kartach opowieści pojawiają się też nowi bohaterowie. Co do części z nich można przypuszczać, że powrócą w następnych tomach. Te postaci są podobnie do głównych dobrze narysowane i przedstawione.
W mandze obecne są też osoby, które potraktowano nieco po „macoszemu”. Dotyczy to ról epizodycznych, ale nie tylko ich. Część z bohaterów pełni jak dotąd jedynie funkcję „tła”. Niektóre z nich jednak mają na tyle charakterystyczny wygląd i wybrane aspekty zachowania by czytelnik z pewnością o nich nie zapomniał (nawet jeśli ma nie pamiętać imion).
Zmiana na lepsze
W porównaniu z pierwszą czwórką tomów widać poprawę dotycząca fabuły. Nie jest to co prawda kolosalna różnica, ale czytelnik bardziej przejmuje się losami postaci i wykreowanego świata. Autor umiejętnie wprowadza też kolejnych bohaterów, którzy mają potencjał do tego, by powracać jeszcze w przyszłości.
Na zbliżonym do wcześniejszego poziomie stoi zaś konstrukcja postaci i to jak są one rysowane. Dodatkowym smaczkiem są też ukryte pod obwolutami krótkie i zabawne paski. Podobnie zresztą prezentują się dodawane na końcu każdego tomu mini historyjki.