A. Saulski: Przejdźmy do Clash II. Dzięki uprzejmości Prime Bit Games miałem już przyjemność odsłuchać soundtrack. Jest bardzo ciekawy, pobrzmiewają tam znajome nuty. Muszę jednak zauważyć, że różni się od Clasha I, choć. Skąd ta zmiana? Kwestia rozwoju i doświadczenia czy też uznał Pan, że druga część wymaga odmiennych rozwiązań?
A. Skorupa: Tak jak wspomniałem wyżej. Chciałem napisać muzykę na miarę moich aktualnych możliwości. Dojrzalszą, ciekawszą muzycznie i aranżacyjnie, ale przede wszystkim niepowielającą błędów. Co nie oznacza, że soundtrackiem Clasha 2 całkowicie odcinam się od pierwowzoru. Wręcz przeciwnie…. Na warsztat wziąłem te utwory, które moim zdaniem były „w punkt” i właśnie z tych utworów wykorzystałem melodie, które zaaranżowałem na nowo!
A. Saulski: Tym, co wyróżnia drugą odsłonę Clasha jest bez wątpienia wyraźnie zarysowana różnica między stronami konfliktu. Widać to także w Pana muzyce. Pytanie o inspiracje jest chyba dość banalne, ale muszę je zadać, także w kontekście prac nad wcześniejszą Ancestors Legacy – rozdźwięk między chrześcijaństwem a pogaństwem został pokreślony muzycznie.
A. Skorupa: To bardzo fajne pytanie…, dziękuję! Podział na dwie nacje w Clashu II jest dla mnie swoistego rodzaju novum. W przypadku Clasha I nie sygnalizowaliśmy, kto z kim walczy i dlaczego. Ot, po prostu, na nowo odkryty ląd przybyli śmiałkowie, by zagarnąć jego bogactwa. W przypadku drugiej części otrzymałem jasne wytyczne od deweloperów, że stronami konfliktu są chrześcijanie i Celtowie, więc starałem się oddać ten podział muzycznie w sposób jednoznacznie kojarzący się słuchaczowi. Celtowie to muzyka folkowa z pogranicza folku irlandzkiego, chrześcijanie to muzyka orkiestrowa z elementami barokowymi, wspierana chórem. Muzyka nawiązuje do fantasy, bo w końcu Clash II to historia fantasy, nie osadzona ani w konkretnym miejscu ani czasie, ze smokami, czarodziejami, wróżkami i innymi.
W przypadku muzyki do Ancestors Legacy temat był zgoła inny i o wiele bardziej złożony. Gra miała ambicje przedstawiać fakty i postacie historyczne, zatem wymagano, aby muzyka pełniła w jakimś stopniu rolę edukacyjną, była odpowiednio osadzona historycznie. W Ancestors Legacy muzyka dla chrześcijan, wpisująca się w kulturę germańską, jest zgodna z kanonami ówcześnie panującymi (m.in. w grze występują pieśni oraz chorały gregoriańskie śpiewane w języku łacińskim, oparte o zapisy, tzw. neumy, przetrwałe do czasów współczesnych).
Strona pogańska w grze to natomiast Słowianie i wikingowie. W obu tych przypadkach muzyka jest skomponowana na instrumenty dawne, ówcześnie istniejące (np. na sukę biłgorajską czy talharpę), by brzmiała wiarygodnie (tak jak de facto mogła brzmieć w opisywanych przez grę czasach). Autentycznych zapisów potwierdzających istnienie takiej (a mówimy o czasach przed chrztem Polski) niestety brak.
Wiedza i umiejętności, jakie pozyskałem podczas komponowania muzyki do Ancestors Legacy, były oczywiście bardzo przydatne przy komponowaniu muzyki do Clasha II. Tutaj też sięgnąłem po instrumenty dawne, które nadają tego specyficznego średniowiecznego smaczku (w końcu w grze mamy rycerzy, którzy kojarzą się ze średniowieczem). Zatem w utworach do Clash II zaistniały takie instrumenty jak: talharpa, fidel płocka czy też humunchen.
A. Saulski: Jako pisarz nie mogę nie zadać pytania o inspiracje niemuzyczne. Czy lubi Pan literaturę fantastyczną, a jeśli tak – czy zdarza się Panu słyszeć w głowie nuty, ilustrujące tekst? A może niektóre teksty literackie są tak mocne klimatycznie, że inspirują Pana podczas pracy nad muzyką do filmów czy gier?
A. Skorupa: Przyznam ze smutkiem, że ostatnio nie czytam zbyt dużo. To znaczy niby czytam codziennie, ale są to bajeczki na dobranoc moich dzieci (śmiech). Wolnego czasu na poważniejszą lekturę praktycznie nie mam . Za dawnych czasów, gdy czytałem (a czytałem dużo i nagminnie!), rzeczywiście słyszałem muzykę w głowie. Tak w sumie powstała muzyka do gry Wiedźmin. Jestem wielkim fanem sagi Sapkowskiego, więc gdy zabierałem się za komponowanie muzyki do gry, byłem już po parokrotnej lekturze książki i miałem już sporo tematów poukładanych w głowie (śmiech). Muszę nadmienić, że tekst pisany nie jest dla mnie tak mocno inspirujący. Z natury jestem słuchowcem, co oznacza, że świat postrzegam i interpretuję głównie przez pryzmat tego, co słyszę, a nie tego, co widzę (czytam). Większą inspiracją będzie dla mnie głos aktora (tembr i modulacja głosu, kiedy wyraża emocje) niż mimika twarzy czy kontekst wizualny. Zaskakujące trochę, prawda? (śmiech). Gdyby więc literatura fantastyczna miała mnie inspirować w większym stopniu, musiałaby być podana w formie audiobooka (lub musiałbym ją czytać na głos i wsłuchiwać się w ton swojego głosu) (śmiech).
coś przepadł skorupa ostatnio.
nawet jego strona nie działa