Seria X-Men. Punkty zwrotne przedstawia nam najważniejsze wydarzenia w historii marvelowskich mutantów. Tym razem drużyna X-Men musi pomóc żyjącym pod Manhattanem Morlokom, na których ktoś planuje dokonać rzezi.
Podziemna wojna
X-Men. Punkty zwrotne – Masakra mutantów to komiks, na który składa się kilka różnych historii połączonych ze sobą głównym wątkiem, czyli próbą ocalenia Morloków. W trakcie lektury mamy więc okazję spotkać nie tylko samych X-Menów, ale także drużynę X-Factor, Power Pack, a także Thora oraz Daredevila. Wszyscy oni muszą zejść do kanałów znajdujących się pod Manhattanem, aby zapobiec eksterminacji mieszkających tam mutantów. Sprawa nie jest prosta. Wrogowie dysponują sporą siła, a ponadto są brutalni i bezwzględni. Nie jest też do końca pewne, kto stoi za próbą unicestwienia mieszkańców podziemi. Bohaterowie mają więc pełne ręce roboty.
Szalone lata 80.
Wszystkie opowieści, jakie odnajdziemy w omawianym albumie oryginalnie powstały w drugiej połowie lat 80. XX wieku. Sposób prowadzenia fabuły i pomysły na kolejne wątki mogą mocno zadziwiać współczesnego odbiorcę, zwłaszcza takiego, który nie miał styczności z komiksami z przeszłości. Scenariusz jest bowiem mocno nierówny i nie do końca wie, do kogo chce trafić. I nie chodzi tu o lepsze i gorsze sceny. Jak już wspomniałem, główni przeciwnicy X-Men są tu prawdziwie bezwzględni. Nie oszczędzają nikogo, zabijając w brutalny sposób starszych i młodszych mutantów. Pojawiają się nawet sceny tortur z ukrzyżowanym Angelem, którego „złole” zamierzają pozbawić skrzydeł. Dodatkowo znajdziemy tu dość niepokojącą scenę z Szablozębnym, który porywa kobietę do swego leża i rzuca w jej kierunku podteksty erotyczne sugerujące nawet gwałt. Z drugiej jednak strony dostajemy ekipę Power Pack, czyli dzieciaki posiadające supermoce, które popełniają gafy, pokazują przeciwnikom język czy robią psikusy. Są tu więc momenty mocno ugrzecznione i kierowane właśnie do dzieci, co nie pasuje do bardziej krwawych fragmentów. Najdziwniejsze jest jednak zestawienie wspomnianego już Szablozębnego, pragnącego posiąść kobietę z dzieciakami robiącymi mu kawały. Wytłumaczeniem może być wspomniany już fakt, że zeszyt wydany w Polsce przez Egmont zawiera zbiór różnych tytułów, które trafiać miały do poszczególnych grup odbiorców. Z drugiej jednak strony – wszystko jest ze sobą połączone, więc nawet w USA, w czasie gdy historie były publikowane, nadal trzeba było zebrać wszystkie, by poznać pełny przebieg zdarzeń.
Doczytajcie sobie
Przejdźmy teraz do oprawy graficznej, która to dla fanów kochających klasyki Marvela dużym zaskoczeniem nie będzie, ale pozostałych może zdziwić Otóż w czasie, gdy zeszyty ukazywały się na rynku, kadry nie były tworzone tak jak dziś. Rysowano dość oszczędnie – mówiąc delikatnie. Mało gdzie ujrzymy jakiekolwiek tło. Zwykle za plecami postaci widać jedynie kolor mający przedstawić jego emocje, ewentualnie ogólny zarys miejsca, w którym się znajduje. Widzimy głównie zbliżenie na bohatera. Bardzo dużo miejsca poświęca się natomiast tekstowi. Mamy tu mnóstwo dialogów, którym zdarza się zajmować nawet pół kadru. Ale to jeszcze nic! Postaci uwielbiają monologi, ale poznać możemy także ich przemyślenia. Co więcej, co rusz dostajemy coś w rodzaju lektora opowiadającego nam, co się dzieje. W ten oto sposób zamiast oglądać, możemy sobie o wszystkim poczytać. I tak oto obrazy zostały zastąpione słowami. Takie zabiegi są momentami nudne, ale zdarzają się też całkiem zabawne. Zwłaszcza znając współczesny sposób tworzenia komiksów.
Klasyka gatunku
Masakra mutantów to komiks, który z pewnością zainteresuje fanów samej drużyny X-Men, ale także osoby lubiące starsze komiksy. Fabuła wciąga, choć też w mocno superbohaterskim stylu. Nie ma co szykować się na wiele zwrotów akcji – większość czasu zajmują walki. Zaskoczeniem może być za to spora dawka brutalności i to w innym stylu niż proponowane jest nam to współcześnie. Sam odbiór może być ciężki dla tych, którzy nigdy nie spotkali się ze stylem tworzenia zeszytów z lat 80. Mogą one znudzić i zniechęcić do zapoznania się z całością. Dlatego przed sięgnięciem po kolejny tom serii X-Men. Punkty zwrotne należy dobrze się zastanowić, czego właściwie szukamy i chcemy od przygody z mutantami w roli głównej.