Dopiero po sześćdziesięciu sześciu latach na ekrany naszych kin weszła Ikaria XB-1 – film science fiction z lat sześćdziesiątych, będący swojego rodzaju kultowym dziełem kinematografii bloku wschodniego. Kto uważa, że futurystyczne kino o niepowtarzalnym klimacie robią jedynie Amerykanie, ten jest w błędzie. Mimo niewielkiego rozgłosu, film ten niewątpliwie jest wyjątkowy w swoim gatunku.
Wyprawa na kraniec galaktyki
Ikaria XB-1 to czechosłowacki film na podstawie powieści Stanisława Lema Obłok Magellana, wyprodukowany w 1963 roku. Fabuła rozgrywa się na międzygalaktycznym statku kosmicznym, Ikarii XB-1, w którym resztka ocalałej ludzkości opuściła przed laty zniszczoną Ziemię. Według badań naukowców najbliżej położonym miejscem zdatnym do życia dla ludzi jest Alpha Centauri – odległa planeta, do której dotarcie zajmie dziesiątki, jeśli nie nawet setki lat. Początkowo entuzjastycznie nastawiona załoga powoli popada w wyniszczającą rutynę i nudę, która doprowadza do konfliktów, a nawet i aktów przemocy. Podczas długiej podróży ludzie muszą zmierzyć się nie tyle z ciągle psującym się sprzętem, co mrocznymi zakamarkami własnej duszy.

Źródło: screen-slate-rails.herokuapp.com
Przemyślenia egzystencjalne w kosmosie
Zekranizowanie dzieła słynnego, polskiego pisarza science fiction było nie lada wyzwaniem, zwłaszcza ze względu na panujące czasy i szczupły budżet. Jest to na pewno bardzo ciekawe podejście do gatunku, choć sam film nie jest pozbawiony kontrowersyjnych elementów. Niestety, nie obyło się w nim bez pro-socjalistycznych haseł i motywów rodem z filmów propagandowych z ZSRR, co może budzić delikatny niesmak, jeśli nie chcemy mieszać się w politykę. Jeżeli jednak oderwiemy sugestywny przekaz od głównej osi filmu, dostaniemy znakomicie poprowadzoną fabułę, która daje sporo do myślenia. Ikaria XB-1 jest nie tyle filmem o podróżach kosmicznych, co szczegółowym studium umysłu człowieka poddanego skrajnym warunkom.
Trzeba przyznać, że czechosłowaccy filmowcy wykazali się bardzo dobrym wyczuciem materiału źródłowego, tworząc dzieło aż promieniujące egzystencjalną pustką. Charakterystyczny klimat filmu można przyrównać do niektórych dzieł Andrieja Tarkowskiego, który to zresztą zekranizował kolejną powieść Lema – kultowe Solaris. Powolne ujęcia, kosmiczna cisza i tajemniczy półmrok idealnie oddają stopniowe zatracanie się w szaleństwie kolejnych członków załogi. Jedyne, co można w tej kwestii zarzucić filmowi, to zbyt duże rozwleczenie niektórych wątków. Czasami tego typu zabiegi wręcz nużą i odciągają uwagę od scen, które wprowadzają więcej treści. Jednak mimo braku typowo wartkiej akcji, Ikaria XB-1 cały czas trzyma w napięciu i niepewności.

Źródło: cca-glasgow.imgix.net
Wszystkie odcienie mroku
Czechosłowackie dzieło swoją stylistyką bardzo mocno przypomina współczesne mu dokonania zachodniej kinematografii. Jest to niewątpliwie spory plus dla miłośników science fiction, którzy znajdą tu sporo inspiracji klasyką SF, chociażby filmem Zakazana Planeta z 1956 roku. Niestety jest to jedynie kopiowanie po mistrzach, pozbawione oryginalności, a czasami wręcz i dobrego smaku – niektóre z futurystycznych rekwizytów wyglądają tanio i sztucznie, nawet biorąc pod uwagę czasy, w których kręcony był film. Najbardziej ,,kosmicznymi” efektami specjalnymi są tutaj kolorowe światełka i bąbelki w wodzie, które nawet siedemdziesiąt lat temu nie robiły na nikim wrażenia. Niemniej jednak Ikarii XB-1 należy zwrócić honor chociażby ze względu na fakt, że niektóre z tych rozwiązań, pomimo swej sztuczności, wyglądają artystycznie i ciekawie. Pewne elementy scenografii mogą przywodzić na myśl dużo późniejsze filmy SF, jak na przykład legendarną 2001: Odyseję Kosmiczną. Nie wiadomo, czy sam Kubrick inspirował się czechosłowackim dziełem, niemniej jednak znajomy wygląd statku od razu uderzy każdego kinomaniaka.
O dziwo, pomimo wad i naiwności niektórych rozwiązań, sam wygląd Ikarii potrafi zaimponować. Nie ma w niej rzeczy zbędnych, a wszechobecny półmrok i czarno-białe zdjęcia idealnie nadają całemu miejscu mrocznego, klaustrofobicznego klimatu. Prawie w każdej scenie ma się wrażenie, że zaraz może zdarzyć się coś niepokojącego i nie jest to błędne przeczucie, bowiem właśnie na tym polega suspens czechosłowackiego filmu.

Źródło: cca-glasgow.imgix.net
Człowiek w pustce
Bez wątpienia Ikaria XB-1 to wyjątkowo ciekawy film, który dla miłośników SF będzie nie lada gratką. Przed seansem trzeba jednak uzbroić się w wiele cierpliwości, ponieważ bardzo długie ujęcia i rozwleczona fabuła mogą zniechęcić nawet najwytrwalszego widza. Nie jest to typowe kino akcji z wybuchami i laserami, a bardziej kameralne przemyślenia dotyczące zakamarków umysłu i roli człowieka we wszechświecie.