Mercy zostaje wyprawiona na europejskie wakacje. Trochę wbrew własnej woli, gdyż tak naprawdę porywa ją ekipa wampirów na zlecenie najsilniejszego i najbardziej przebiegłego spośród nich – Iacopo Bonaraty. Oczywiście córce Kojota jak zawsze udaje się uciec ze szponów krwiopijców, jednak widmo zagrożenia pozostaje, więc stara się być w ciągłym ruchu. W tym samym czasie jej partner nie pozostaje obojętny. Adam zbiera drużynę ratunkową: wampiry – Marsillę i Stefana, wiedźmę Elizawietę, wilkołaczycę Honey oraz kilku innych bohaterów, i rusza w kierunku Europy, aby odbić ukochaną. Sytuacja jest trudna dla wszystkich. Z jednej strony grupa pragnie odnaleźć córkę Kojota i zadbać o jej bezpieczeństwo, z drugiej muszą oni zachować polityczne konwenanse, by nie zdenerwować Bonaranty. Jakby tego było mało, jedyna forma komunikacji – czyli więź stadna i partnerska – są mocno osłabione przez odległość między Adamem a Mercy.
Od przybytku głowa nie boli
To, co znacząco odróżnia tom dziesiąty od wcześniejszych historii o Mercedes, to fakt, iż tym razem fabuła nie jest przedstawiona wyłącznie z perspektywy Thompson, lecz również jej męża. Każdy z rozdziałów poprzedza krótka notka z komentarzem głównej bohaterki, mówiącej, kiedy dane wydarzenia mają miejsce. Niektóre ze scen rozgrywają się w tym samym czasie, ale w innych lokalizacjach (zależnie od tego, gdzie jest Mercy, a gdzie Adam), więc fabuła jest bogatsza niż zazwyczaj. Kolejnym interesującym zabiegiem jest nawiązanie do historii Europy, w szczególności Pragi i legendy o stworzonym przez rabina golemie. Mercy nie szczędzi nam również opisów i ciekawostek z terenów, na których przebywa, dlatego poza fabułą otrzymujemy małą wycieczkę turystyczną. Tempo wydarzeń jest przyjemnie zbalansowane: trochę akcji, trochę spokoju.
Może gryzka wilkołaka?
Fanki zimnokrwistych powinny być bardzo zadowolone, gdyż jest ich sporo w tej części. Mamy okazję poznać obyczaje i zachowania panujące na dworze władcy wampirów (podobnie jak jego upodobanie do picia krwi wilkołaków). Oczywiście pojawia się w historii też trochę nowych psowatych (wataha z Europy), jednak to krwiopijcy są tutaj na pierwszym planie. Godny uwagi jest fakt, iż Briggs rozszerza i zamyka w tej książce kilka rozpoczętych wątków (dotyczące m.in. relacji Marsilli i Iacopo czy historii pewnego wilkołaka, który okazał się być przyczyną sporu między Marrokiem a Alfą z Pragi). Fani z pewnością docenią ten nowy zestaw informacji.
Dzięki, Wulfe!
Mercy zostaje porwana przez jedno zdanie, które Wulfe mówi Bonarancie. Gdyby nie ono, nie doszłoby do całej tej historii. Tak przynajmniej początkowo mamy sądzić. Pozornie prosta sprawa ma drugie dno i właśnie to jest w Czasie ciszy najciekawsze.