Wściekłe wróżki nadchodzą! Po ataku na kilka szkół przetrwania Sidhe coraz częściej i śmielej dokonują kolejnych napaści w Irlandii. Dotychczas największym zagrożeniem było Wezwanie, obecnie nikt nie może czuć się bezpieczny. Wróże forty powstają w coraz to nowych częściach wyspy, gdzie zaczynają się pojawiać przerażające śmiercionośne mutanty. Dlaczego jest to w ogóle możliwe? Co się zmieniło?
Miło was znów widzieć
Muszę przyznać, że stęskniłam się za protagonistami z The Call. Co prawda wciąż nie odżałowałam śmierci Megan, ale ucieszyłam się na kolejne spotkanie z Nessą i jej chłopakiem – Anto. Autor poświęcił bohaterowi znacznie więcej czasu, dzięki czemu w pełni wykorzystał potencjał drzemiący w tej postaci. Niewątpliwie stanowi to największy walor recenzowanej książki.
Równie ciekawym zabiegiem zastosowanym przez autora było wspominanie o poległych nastolatkach (czyli zdrajcy Connorze, wspomnianej wcześniej Megan i Emmie). Zatem wyraźnie widać, że pisarz dokładnie zaplanował, co i kiedy chce napisać. Inwazja jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z Wezwania, a obie części stanowią jeden spójny ciąg przyczynowo-skutkowy.
Ponadto w końcu otrzymaliśmy trochę więcej informacji na temat nauczycieli i instruktorów ze szkoły przetrwania. O’ Guilin przybliżył czytelnikom również życie codzienne ludności Irlandii. Dodatkowo opisał takie elementy systemu ustrojowego jak: więziennictwo, wojsko czy policja, co czyni świat przedstawiony jeszcze ciekawszym.
Jesteś już dorosły
Po tym jak Sidhe za pomocą swojej magii odcięli Irlandię od świata zewnętrznego, wyspa stała się miejscem niezwykle brutalnym. Okrucieństwo było widać niemal na każdym kroku, w końcu dzieci w odpowiednim przedziale wiekowym musiały przejść przez niezwykle wymagający trening, by mieć szansę na przetrwanie w Szaroziemi. Każda oznaka słabości czy miłosierdzia mogła przyczynić się do śmierci z rąk wróżek. Pewnie się domyślacie, że tego typu podejście wypacza ludzką psychikę. W końcu zostaje wówczas zaburzona piramida potrzeb Masłowa, według której poczucie bezpieczeństwa jest kwestią fundamentalną dla życia i rozwoju człowieka.
Nastolatkowe, którym udało się przeżyć Wezwanie, właściwie bez względu na wiek stają się dorosłymi. Od teraz ich zadaniem jest przysłużenie się narodowi w ten czy inny sposób. Życie tych ludzi przypomina nieco świat przedstawiony w Dawcy, gdzie każdemu przydzielano zawód, do którego miał predyspozycje. Czy chęć przetrwania jednostki podczas Wezwania jest warta rezygnacji z wolnego wyboru?
Slow motion?
Tempo fabuły w drugiej części znacznie się zmniejszyło. Co prawda sceny akcji wciąż są dynamiczne, jednak wiele wątków zostało niepotrzebnie szczegółowo rozpisanych. W Inwazji liczyłam przede wszystkim na otwartą wojnę między ludźmi a Sidhe, a otrzymałam… No właśnie, co? The Call. Inwazja nie jest ani książką stricte opisującą konflikt między dwoma gatunkami, ani młodzieżową historią miłosną, a już tym bardziej powieścią obyczajową czy przygodową. Mamy tu do czynienia ze swoistym synkretyzmem gatunków, który autor okrył płaszczykiem fantasy.
Chociaż z drugiej strony gdyby nie wspomniane powyżej dłużyzny, czytelnicy nie uzyskaliby tak wielu informacji na temat Szaroziemi. Ja jednak w cyklach książkowych wolę, żeby budowa świata i przedstawienie mechanizmów nim kierujących zostało opisane w części pierwszej.
Nieco o fabule
Sidhe są: Dziwni (…) Okrutni, grymaśni. Radośni i zabawni, a czasem również niewinni jak dzieci. Ale na pewno nie są durni. Przynajmniej nie w kwestii składania obietnic. Bardzo ostrożnie ubierają je w słowa![1]
The Call. Inwazja opiera się przede wszystkim na fakcie, iż Sidhe nie wolno kłamać. Zatem autor bazuje na mitach i legendach Wysp Brytyjskich, w ramach których człowiek musiał dokładnie ważyć słowa wypowiadane do wróżek, ponieważ opacznie zrozumiane, mogły się przyczynić do jego zguby.
Podsumowanie
Peadar O’Guilin niewątpliwie chciał, by Inwazja była tak samo dobra jak Wezwanie. Jednak utrzymanie równie wysokiego poziomu w kolejnych częściach cyklu czasem jest zbyt trudne. Co wcale nie oznacza, że kolejna odsłona The Call jest słaba. Po prostu pierwszy tom przygód Nessy była o wiele ciekawszy i miał szybsze tempo akcji. A może ja oczekiwałam zbyt dużo po tym, jak zachwyciłam się Wezwaniem?
[1] P. O’Guilin, The Call. Inwazja, Poznań 2018, s. 302.