Kiedyś sequele bajek dla dzieci z automatu trafiały od razu na VHS czy płyty DVD, dając rodzicom nowe materiały do zajmowania pociech popołudniami, a jednocześnie nie zapychając repertuarów kinowych. Teraz jest inaczej i nawet lata po premierze pierwszej części, jej kontynuacja ma szansę przyciągnąć do kin rzesze widzów i rozbić box office. Ale to, czy dany sequel trzyma poziom, albo czy jest przeznaczony nadal wyłącznie dla dzieci, to już inna historia.
Ralph i wszystkie wschody słońca
W czasie, kiedy my nie patrzyliśmy, a pan Litwak zamykał salon z automatami do gier, przyjaźń Wandelopy i Ralpha kwitła w najlepsze. Po sześciu latach wydarzyło się jednak coś, co skłoniło ich do zmiany swojej radosnej rutyny w świecie retro gier. Ralph odkrył świat śmiesznych filmików i spamu, a Wandelopa… wolność w zupełnie nowej grze. Jak można się domyślić, te nagłe zmiany wprowadzają nieco zamieszania między nimi. W końcu Ralph nie należy do typów, którzy zawsze kierują się rozsądnymi argumentami, a urocza Wandzia to wyjątkowo uparty dzieciak. I tak obok losów wirtualnego świata na szali położona zostanie także ich sześcioletnia przyjaźń.
Jak na kontynuację przystało, Ralph Demolka w Internecie jest głośniejsza, szybsza i bardziej zwariowana od “jedynki”. To jest pewne osiągnięcie, biorąc pod uwagę fakt, że w pierwszej części spora część akcji rozgrywała się w krainie i pośród bohaterów stworzonych z cukru i słodyczy. Ale kolorowa i sprytnie zaprojektowana sceneria, napakowanie filmu nowymi bohaterami i wątkami nie poprawi problemów. Tempo historii jest miejscami zdecydowanie zbyt wolne, a obecność niektórych wątków jest wręcz zbędna, opierając się tylko na jednym (do tego nieśmiesznym) żarcie. Gdyby wyciąć 30 minut filmu, może byłoby lepiej, chociaż nadal nie nazwałabym wtedy tego filmu świetnym.
Wandzia w krainie księżniczek
Jest jeszcze jedna rzecz, której się trochę obawiałam, i która ziściła się już podczas mojego pierwszego seansu. Ilość odniesień do internetowego środowiska była tak duża i skierowana bardziej do widowni dorosłej, że większość dzieciaków w sali kinowej nie zrozumiała żartów. Śmiechów było niewiele, większość z nich rozbrzmiewała przy bekaniu czy slapstickowych akrobacjach w wykonaniu tytułowego bohatera. Jak widać czasami, chcąc zaangażować rodziców chodzących z dziećmi na filmy animowane, można przesadzić w drugą stronę.
Jednocześnie nie ma co spodziewać się odważniejszych i bardziej irytujących aspektów podróży po sieci — nie ma tu lagów, buforowania, żadna gra free-to-play nie wymaga dodatkowych mikrotransakcji za jakiś gadżet czy pakiet energii, a okienka pop-up pojawiają się tylko wtedy gdy wymaga tego fabuła. Wycieczka do tak zwanego darknetu trwa jedną scenę, podobnie jak wizyta w krainie nieużywanych programów, gdzie w ciemności i kurzu miga zapomniany neon chat roomów. Loga gigantów internetowych, które widzieliśmy w zwiastunach pozostają tylko napisami na budynkach — nic się z nimi nie wiąże. A jeżeli już, jak w przypadku eBaya, to wszystko przebiega bez komplikacji ze strony witryny.
Niemniej, sceny w kolosalnym pawilonie należącym do Disneya spodobają się zarówno najmłodszym i ich opiekunom. Są tu w końcu Gwiezdne Wojny, Avengers (z cameo Stana Lee, oczywiście) oraz przegenialna sekwencja z księżniczkami — od Śnieżki aż po Vaianę. Okazuje się, że w zwiastunach nie pokazano, na szczęście, całości ich występu, a same heroiny mają jeszcze ważne role do odegrania w finale. No i ta Merida i jej kaszubski! Świetna, nawet jeżeli jest z innego studia.
OK, computer
Dlaczego Ralph Demolka w Internecie jest tylko ok? Pierwszy film był interesujący, bo przedstawiał historię z perspektywy czarnego charakteru, który wiedział, że jest zły, ale nie oznaczało to, że taki był naprawdę (jak to wyjaśniał Zangief). Druga część to już raczej wytarty schemat testowania bliskiej przyjaźni, chęci zmian i tego nieporozumienia czy wielkiego błędu, które przydarza się w wielu filmach pod koniec drugiego aktu i napędza dla widzów dramatyczny finał. Dobrze, że chociaż strona wizualna wygląda interesująco — to powinno spodobać się wszystkim.