Dawno temu greccy bogowie się zbuntowali, a ich ojciec zdecydował, że muszą za to ponieść karę. Tak powstał Agon – czyli swoiste igrzyska, podczas których każdy może spróbować stać się nowym Dionizosem czy Ateną. Co siedem lat członkowie panteonu tracą swoją nieśmiertelność i stają do walki z walecznymi ochotnikami desperacko pragnącymi zdobyć moc. W realiach tych wyrosła również Lore’a, aktualnie ostatnia z wymordowanego rodu Perseidów (Domu Perseusza). Dziewczyna od najmłodszych lat szkoliła się, by wziąć udział w Agonie, jednak międzyrodowe animozje sprawiły, iż musiała zrezygnować z owych planów i ukryć się wśród nieświadomych boskich rozgrywek ludzi. Wszystko zmieniło się jednak wraz z pojawieniem się na progu domu dziewczyny zranionej Ateny. Bogini wciągnęła bowiem nastolatkę w świat, od którego ta próbowała uciec.
Zero niespodzianek
Lore jest jednotomową historią, która prezentuje nam fabułę o bogach i ludziach. Jest tutaj sporo walk, pościgów, intryg oraz oczywiście zawiści, a także zachłannego pragnienia mocy i nieśmiertelności. Dość ciężko wchodzi się w te realia, gdyż na start otrzymujemy rozpiskę rodów, sporo imion i sytuacje, które są pozornie dla nas w ogóle ze sobą niezwiązane. Zrozumienie głównej bohaterki również przychodzi dość topornie, gdyż jej historia oraz cały zarys charakteru są strasznie rozwleczone i poprzecinane wieloma scenami mało wnoszących dialogów i ucieczek, czy też pościgów. Koniec końców jest to dziewczyna z interesującym zestawem cech, jednak dosyć mocno mota się w podejmowanych przez siebie decyzjach. Oprócz Lore poznajemy również jej bliskich przyjaciół – chłopaka, z którym mieszka, oraz jej byłego partnera do sparringów. Pierwszy z nich to niezwykle sympatyczna osoba, którą można polubić szczególnie za jego inteligencję, lojalność oraz niesamowitą odwagę. Castor z kolei (czyli drugi z nastolatków) stara się być bohaterem, którego opisałabym jako praworządny dobry – jednak równocześnie nie wyróżnia się niczym szczególnym. Oczywiście w książce pojawiają się także greccy bogowie. Najwięcej dowiadujemy się o Atenie, trochę wspomniane jest także o Apollo i Artemidzie, a i Hermes otrzymuje całkiem ciekawą rolę. Fani mitologii mogą jednak poczuć się lekko zawiedzeni, gdyż tak naprawdę autorka ani nie pokazała nam nowego spojrzenia na Olimp, ani nie stworzyła szczególnie nowatorskich kreacji znanych nam bóstw. Również zakończenie historii i to, co ostatecznie dzieje się z członkami panteonu, nie satysfakcjonuje.
Walka o … przeczytanie każdej strony
Czytając Lore wiele razy odniosłam wrażenie, że czy to postacie, czy też sceny akcji, nie mają konkretnej głębi. Autorka nie wykreowała na tyle interesujących bohaterów by z nimi sympatyzować, ani by ich nienawidzić. Główny przeciwnik ma dość płynne motywacje swoich działań, a Agon sam w sobie jest zwykłą nawalanką. Wątek główny, czyli chęć zakończenia odbywających się co siedem lat rozgrywek, jest trochę grubymi nićmi szyty. Motywacje, czy to wojowników, czy też pierwotnych bóstw, są bardzo płytkie, z kolei relacje między postaciami nie mają chemii (Lore i jej wybranek otrzymują mój prywatny tytuł najsztywniejszej pary książkowej tego miesiąca). Autorka nie wyjaśniła również sensownie połączenia normalnego, znanego nam świata z tym mitologicznym (rody wojowników i ich funkcjonowanie wyglądały dla mnie jak takie małe sekty, a nie jak grupy szanujące swoje tradycje). Nie do uwierzenia jest np. że nikogo nie ruszyły te wszystkie nagłe zniszczenia, spowodowane walkami. Publikacja ta jest też momentami bardzo przegadana, a to, co się dzieje, niewiele wnosi do fabuły. Pisarce nie udało się odpowiednio zbalansować liczby scen z akcją i tych spokojniejszych, przez co lektura jest nierówna i z jednej strony powoduje, iż jesteśmy znudzeni, a z drugiej trochę nie rozumiemy o co chodzi. Nie wiem także, co miały na celu drastyczne sceny, takie jak tortury rodziny Lore. Jak na książkę dla młodzieży, nie widzę sensu w takich gore opisach.
Wolę mitologię według Parandowskiego i Igrzyska śmierci osobno
Nie jestem przekonana do nowego tytułu Bracken. Za długi, a równocześnie bez rozbudowanych w ciekawy sposób relacji i postaci. Gore opisy niesmaczą, bohaterowie nie budzą większych odczuć, a samo zakończenie jest niesatysfakcjonujące. Książka, do której z pewnością nie wrócę.