Wymagający trening
Drugi tom Drogi miecza zaczyna się od podróży dwójki bohaterów do Pałacu Smaków. W tym oto przybytku mistrz postanawia porzucić swojego ucznia na dwa lata, aby ów poznał co znaczy ciężka praca. Następnie Mikedi uda się do Pagody Rozkoszy. Tu nauczy się cielesnych przyjemności, a także pozna tajemniczą Panią No, która podobno zna nawet sekret szybkości Musashiego Miyamoto. To nie koniec przygód, jakich zazna Mikedi, bo przyjdzie mu w końcu chwycić za katanę i zbrukać ją krwią przeciwników. Podobnie jak w poprzednim tomie, i tutaj w fabułę zostaną wplecione dwie opowieści. Tym razem mamy do czynienia z legendą o kucharzu, który potrafił przyrządzić między innymi dania z feniksa czy węża morskiego. Natomiast druga historia koncentruje się na bitwie samurajów z Mongołami.
Opowieść pomywaczki
Formuła za wiele się nie zmieniła, ponownie można tak naprawdę mówić tylko o dwójce bohaterów. Inne postacie przewijają się raptem na paru kadrach i zaraz znikają, choć niektóre – jak na przykład Pani No – mają swój wkład w rozwój Mikediego. Podobnie jak w poprzedniej części, tak i w tej Miyamoto nadal zachwyca swoimi niebywałymi umiejętnościami szermierczymi, a jego metody nauczania wydają się bardzo niekonwencjonalne. Za to Mikedi całkowicie się zmienił i to jest najlepsze, co przytrafiło się w tej serii. Poprzednio był on raczej nieciekawą i momentami irytującą postacią, natomiast w Żarze nauki nabiera indywidualnego charakteru, co szczególnie widać w emocjonującym finale. Muszę przyznać, że jak po pierwszej części nie czułem aż takiego zainteresowania kontynuacją, tak po drugim tomie mam wielką ochotę poznać, jaką ścieżką podąży Mikedi, a przede wszystkim – kim się stanie i jakie decyzje podejmie.
Uroki Pagody Rozkoszy
Federico Ferniani jest niebywale utalentowanym rysownikiem. Bardzo podoba mi się jego kreska, umiejętnie przedstawia niesamowite krajobrazy, a do tego tworzy krwawe i piękne sceny walki. Do tego w komiksie pojawiają się dwie opowieści narysowane w odmiennym stylu, co jest genialnym zabiegiem, który niestety w tomie drugim wypadł trochę gorzej niż w Popiołach dzieciństwa. Niemniej cieszę się, że autor nie porzucił tego pomysłu i mam nadzieję, że w trzecim tomie poznamy kolejne fascynujące legendy (teoretycznie powinniśmy dowiedzieć się, w jaki sposób Musashi Miyamoto wszedł w posiadanie swojej wyjątkowej katany). Do jakości wydania nie sposób się przyczepić. Za to wypada zwrócić uwagę na piękną okładkę, a przede wszystkim żywe, trawiące wszystko, co popadnie, płomienie. To po prostu jest małe dzieło sztuki. Na koniec pozostaje mi tylko wspomnieć o kilku ciekawych szkicach zamieszczonych na końcu komiksu.
Czy warto zostać uczniem Musashiego Miyamoto?
Droga miecza to pasjonująca opowieść rozgrywająca się w Japonii pełnej magii i fantastycznych stworzeń. Drugi tom spodobał mi się o wiele bardziej od pierwszego, ponieważ na kartach tej części główny bohater dojrzał i stał się pełnowymiarową postacią. Co prawda mógłbym się przyczepić do dwóch rzeczy. Między innymi motyw z Pagodą Rozkoszy do mnie za bardzo nie przemówił, ale to raptem cztery strony, więc lepiej przejdę do prawdziwego rozczarowania. Podobnie jak w poprzednim tomie, tak i tutaj wpleciono opowieści, które są narysowane w zupełnie innym stylu, dzięki czemu można poczuć, jakby faktycznie była to historia snuta przez jakiegoś gawędziarza. Niestety nie były one tak genialne jak opowieść o wykuciu miecza czy „wynalezieniu” tuszu shõa, podobnie i kreska pozostawia w tej materii wiele do życzenia. Nie zmienia to faktu, że Droga miecza to świetny komiks. Z niecierpliwością będę oczekiwał na Pożar umysłu. Liczę na to, że po przeczytaniu finału jeszcze przez długi czas będę wspominał tę trylogię, bo po wciągającym Żarze nauki spodziewam się niebywale satysfakcjonującego zwieńczenia tej opowieści.