Wiedźmin to już nieodłączny element polskiej sceny fantastycznej. Jak się ma do tego Wiedźmun, postać stworzona przed niemal dwudziestu laty przez Tomasza Samojlika? Dzisiaj wraca po tym okresie. Czy zmienił się wraz z upływem czasu?
Skąd się wziął Wiedźmun?
W 2003 roku w ręce fanów trafił komiks Wiedźmun: Dwie wieże funduszu emerytalnego, który był rysunkową satyrą na sytuację na scenie politycznej oraz gospodarczej w tamtym okresie. Tomasz Samojlik bez litości wrzucał elementy polskiego ciemnogrodu do świata fantasy i mieszał je z parodiami dobrze znanych bohaterów – choćby samego Wiedźmuna, prawie wiernego barda Katarakta, czy charakternej wiedźmy Dżenifer. Humor komiksu stał na wysokim poziomie, lecz jego charakter sprawiał, że komiks ten był skierowany raczej dla dojrzałego czytelnika. Teraz, po wielu latach wydawnictwo Kultura Gniewu postanowiło wrócić do tego świata, jednak Wiedźmun nie jest już tym samym pogromcą potworów.
O co tutaj chodzi?
Kira to dziewczynka, której ojciec-wynalazca stworzył machinę umożliwiającą podróż do innego świata. Niestety nieszczęśnik padł ofiarą swojego własnego dzieła i zniknął z Ziemi, której mieszkańcy niebawem potem doczekali się scen apokaliptycznych. Kira przez wiele lat dorasta zamknięta w bunkrze ze swoją robotyczną nianią, jednak pewnego dnia postanawia wyruszyć na poszukiwania ojca. Na skutek swojego uporu trafia do świata magii, gdzie będzie miała okazję zetknąć się z wieloma baśniowymi stworami. Pierwszy tom serii, czyli Słodki zapach potwora o zmierzchu jest wesoło-smutnym komiksem dla dzieci, a nie jak pierwowzór dosyć wrednym komentarzem politycznym.
Autor też człowiek
Samojlik to dobrze znany na polskim rynku twórca komiksów dla dzieci. Jego komiksy o przygodach zwierzątek jednocześnie bawią i uczą szkraby, jednak licznymi cytatami i zapożyczeniami ze znanych dzieł kinematografii czy literatury dają radość również dorosłym. Wiedźmun nie jest pod tym względem inny – autor skutecznie parodiuje tutaj nie tylko cudze, ale również swoje dzieła. Co prawda pierwszy tom można przeczytać w trymiga, ale rodzi się pytanie, do czego posunie się twórca w kolejnych częściach? Trzeba poczekać!
Czy warto?
Akcja pędzi bardzo szybko, pojawiają się kolejne postaci, a potwory giną jak Wietnamczycy po spotkaniu z Johnem Rambo. Kuliste, kolorowe potwory w wykonaniu Tomka Samojlika wyglądają groteskowo, a zarazem uroczo. W czasach, kiedy mrok kryje się w każdym rogu innych opowieści, Wiedźmun prezentuje landrynkową odmianę horroru. Dzieci będą zachwycone pomysłowymi wizjami, natomiast starsi docenią maestrię autora, który pojedynczymi kreskami i kółkami obrazuje cały świat.
Graficznie Wiedźmun prezentuje się niezwykle dobrze, jak wszystkie komiksy tego twórcy. Prosta, przejrzysta kreska pozwala bez problemu śledzić kolejne sceny, a umiejętnie położone kolory tylko dopełniają dzieła. Kultura Gniewu zaprezentowała ten albumik w takiej samej szacie graficznej jak inne komiksy Samojlika, czyli w niedużym formacie, z twardą oprawą i z wysokiej jakości papierem oraz drukiem.