Marzenia senne mają w sobie coś niepokojącego i elektryzującego: obrazy, które pojawiają się w głowie często bez udziału woli, nieraz łudząco przypominają rzeczywistość, nawet jeśli w oczywisty sposób przeczą zdrowemu rozsądkowi. Emocje wywołane przez sny potrafią być silniejsze od tych na jawie. Nic dziwnego zatem, że doczekały się one swojej własnej antropomorfizacji, żeby nie powiedzieć: boga.
W całych dziejach ludzkości różnie interpretowano sny. Uznawano je za podróż duszy poza ciało, gdzie patronujący śnieniu bóg miałby nieść ową duszę na rękach; bywał to sposób na kontakt ze zmarłymi przodkami, co z kolei mogło stanowić część tak zwanego vision quest – rytuału przejścia wymagającego doświadczenia wizji; niejednokrotnie nadawano im znaczenie profetyczne – tak dzieje się chociażby w Biblii, żeby wspomnieć historię starotestamentowego Józefa czy drabinę Jakubową. Niemniej już starożytni skłonni byli patrzeć na sny bardziej „zdroworozsądkowo”: Hipokrates twierdził, że za dnia dusza przyjmuje obrazy, a w nocy je oddaje; Arystoteles uznawał je za „twory fizjologiczne”; Cycero tłumaczył, że nawiązują do myśli i rozmów odbytych za dnia. Według Freuda były wyrazem lub sposobem na spełnienie stłumionego pragnienia, Jung doszukiwał się w nich spontanicznej i symbolicznej ekspresji aktualnego stanu świadomości. Tak naprawdę jednak do dziś w pełni nie wiemy, czym są ani czemu służą sny.
Sny składają się z wielu rzeczy (…). Z obrazów i nadziei, z lęków i wspomnień. Wspomnień przeszłości i wspomnień przyszłości…1
Trzeba oddać Neilowi Gaimanowi, że tworząc w latach 90. komiks Sandman, nie spłycił tematu. Pełnymi garściami czerpał z tradycji, kultury, historii, literatury i mitów, celowo stawiając na jak najszerszy możliwy „eklektyzm”. Spróbujmy zatem zadać sobie pytanie: Kim jesteś, Morfeuszu? i chociaż pobieżnie prześledzić rodowód Snu z Nieskończonych.

Johann Heinrich Füssli, Nocna mara
Członek panteonu
Zacznijmy od najbardziej oczywistego źródła: od mitologii greckiej. To do niej Gaiman odwołuje się najczęściej, kiedy przedstawia czytelnikowi kolejne postaci i elementy swojego uniwersum.
Warto zauważyć, że starożytni Grecy nie mieli tylko jednego, jasno określonego wyobrażenia boga snów. Do tego miana pretendowali Hypnos, Morfeusz, Fantasos, Fobetor (zwany Ikelosem) czy Epiales, a Owidiusz twierdzi nawet, że oneiroi, czyli bogów i półbogów związanych z domeną snów, koszmarów i symboli onejromancji, było aż tysiąc. Jak ważna dla Greków musiała być rzeczywistość senna, skoro odczuwali potrzebę rozdrabniania jej na tyle osobnych bóstw i aspektów?
Jedna z częściej powtarzanych wersji mówi, że ze związku Nyks (nocy) z Erebem (ciemnością podziemną) zrodziły się między innymi bliźnięta: Hypnos (sen) i Tanatos (śmierć). Wśród ich rodzeństwa Robert Graves wymienia także Przeznaczenie, Starość, Mord, Widzenia Senne – a więc już odróżnia się drugi aspekt snu – Nędzę, Udrękę, Nemezis, Trzy Mojry, Trzy Hesperydy i innych. Niekiedy mówi się, że ojcem Hypnosa był Tartar (otchłań podziemi). Dopiero zaś od Hypnosa miała pochodzić kolejna trójka bogów: Morfeusz jako obdarzone wielką mądrością uosobienie marzeń sennych, Fantasos zawiadujący snami surrealistycznymi i występującymi w nich przedmiotami nieożywionymi oraz Fobetor (Ikelos) odpowiedzialny za nocne koszmary, w tym te przybierające postać potworów czy zwierząt. Podobną rolę do tego ostatniego pełnił też Epiales (Epialtes), nazywany melas oneiros (czarnym snem).

John William Waterhouse, Sen i jego półbrat Śmierć
O mitologicznym Morfeuszu wiadomo, że mógł przybierać dowolną postać, zwłaszcza ludzką, i ukazywał się w snach jako ukochana osoba. Często przedstawiano go (i pozostałych oneiroi) z czarnymi skrzydłami. Miał wysyłać sny przez dwie bramy: z kości słoniowej i rogu. Owe przymioty, może poza skrzydłami, odziedziczył tytułowy bohater Sandmana. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że tu starożytne inspiracje się wyczerpują. Wprost przeciwnie; autor postanowił wzbogacić swojego bohatera o cechy jeszcze jednego, pozornie zupełnie niepasującego boga, a mianowicie: Apollina.
Co wspólnego ma bóstwo solarne ze snem? Więcej niż moglibyście przypuszczać. Przede wszystkim Apollo cechuje się dwoistą naturą, która czyni z niego poniekąd również boga chtonicznego. Jego kompetencje były bardzo szerokie i często sprzeczne: patronował jednocześnie światłu i życiu oraz gwałtownej śmierci i zarazie. Dla nas najważniejsze są jednak aspekty wiążące go z wróżbami i poezją. Gaiman wielokrotnie podkreśla, że wszystkie opowieści pochodzą od Morfeusza, a sny niejednokrotnie pełnią funkcję proroczą. W Refleksjach i przypowieściach Sen sam zresztą przyznaje, że bywa często z Apollem mylony, a nieco wcześniej mówi wprost, że poeci i marzyciele znajdują się pod jego opieką. Autor posunął się jednak jeszcze o krok dalej i przypisał swojemu Morfeuszowi związek z Kalliope, muzą poezji epicznej, i ojcostwo Orfeusza.
Piaskowy ludek
A teraz z innej beczki, żeby nie powiedzieć: baśni. Istnieje w folklorze, szczególnie tym związanym z kulturą północnej i zachodniej Europy, postać niejakiego Piaskuna. Szczegóły dotyczące tej istoty bywają różne, ale jej podstawowa funkcja pozostaje właściwie niezmienna: usypia ludzi, pryskając im w oczy magicznym piaskiem. Zazwyczaj przedstawia się ją pozytywnie: przynosi dobre sny. W literaturze zapisały się szczególnie dwa oblicza Piaskuna: jedno wyszło spod pióra Hansa Christiana Andersena, drugie zaś zawdzięczamy Ernstowi Theodorowi Amadeusowi Hoffmannowi.
W baśni Duńczyka głównym bohaterem jest niejaki Ole Zmruż-oczko (Ole Lukøie, dosłownie „Ole Zamykacz Oczu”). Pryska on dzieciom do oczu co prawda nie piaskiem, a słodkim mlekiem, i dodatkowo dmucha w karki, aby głowy zaczęły im ciążyć. Nosi przy sobie dwa parasole: jeden z obrazkami, który otwiera nad grzecznymi dziećmi, aby miały dobre sny, i drugi bez obrazków, przeznaczony dla wszystkich urwisów, łobuzów i nicponiów. Co ciekawe, w baśni nie wspomina się, aby Ole zsyłał, w ramach kary lub nie, koszmary. Wiadomo za to, że jest świetnym gawędziarzem: Nikt na całym świecie nie zna tylu bajek co Ole Zmruż-oczko. Ależ on umie opowiadać!2 I rzeczywiście, baśń Andersena skupia się wokół kolejnych dni tygodnia, kiedy Ole odwiedza małego Hjalmara i codziennie opowiada nową bajkę. Jak w wielu innych podaniach o bogu zsyłającym sny, tak i u Andersena okazuje się, że Ole ma rodzeństwo:
Chcę ci pokazać mego brata, nazywa się tak samo Ole Zmruż-oczko, ale nie przychodzi do nikogo częściej niż raz w życiu, a tego, do kogo przychodzi, bierze na swego konia i opowiada mu bajki. (…) Teraz zobaczysz mego brata, tego drugiego Ole Zmruż-oczko! Niektórzy nazywają go śmiercią!3
W rozmowie z portretem dziadka Hjalmara napomyka się o starożytnym rodowodzie poczciwego Olego: Jestem starym poganinem, Rzymianie i Grecy nazywali mnie bogiem snu!4 Niełatwo jednak przychodzi opisanie Andersenowego Piaskuna z wyglądu: (…) Jest pięknie ubrany: ma jedwabny płaszczyk, ale trudno powiedzieć jakiego jest koloru, bo mieni się przy każdym poruszeniu na zielono, czerwono i niebiesko (…)5.

Vilhelm Pedersen, Ole Lukøie
Zupełnie inaczej rzecz ma się u Hoffmanna – jego Piaskuna uznaje się za opowiadanie utrzymane w estetyce czarnego romantyzmu. Przeczytajcie sami, jak tam niańka referuje bajkę o usypiającej dzieci istocie:
Piaskun? (…) To taki niegodziwiec, który przychodzi na zawołanie, kiedy dzieci spać iść nie chcą, i rzuca im garściami piasek w oczy, aż dopóki z głowy nie wyjdą; wtedy je pakuje do worka i niesie na księżyc dla swoich dzieci. Te zaś nie wyłażą nigdy z gniazda, i mają jak sowy ogromne dzioby zakrzywione, którymi łapczywie zjadają owe oczy, powydzierane nieposłusznym dzieciom6.
Staje się tutaj Piaskun w jakimś sensie bożkiem lunarnym, a także figurą boogeymana. Warto zwrócić uwagę na fragment, który mówi o wyjadaniu oczu nieposłusznych dzieci – coś podobnego w Gaimanowym komiksie uskutecznia Koryntczyk, choć nie ogranicza się wyłącznie do oczu najmłodszych.
W opowiadaniu Hoffmanna Koppelius – prawnik? alchemik? – to żywe wcielenie strasznej wersji Piaskuna. Odznacza się brzydotą i złośliwym charakterem. Staje się sprawcą koszmarów, indywidualnej grozy, obłędu – doprowadza głównego bohatera do zguby, powoduje też śmierć jego ojca. Nie wiadomo jednak, na ile to wcielenie jest prawdziwe, a na ile stanowi wytwór rozgorączkowanej wyobraźni Natanaela. Czy jest on „tylko” pozbawionym skrupułów szubrawcem i oszustem, czy raczej nadnaturalną potęgą za punkt honoru stawiającą sobie szkodzenie ludzkości? Tego autor nie wyjaśnia, obydwie wersje zdają się równie prawdziwe. Wzmiankuje się jednak: [Człowiek] służy tylko za igraszkę tajemniczym potęgom, przeciw którym walczyć jest rzeczą daremną!7
Potwierdziliśmy zatem kilka już znanych cech Snu: spokrewnienie ze Śmiercią, przynoszenie ludziom snów, gawędziarstwo, zmienność wyglądu. Dodajmy do tego aspekt grozy i obłędu: sny mogą i z całą pewnością są czymś strasznym. Co się zaś tyczy owych „tajemniczych potęg”, nadszedł chyba czas, aby przedstawić Rodzinę.
Jeden z Nieskończonych
W Sandmanie Sen to jeden z siedmiorga Nieskończonych, dzieci Czasu i Nocy. Los jest najstarszy, po nim Śmierć, młodszą czwórkę zaś stanowią Pożądanie, Rozpacz, Zniszczenie i Delirium. To zdecydowanie mniej, niż wymienia na przykład Graves, niemniej i ten zastęp czyni wrażenie. Nieskończeni mogą wydawać się bogami, lecz w istocie są czymś więcej: personifikacją pewnych idei, sił władających wszechświatem. Zniszczenie tak mówi o sobie i swoim rodzeństwie: Nieskończeni to zaledwie wzorce. Nieskończeni to idee. Nieskończeni to funkcje falowe. Nieskończeni to powtarzające się motywy8. Wydają się wieczni i niezmienni, ale to nie do końca prawda.
Jak już wspomniałam, w mitologii greckiej funkcjonowało więcej uosobień snu. Gaimanowy Morfeusz może robić wrażenie jedynego, pełnego, skończonego bytu; co prawda ma liczne sługi, ale istnieje tylko jeden Sen z Nieskończonych. A jednak wspomina się, że Nieskończeni również przybierają różne aspekty: takiego przeobrażenia doświadczyła Rozpacz. Pod koniec Pań łaskawych Morfeusz odchodzi razem ze swoją siostrą, Śmiercią – umiera. Jego miejsce zajmuje Daniel, stając się nowym aspektem Snu; w odróżnieniu od poprzedniego nosi się na biało, a rubin na piersi zastępuje szmaragd. W Uwerturze dochodzi do spotkania setek bądź tysięcy różnych wcieleń Snu. A zatem Owidiusz miał rację, kiedy twierdził, że liczba oneiroi jest ogromna.

Prawie kompletne rodzeństwo Nieskończonych. Fragment komiksu Sandman: Pora mgieł
Co jeszcze wiemy o Morfeuszu – to znaczy o tym konkretnym Śnie? Najbliżej zawsze trzyma się ze Śmiercią i to starsza siostra zwykle wywiera nań największy wpływ. Za to zatarg z Pożądaniem wydaje się nie mieć końca – i jest to niezwykle ciekawa relacja, pełna napięcia i magnetyzmu. Sen uważa, iż siostra-brat to jego dokładne przeciwieństwo. Noc natomiast twierdzi, że ta dwójka jej dzieci jest do siebie niezwykle podobna. I chyba ma rację, zwłaszcza jeśli spojrzeć na liczne i kapryśne miłostki Snu.
Przez dziesięć tomów serii Morfeusz uległ znaczącej przemianie, choć nie tak gwałtownej jak swego czasu Delirium. W Uwerturze zapytuje: Czy zawsze taki jestem? (…) Zadowolony z siebie. Irytujący. Opanowany i niechętny, aby ustąpić innym centralne miejsce na scenie9. Zabawne, że oniryczny władca to początkowo postać zimna, sztywno trzymająca się reguł. Jednak z tomu na tom staje się coraz bardziej ludzki, nie tak egocentryczny, skłonny przyznać się do winy i darować urazy. Można powiedzieć, że stopniowo odkrywa miłosierdzie, a także, że zaczyna brać na siebie odpowiedzialność za własne decyzje. Morfeusz dojrzewa.
Przyszpilić nieuchwytne
Była już mowa o tym, że Sen przybiera najróżniejszy wygląd: może odmienić swą twarz i odzienie. Nieraz czyni to z własnego kaprysu, bywa jednak arbitralnie kształtowany przez okoliczności i w zależności od tego, z kim wchodzi w interakcję. Dla ludzi jest ludzki, dla kotów koci, dla quorian, świadomej, mięsożernej rasy roślin, zdaje się pięknym kwiatem. Neil Gaiman zaś przyznał kiedyś, mówiąc o Morfeuszu: Przypuszczam, że wygląda podobnie do mnie.
Być może każdy z nas nosi w sobie własne wyobrażenie Snu.

Fragment ilustracji okładkowej komiksu Sandman: Uwertura
PRZYPISY: ________________________________________________________
1 Neil Gaiman, Sandman: Refleksje i przypowieści, tom 6.
2 Hans Christian Andersen, Ole Zmruż-oczko, [w:] tegoż, Baśnie. Por.: stara.centrumbajki.pl/resource/bajki/ole-zmruz-oczko-jch-andersen.pdf, dostęp online: 09.08.2017.
3 Tamże.
4 Tamże.
5 Tamże.
6 Ernst Theodor Amadeus Hoffmann, Piaskun, tłum. Antoni Lange. Por.: wolnelektury.pl/katalog/lektura/powiesci-fantastyczne-piaskun, dostęp online: 09.08.2017.
7 Tamże.
8 Neil Gaiman, Sandman: Ulotne życia, tom 7 (tłum. cytatu AJ).
9 Neil Gaiman, Sandman: Uwertura (tłum. cytatu AJ).