W historii Philipa pojawia się wiele niewiadomych. Uważny widz będzie jednak śledził jego losy, poszukując możliwych alternatyw zakończenia. Czy warto rzucić okiem na ten film?
Klasyka gatunku
Nikogo chyba nie zaskoczę, pisząc, że film jest zlepkiem znanych ze świata horroru clichés. Pomimo włoskiej interpretacji (reżyserem jest Alessio Liguori) nie można oprzeć się wrażeniu, że od samego początku film kuleje fabularnie. Śledzimy losy bardzo samotnego bohatera, w początkowych kadrach uczymy się, jak reaguje on na sytuacje stresowe i jak sobie z nimi nie radzi, konsekwentnie czekamy na nieznaną siłę zła, która nie chce się objawić, oglądamy coś na kształt egzorcyzmów i wierzymy w pozytywne dla wszystkich postaci zakończenie. Oczywiście nie każdy podczas seansu będzie odczuwał te same emocje, ale sądzę, że po obejrzeniu horroru wszyscy zgodzimy się, że W pułapce nie jest najlepszą propozycją tego roku w swojej kategorii. Pomimo że konkurenci nie byli mocni, na miano superprodukcji roku 2020 trzeba sobie zasłużyć.

Źródło: letterboxd.com
Kogo my tu mamy…
Postać Philipa jest złożona, z uwagi na dwie możliwe perspektywy: bohater jako bezbronne dziecko lub udręczony dorosły (życie zdominowane przez utrapienia i beznadzieję). W świetle tego, co zostało zaznaczone, śmiem twierdzić, że kreacja postaci wymagała od głównego aktora W pułapce sumiennego przygotowania do roli. Czy Jamie Paul sobie poradził? Niekoniecznie. Wydaje mi się, że niestety zabrakło doświadczenia. Okrutnie męczące są obrazy bohatera, który posiada jeden, uniwersalny wyraz twarzy. Utrapienie to bowiem jego drugie imię. I trzecie. I czwarte. Philipowi partnerują piękne (a jakże!) kobiety, których obecność – co nas raczej nie zdziwi – prowadzi bohatera do jeszcze większej udręki i pogłębienia stanu depresyjnego. Jedynym światełkiem w obsadzie filmu jest David Bailie I, który zagrał postać księdza. Osiemdziesięcioparoletni aktor, znany z Piratów z Karaibów (Cotton), wywołuje w odbiorcy określone emocje, profiluje go i metaforycznie włącza w obsadę filmu. Sceny, w których pojawia się Bailie, można zaliczyć do najbardziej udanych. Reżyser miał pomysł, jak wpleść wątek księdza Andrew w fabularne smutki Philipa i należy uznać to za jeden z niewielu pozytywnych aspektów tej produkcji.

Źródło: ba.titlovi.com
A za rogiem czeka zło
Akcja filmu dzieje się w jednym miejscu – ogromnym quasi apartamencie, należącym do matki Philipa i jej dzieci. Po śmierci rodzicielki bohater żyje samotnie i, co nie dziwi w ogóle, staje się dekoratorem wnętrz. Apartament zostaje wyposażony w różańce, figurki świętych, świece i inne artefakty, które mają chronić zbłąkaną duszę przed złem otaczającego świata. Możemy domniemywać, że Philip wierzy, iż obecność świętych przedmiotów uchroni go przed tym, co nieprzeniknione – złem ukrytym. Co ciekawe (a może i najciekawsze w całej produkcji), w apartamencie znajduje się tajemniczy pokój, który – w miarę rozwoju fabuły – okazuje się epicentrum zła. Ale niech Was nie zmyli początkowa koncepcja reżysera. Zapewniam, że zaskoczy on Was w najmniej oczekiwanym momencie. Chociaż nie jestem przekonana, czy zaproponowany zwrot akcji Wam się spodoba. Przekonajcie się sami, jeśli nie szkoda Wam czasu!
Za możliwość obejrzenia filmu W pułapce dziękujemy sieci kin Cinema City!