Minimalistyczne action RPG niedawno przestało być ekskluzywnym tytułem dla Switcha i trafiło na pecety. Czy warto skorzystać z tej okazji i dać szansę produkcji krakowskiego studia Frozen District?
Skutki drażnienia bóstw
Warlocks 2 najwięcej czerpie z podgatunku hack’n’slash, a więc nie należy tu oczekiwać zbyt rozbudowanej fabuły. Trwające od lat polowania na potwory rozgniewały bogów. Ci w akcie zemsty zesłali na świat potężne stwory. W związku z tym tytułowy zakon Warlocków musi poradzić sobie z zagrożeniami i raz na zawsze pozbyć się nieprzychylnych bóstw. Udział w tym ma mieć główny bohater, który – tuż po wyciągnięciu go z niewoli przez pewnego szamana – postanawia przyłączyć się do zakonu. To w zasadzie tyle. Wprawdzie rozmów z postaciami niezależnymi nie brakuje, a często nawet obecne są w nich wybory, to tyczą się one głównie zlecania i opisywania kolejnych questów. Nieraz przemycane są również żarty, oparte głównie o nawiązania popkulturowe. Chociaż humor jest rzeczą bardzo subiektywną, to myślę, że raczej nikt nie będzie zrywał boków, a prędzej raz na jakiś czas uśmiechnie się pod nosem.

Chillout przy ognisku szybko zostaje przerwany.
Prosto, ale przyjemnie
Przed rozpoczęciem właściwej zabawy w Warlocks 2 musimy wybrać jedną z dostępnych postaci. Tu pojawia się pierwszy zgrzyt, bo chociaż każdy z bohaterów reprezentuje właściwie odmienną klasę, z innym stylem rozgrywki, to gra w najmniejszym stopniu tego nie komunikuje. Wybiera się więc „na czuja” i dopiero potem mierzy z konsekwencjami. Przynajmniej da się rozpoznać, czy wybrany wojownik specjalizuje się w walce na krótki, czy dłuższy dystans.
Rozgrywka przypomina bardzo uproszczoną formę dowolnego action RPG-a. Swoisty hub gry stanowi kosmiczna kantyna, w której gracz przyjmuje kolejne zlecenia, handluje i używa portalu przenoszącego go do kolejnych postaci. Questy to przede wszystkim walka z potworami, odnajdywanie przedmiotów fabularnych czy postaci oraz walka z jeszcze groźniejszymi potworami. Niby nic oryginalnego, ale na plus wyróżnia się dwuwymiarowa perspektywa. W połączeniu z trybem kanapowej kooperacji dostajemy przystępnego side scrollera wprost stworzonego do wspólnej zabawy nawet z niedzielnymi graczami. Właściwie wszystkie elementy są łatwe do opanowania. Drzewka rozwoju postaci do złożonych nie należą, jednakże pozwalają na odblokowanie ciekawych umiejętności. Przedmiotów nie ma zbyt wiele i od razu wiadomo, jakie profity zapewniają. Wprawdzie każdy zgon cofa graczy na początek etapu, ale są one z kolei na tyle małe, że powrót do akcji to tylko kwestia chwili.

Kolorowa knajpa pełni funkcję naszej bazy wypadowej.
Gra jawi się więc jako lekka i niezobowiązująca rozrywka na leniwe popołudnie. No, przynajmniej jeśli mamy z kim grać, czy to lokalnie, czy to przez sieć, bo Warlocks 2 ma pewne problemy z balansem. Całość wydaje się nie być dostosowana do pojedynczego gracza. Często musi on radzić sobie ze znacznie liczniejszymi wrogami, co w połączeniu z cooldownem ataków i umiejętności potrafi dać w kość, zwłaszcza na początkowych etapach. Dochodzi też do sytuacji, w której bossowie stanowią znacznie mniejsze wyzwanie niż co liczniejsze grupki przeciwników. Przyzwoicie wypada za to czas zabawy. Przejście kampanii zajęło mi około dziewięć godzin, co przy mniejszym tytule nie jest złym wynikiem.
Bez fajerwerków
Warlocks 2: God Slayers stawia na prostotę nie tylko w kwestii fabuły i gameplaya, ale i oprawy. Postawiono na wiecznie młody pixel art, który sprawuje się tu… różnie. Wprawdzie animacje i modele postaci cieszą oko, jednak lokacje już mniej. Pierwsze z nich wydają się naprawdę dobrze dopracowane, ale im dalej w las, tym bardziej generyczne i mniej wyróżniające się tereny przemierzamy. Nie wiem, czy na pewnym etapie po prostu zabrakło pomysłu, czy postawiono na zauroczenie gracza pierwszym wrażeniem.

Na początkowych lokacjach można zawiesić oko.
Soundtrack jest dokładnie tym, czego można oczekiwać po pixelartowym hack’n’slashu. Ot, spokojna, minimalistyczna muzyka do eksploracji i bardziej rytmiczna do walki. Szkoda, że nie pokuszono się o wykorzystanie w ścieżce motywów plemiennych, skoro stanowią tło fabularne gry.
W ostatecznym rozrachunku Warlocks 2 okazał się produkcją całkiem udaną. Twórcom udało się wyciągnąć esencję RPG-owych mechanik i przedstawić je w lekkiej formie, przyjemnej dla laika. Niestety, gra nie ma przez to zbyt wiele głębi, co zmniejsza potencjał regrywalności. Widoczne są też pewne rysy w postaci luk w balansie i niejasnym początku.