Druga edycja eventu dla fanów gier i technologi odbyła się niecały tydzień temu w Krakowie i musimy przyznać, że rodzi nam się tutaj bardzo poważny gracz na imprezowym polu!
Cracow Game Days, jak sama nazwa wskazuje, jest imprezą skierowaną przede wszystkim do fanów gier wideo. Dlatego jako główną atrakcję mógłbym wymienić przedpremierowe pokazy Ignis, God’s Trigger, Szczur: Esencja oraz Insomnia: The Ark. Z czysto redaktorskiego punktu widzenia – to naprawdę świetna rzecz, usiąść wraz z twórcami i pograć z nimi w przygotowywaną właśnie grę. Mi i całemu zespołowi Ostatniej Tawerny, z obecnych na konwencie gier, najbardziej spodobał się chyba God’s Trigger. Nie możemy wprost doczekać się redakcyjnych starć w tym ultra-intensywnym tytule! Ponadto w końcu mogliśmy zagrać w demo Soul Calibour VI wraz z grywalnym Geraltem z Rivii.
Obowiązkowo w czasie jakiegokolwiek eventu dotyczącego gier, musiała pojawić się strefa retro. To dla mnie zwykle najsmutniejsza część tego typu imprez, bo pokazuje, jak szybko nasza branża pędzi do przodu i w jak wiele świetnych gier nie udało mi się (i pewnie nigdy nie uda) zagrać…
Organizatorzy Cracow Game Days postanowili połączyć swoje wydarzenie wraz z MeetYT, czyli spotkaniem ze znanymi osobistościami YouTube’owego światka. Praktycznie przez cały czas w wydzielonej strefie odbywały się rozmowy i wywiady, zatem ciężko było się nudzić. Swoich idoli można było złapać także po zejściu ze sceny – i, przy odrobinie szczęścia, zamienić z nimi parę zdań. Wielkie zainteresowanie wzbudził Xayooo, osobiście jednak najlepiej słuchało mi się chłopaków z TVGry, którzy zawsze mają coś ciekawego do powiedzenia. Waksy i Aga Grzelak „zaszaleli”, sprawiając sobie własne stanowiska, gdzie można było spotkać się z nimi i kupić okolicznościową koszulkę.
Każdy uczestnik targów mógł wziąć udział w jednym z kilku turniejów i wygrać ciekawe nagrody. Oprócz standardowych LOL’a i CS’a, nie mogło zabraknąć hitu ostatnich miesięcy – Fortnite’a. Królowi battle royale wydzielono osobną strefę „w kącie”, gdzie przez cały czas odbywało się ostre granie. Całe szczęście, bo kolejka chętnych była naprawdę spora. Swoją obecność wyraźnie zarysował mój ukochany Rocket League, a także szalenie popularny Hearthstone.
Ciekawą opcją była też dość bogata strefa gier planszowych oraz stanowisko bractwa rycerskiego, gdzie odwiedzających uczono podstaw szermierki oraz prezentowano walki na miecze. Obecni na imprezie mogli oczywiście kupić geekowe gadżety – fajnie, że stanowisk nie było zbyt dużo, przez co event nie zmienił charakteru na jakąś giełdę staroci czy inny chiński markecik. Na scenie odbył się także konkurs cosplayu.
W kwestiach organizacyjnych można by przyczepić się do kilku rzeczy, ale pamiętajmy, że to dopiero druga edycja imprezy. Patrząc przez pryzmat „wieku” eventu, twórcy CGD2018 wykazali się niemałym talentem nomen omen organizatorskim. Brakowało może jakiegoś planu stanowisk czy lepszego poinformowania obsługi np. o lokalizacji pressroomu, ale są to naprawdę drobnostki. Wszelkie niedogodności wynagradzała ciepła i rodzinna atmosfera, która niektórym weteranom może przypomnieć „stare dobre” Pyrkony sprzed lat.