Nie da się ukryć, że seriale z superbohaterami są teraz popularne. Nic więc dziwnego, że kanał SyFy zrealizował produkcję opowiadającą o kryptońskich przodkach flagowej postaci DC Comics – Supermana.
Dystopijny Krypton
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to bardzo ciemne kolory. Na ulicach Kandor City wszystko jest nijakie i szarobure. Ludzie wydają się czuć przytłoczeni trudami życia codziennego, a na dodatek widać wyraźnie, iż odczuwają lęk przed władzami Kryptona. Nie ma w tym nic dziwnego – służby porządkowe zamiast pomagać i wzbudzać zaufanie wśród ludności cywilnej – często nadużywają władzy.
Rodzina El
Głównego protagonistę Seg-Ela poznajemy jako nastolatka. Chłopiec doświadcza traumy, gdy jego oskarżony o zdradę stanu dziadek, zostaje skazany na wyrok śmierci. Elowie zostają w konsekwencji tegoż wydarzenia pozbawieni rodowego nazwiska. Tracą zatem wszelkie przysługujące im dotychczas przywileje.

Kadr z pilotażowego odcinka serialu „Krypton”
Ale to już było…
Jak się już zapewne domyślacie Krypton jest miejscem, w którym występują olbrzymie różnice społeczne. A tam, gdzie funkcjonują krzywdzące podziały, wystarczy tylko iskra, by rozpalić chęć wprowadzenia zmian.
Seg-El nie dość, że jest przedstawicielem najniższej klasy społecznej, to jeszcze z natury ma skłonności do manifestowania buntowniczej postawy. Ponadto przez fakt, iż jego dziadek został zabity przez przedstawicieli rządowych, drzemią w chłopaku olbrzymie pokłady gniewu. Ten uliczny cwaniaczek marzy, by pewnego dnia zmienić życie mieszkańców Kryptona na lepsze.
Zatem już po pierwszym odcinku widać, iż absolutnie nie będzie to produkcja oryginalna. Scenarzyści oparli fabułę i kreacje bohaterów na utartych schematach. Szkoda, ponieważ liczyłam na to, iż Krypton wniesie do produkcji superbohaterskich nową jakość. Wszystko, co zaprezentowano widzom w odcinku pilotażowym, widzieliśmy już w innych serialach (nie tylko tych opowiadających o losach ponadnaturalnych jednostek).

Kadr z pilotażowego odcinka serialu „Krypton”
Ja bym w tej oprawie zobaczyła coś innego
Do seriali SyFy podchodzę z dużą rezerwą, ponieważ reprezentują bardzo nierówny poziom. Choć zakochałam się w niektórych z nich (na przykład Killjoys* czy Wynonnie Earp*), a nieliczne wręcz znienawidziłam (idealnym przykładem jest Ghost Wars*), większość odbieram jako guilty pleasures.
Krypton nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia. Aczkolwiek chciałabym zobaczyć tych samych aktorów oraz większość lokacji w ekranizacji książki W spojrzeniu wroga (drugim tomie serii Starbound autorstwa Amie Kaufman i Meagan Spooner). Seg-El wygląda dokładnie tak, jak wyobrażałam sobie Flynna. Podobieństw jest oczywiście o wiele więcej, jednak ze względu na spoilery – nie mogę ich wymienić.
Podsumowanie
Krypton niewątpliwie jest produkcją mającą zadatki na przyzwoity serial. Jednak już teraz mogę stwierdzić, że nie będzie to wybitne dzieło. Po raz kolejny zdecydowano się na scenariusz, w którym główny bohater zostaje ukształtowany przez bolesną przeszłość. Miałam nadzieję na opowieść o ludziach stających na wysokości zadania w momencie próby, a otrzymałam powtarzalny schemat. Chociaż nie powinnam mówić hop – może jeszcze Krypton mnie zaskoczy…
* Kliknij i przeczytaj recenzje!