Zaskakujące rozwiązania
W pierwszych dwóch tomach towarzyszyliśmy Mordimerowi w wyprawach wojennych. Po wielu potyczkach i intrygach wydaje się, że sytuacja nie może się bardziej skomplikować. Tutaj pomocną dłoń wyciągają poznane wcześniej czarownice. Cena, jaką przyjdzie zapłacić za ich przyjaźń może okazać się zbyt wysoka. Autor ostrzegał czytelników, aby zbytnio nie przywiązywać się do bohaterów. Jeśli nie posłuchaliście, lektura może Was zasmucić. W ostatnim tomie ruskiej trylogii poleci sporo głów.
Więcej akcji
W Przeklętym przeznaczeniu akcja rusza z kopyta. Prawie wszystkie wydarzenia i wątki udało się spiąć w zadowalający sposób. Pojawia się nawet uzasadnienie tego, dlaczego Mordimer nie pamięta swoich ruskich przygód w tomach, których akcja rozgrywa się później. Nie brakuje również zaskakujących zwrotów w fabule. Pojawiło się też niestety spore rozczarowanie. Relacja Mordimera i jego ukochanej Nataszy została zakończona zbyt szybko. Poprzez ostatnie tomy mogliśmy obserwować rodzącą się między nimi relację. Na sam koniec historii liczyłem na coś, co wyrwie mi serce z piersi i sprawi, że niełatwo będzie mi się pozbierać. Wielka szkoda.
Na końcu książki autor umieścił rozbudowane posłowie. Nakreśla w nim swoje ambitne wizje odnośnie rozwoju swojego uniwersum. Miejmy nadzieję, że uda się je spełnić. Poza tym dostajemy kulisy powstawania ruskiej trylogii, gdzie możemy zaobserwować, jak zmieniały się występujące w serii motywy oraz bohaterowie.
Podsumowanie
Mimo pewnych zastrzeżeń uważam Przeklęte przeznaczenie za najlepszą część ruskiej trylogii i jedną z najlepszych książek Jacka Piekary w ostatnim czasie. Potrafi wciągnąć niczym ruskie bagno, grać czytelnikowi na emocjach oraz pozwala przeżyć niesamowitą przygodę. Cała trylogia okazała się bardzo interesującym przerywnikiem fabularnym przed powrotem do kontynuacji, na którą czekają wszyscy fani.
Cieszę się , że dobrze Ci się czytało moją powieść :).
Jeśli chodzi o relacje Mordimera i Nataszy, to część Czytelników nazwała zakończenie wyciskaczem łez ;). Więc jakiś jesteś nieczuły! A serio mówiąc nie bardzo sobie wyobrażam jak jeszcze mógłbym spotęgować te sceny, gdzie jest zarówno poczucie bezsensowności tego co się stało, pustki i beznadziei, jak i nadzieja że jednak wydarzy się cud…
Pozdrawiam i zapraszam na jesień do lektury nowego inkwizytora! Już, jak Pan Bóg przykazał, w Cesarstwie…