Kiedy Egmont zapowiedział, że w ramach serii Marvel Classic wyda zbiorcze wydanie komiksów Spider-Man autorstwa Todda McFerlane’a, wielu fanów komiksów zacierało ręce i ustawiało się po niego w kolejce. Czy jednak seria jest tak dobra, jak zapamiętaliśmy?
Sentymentalna podróż
Nim przejdę do omawiania zawartości zeszytu Spider-Man, warto sięgnąć do historii tego tytułu. Jego twórcą jest Todd McFarlane – prawdziwa legenda jeśli chodzi o świat komiksu. W przeciwieństwie do wielu swoich kolegów z branży jest on zarówno scenarzystą, jak i rysownikiem. Swoją karierę rozpoczął w DC Comics, gdzie pracował chociażby przy tworzeniu historii Batmana. Szybko jednak przeniósł się do Marvela, gdzie najpierw zajmował się Hulkiem, a następnie dostał szansę wejścia w skład grupy pracującej nad Amazing Spider-Man. To właśnie tam dostrzeżono jego talent i pozwolono mu wymyślać nowe przygody Człowieka-Pająka. Todd wykorzystał tę szansę w stu procentach i stał się jedną z ikon Domu Pomysłów. Jego debiutancki zeszyt, opowiadający o przygodach Petera Parkera, sprzedał się w rekordowej ilości 2,5 miliona egzemplarzy! Niedługo później udało mu się także opublikować pierwsze komiksy opowiadające o bohaterze stworzonym przez niego jeszcze w czasach, gdy był nastolatkiem, czyli Spawnie.
Todd McFarlane i jego Spider-Man byli popularni nie tylko w USA. To właśnie opowiedziana przez niego historia trafiła także do Polski. Za jego wydanie odpowiadała wówczas grupa TM-Semic. Przygody Pająka również w naszym kraju rozchodziły się bardzo szybko, a egzemplarze do dziś można znaleźć na aukcjach internetowych, gdzie osiągają wartość dziesięciokrotnie wyższą niż początkowo. Wiele osób wychowanych w latach 90. z sentymentem wraca właśnie do tych komiksów. Nic dziwnego, że gdy tylko Egmont zapowiedział wydanie tytułu w serii Marvel Classic, fani przyjęli tę wiadomość tak entuzjastycznie.
Pięć historii
W zbiorczym wydaniu Spider-Man czytelnik otrzymuje pięć różnych historii. Są to: Udręka, Maski, Spojrzenia, Sub-City oraz fragment X-Force: Sabotaż. Każda z nich opowiada zupełnie inną przygodę, które łączą ze sobą osoby Spider-Mana oraz Mary Jane.
W pierwszej z nich nasz Pająk radzić musi sobie Jaszczurem i kontrolującą go tajemniczą postacią oraz trucizną w swoich żyłach. W drugiej na jego drodze staje Hobgoblin, a z pomocą przyjdzie mu Ghost Rider. W trzeciej nasz Człowiek-Pająk będzie musiał zostać ekologiem, by wraz z Wolverinem ratować leśne zwierzęta i bestię imieniem Wendigo. Czwarta historia opowiada o mieszkających pod miastem i kierowanych przez Morbiusa wyrzutkach. Ostatnia opowieść to jedynie część serii X-Force. Peter Parker pojawia się w niej gościnnie i pomaga grupie dowodzonej przez Cable’a rozprawić się m.in. z Juggernautem.
Niepowtarzalny styl
Spider-Man Todda McFarlane’a posiada jedyny w swoim rodzaju klimat. Każda z historii jest inna i unikalna. Autor nieraz stara się zaskoczyć odbiorcę, przez co dostajemy twisty fabularne i nieoczywiste zakończenia. Nasz Spider-Man nie zawsze bowiem wygrywa i nie wszystko idzie po jego myśli. Innym razem stara się zaskoczyć nas zachowaniem bohatera i tak oto dostajemy Wolverine’a troszczącego się o dziką przyrodą. Nie brakuje także typowych schematów znanych z lat 90. Postaci uwielbiają w nich rozmawiać. Kiedy już ma dojść do walki, wszyscy muszą dokładnie wytłumaczyć, co zamierzają komu zrobić, rzucić groźbami, żartami i ripostami. Nim dojdzie do starcia, czytelnik będzie musiał przerzucić kilka stron. W przeciwieństwie jednak do swoich kolegów McFarlane dużo miejsca poświęca także budowaniu napięcia i tworzeniu akcji rodem z kryminałów. Peter Parker za każdym razem musi się sporo napocić i wykorzystać swoje pajęcze moce, ale także kontakty dziennikarskie, aby w ogóle dowiedzieć się na kogo poluje i kto stoi za popełnianymi zbrodniami. Odbiorca śledzi więc jego poczynania w napięciu, a przy okazji sam stara się odgadnąć, z kim tym razem przyjdzie się zmierzyć herosowi.
Komiksy tworzone przez McFarlane’a to oczywiście nie tylko scenariusz, ale i niezwykła oprawa graficzna. Rysownik stworzył swój charakterystyczny styl. Wystarczy rzucić okiem na rysunki i już wiadomo, kto za nie odpowiada. Są one zwykle pełne mroku, grozy i tajemnicy. Jakby żywcem wyjęte z horrorów. Nie zawsze wyraźne, ale pełne żywych kolorów, gdzie czerwono-niebieski strój Spider-Mana mocno kontrastuje na tle ciemnych uliczek czy kanałów. Przy okazji autor lubi wrzucić też nieco erotyzmu. Zwykle objawia się on poprzez pokazanie nam skąpo odzianej i niezwykle ponętnej Mary Jane, a także kilku pikantnych rozmówek pomiędzy rudowłosą bohaterką a Parkerem.
Kontrowersyjny klasyk
Osoby wychowane w latach 90. będą patrzeć na Spider-Mana z sentymentem i pewnie tylko machną ręką na uwagi dotyczące komiksu, wskazywane przez młodsze pokolenie. To co dla jednych jest niezwykle pięknymi rysunkami i stylem artysty, niektórzy mogą nazwać rozmazanymi obrazami. Bo faktycznie, nie raz widzimy więcej kolorów, a mniej wyraźnej akcji, które mówiłaby nam, co dzieje się w danym kadrze. Również zbyt długie dialogi, które niegdyś były komiksową codziennością, dziś wydają się rozwlekać i spowalniać całą akcję, na którą liczy odbiorca. Znajdą się więc zarówno fani, jak i przeciwnicy Todda McFarlane’a i obie strony będą miały swoje argumenty, którymi poprą swoje stanowiska. Dla mnie osobiście Spider-Man to jednak klasyk, który każdy maniak komiksowy powinien przeczytać i zapoznać się z twórczością prawdziwej ikony nie tylko wydawnictwa Marvel, ale całego świata komiksu.