Po sukcesie dwóch pierwszych części gry Boss Monster wydawnictwo Trefl wypuściło na rynek jej trzecią odsłonę – Powstanie Minibossów. Czy będzie ona kolejnym hitem, czy bardziej „odgrzewanym kotletem”? My to sprawdziliśmy!
Szczypta historii
Nim przejdziemy do omawiania zasad gry Boss Monster: Powstanie Minibossów, należy powiedzieć kilka słów o jej poprzednich częściach. Otóż pierwowzór na rynku zadebiutował w 2012 roku. Na jego wydanie pieniądze zebrano przez Kickstarter, a sam tytuł szybko stał się hitem. W roku 2017 pojawiło się rozszerzenie, którego zresztą można używać jako samodzielnej gry, Boss Monster: Następny Poziom. Teraz w nasze ręce trafia trzecia już odsłona, w którą również można grać oddzielnie, bez konieczności posiadania poprzednich części.
Pikselowy loch
Boss Monster: Powstanie Minibossów, podobnie jak poprzednie tytuły z tej serii, jest karcianką. Otrzymujemy w niej łącznie 166 kart, 35 żetonów monet, instrukcję oraz tzw. „Szybkie wprowadzenie do gry”. Tym, co najbardziej rzuca się w oczy, są grafiki. Już samo opakowanie pokazuje pikselowe, 8-bitowe ilustracje walczących ze sobą potworów i bohatera. W tym samym stylu prezentują się obrazki na kartach. Wszystkie stworzone zostały w dość humorystyczny sposób. Podobnie zresztą prezentują się opisy i nazwy samych kart. Znajdziemy tu chociażby Tykwę Dyniową Królową, Mortimera Geniusza Zła czy Farciarę Radosną Pielęgniarkę. To właśnie w takiej formie wprowadzony został do gry niezwykły klimat. Z przyjemnością ogląda się ilustracje, wyszukując na nich detale potrafiące rozbawić jeszcze bardziej, a przy okazji czujemy się, jakbyśmy grali w jakąś grę retro, rodem z Pegasusa czy Amigi. Choć gier nie kupuje się po okładkach, to twórcy spełnili swoje zadanie i już na wstępie kupili uwagę potencjalnych graczy.
Prosto do Bossa
Zasady Boss Monstera: Powstania Minibossów są bardzo łatwe i praktycznie już po pierwszym przebrnięciu przez instrukcję przestaniemy jej potrzebować. W razie wątpliwości wystarczać nam będzie ściąga w postaci dwustronnego „Szybkiego wprowadzenia do gry”. W przeciwieństwie do większości karcianek, w których wcielamy się w rolę bohaterów mających za zadanie przebyć lochy i pokonać potwora, tutaj to my jesteśmy owymi potworami. W zależności od losowania staniemy się smokiem, wampirem, rycerzem śmierci czy czarnoksiężnikiem. Naszym zadaniem będzie zbudowanie tunelu składającego się z niebezpiecznych komnat i zabójczych pułapek. Dodatkowo służyć nam będą minibossowie, którzy mają za zadanie strzec nas przed gotowymi do walki awanturnikami. Chodzi bowiem o to, aby żaden śmiałek nie dotarł do nas, ale zginął po drodze, a my będziemy mogli wówczas zabrać jego duszę. Komu pierwszemu uda się pokonać dziesięciu bohaterów, ten wygra całą rozgrywkę. Biada jednak temu, kogo pięć razy zaatakują przeciwnicy. Wówczas taka osoba odpada z gry. Oprócz śmiałków w postaci kapłanów, magów i wojowników przeszkadzać nam będą także inni współgracze. Za pomocą monet będą oni mogli wzmacniać bohaterów, a dzięki czarom skutecznie przeszkadzać nam w budowie komnat czy ulepszaniu minibossów. I tak oto toczyć się będzie walka o to, kto zostanie najlepszym Bossem wśród potworów.
Dobierz, zbuduj, zabij, powtórz
Od strony mechanicznej Boss Monster: Powstanie Minibossów wygląda gorzej niż wskazuje na to opis gry. Zaczynamy od dobrania Bossa oraz pięciu kart komnat. Wśród nich z kolei znajdziemy komnaty potworów i pułapek, wypaśne komnaty potworów i pułapek oraz minibossów. Ponadto otrzymamy też dwie karty czarów. Na początku możemy wybrać, czy wybudujemy komnatę potworów, czy pułapek. Dopiero w niej w przyszłości będziemy mogli umieścić minibossa lub rozbudować ją do statusu wypaśnej. Co ciekawe, za naszą budowę nie musimy nic płacić. Możemy więc dowolnie wybierać, co bardziej nam się podoba i pasuje. Ograniczeniem jest jedynie możliwość budowania jednej komnaty na rundę. Warto też dodać, że mają one swoje zdolności, które w odpowiedniej chwili można aktywować, aby pomóc sobie w wygranej. Następnie nasz loch zaatakują bohaterowie. Każdy z nich został oznaczony odpowiednim symbolem, podobnie zresztą jak nasze komnaty. Wejdą oni tam, gdzie znajduje się więcej identycznych znaczników, które sami posiadają. Kolejnym krokiem jest rozpatrzenie punktów życia śmiałka i liczby obrażeń, jakie my sami zadajemy. Jeśli obrażenia są równe lub przekraczają życie awanturnika, to ten ginie, a my zabieramy jego duszę. Jeżeli natomiast uda mu się przeżyć, to on zaatakuje naszego Bossa, zadając mu ranę. Podczas tych faz zarówno my, jak i współgracze mogą rzucać czary, które będą nam pomagać lub też szkodzić. Po zakończonym pojedynku swoje walki rozpatrują pozostali uczestnicy, a następnie zaczynamy wszystko od początku. Dobieramy kartę, budujemy komnatę, patrzymy na symbole i walczymy. I tak do momentu, gdy ktoś zgromadzi dziesięć dusz. Jedyne, co będzie się zmieniać, to poziom bohaterów. Po pewnym czasie skończą się bowiem ci standardowi i do gry wejdą legendarni, znacznie silniejsi i z większą ilością życia.
Podsumowanie
Boss Monster: Powstanie Minibossów to z pewnością bardzo ciekawy tytuł. Nie wnosi ona jednak zbyt wielu zmian w porównaniu do swoich poprzedników. Nowością są tu minibossowie oraz kilka nowych czarów czy komnat. Gra przede wszystkim bazuje na klimacie, który jest wyczuwalny i naprawdę świetny. Wprowadza on sentyment, który prawie zawsze jest miło przyjmowany. Ponadto proste zasady pozwalają na szybkie zapoznanie z mechaniką osoby, które z Boss Monsterem nie miały do tej pory styczności. Dzięki dużej losowości ich szanse na wygraną będą zbliżone do tych, jakie mają już doświadczeni gracze. Niestety trochę zawodzi instrukcja, w której kilka rzeczy nie jest jasnych i trzeba ich dopiero szukać w Internecie. Ja z początku nie wiedziałem, czy wypaśna komnata łączy się z podstawową, a ich moc sumuje, czy też jedna zastępuje drugą aż do momentu jej wyburzenia. Brakowało mi także nieco interakcji, bo niestety przez większość czasu sami sobie budujemy loch, a przeciwnicy mogą nam przeszkadzać tylko dzięki czarom i to też nie wszystkim. Największym jednak mankamentem jest tu powtarzalność, która sprawia, że szybko się nudzimy. Na szczęście partie nie trwają zbyt długo i możemy sobie zawsze zrobić przerwę, nim zdecydujemy się zagrać ponownie. Ostatecznie Boss Monster: Powstanie Minibossów posiada więcej zalet niż wad i mogę go śmiało polecić każdemu, kto karcianki kocha, ale także osobom dopiero zaczynającym swoją przygodę z grami planszowymi.